WHU
West Ham United
Premier League
27.04.2024
13:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1252

Wywiad z Andrzejem Twarowskim

Artykuł z cyklu Artykuły


Zapraszamy do przeczytania wywiadu dla LFC.pl z jednym z najbardziej znanych polskich dziennikarzy sportowych - Andrzejem Twarowskim.

Może na początek niech Pan powie czytelnikom jak sobie radzi w tych trudnych czasach, w jakich przystało nam ostatnio żyć? Zaszły jakieś szczególne zmiany w Pana życiu spowodowane pandemią? Jak dziennikarz sportowy musiał poszukać sobie zajęcia w przerwie od futbolu? Może dzięki temu odkrył Pan w sobie jakiś inny talent?

- Żadne poważne zmiany nie zaszły. Razem z moja rodzina się nie pozabijaliśmy. Był czas na nadrobienie książkowo-filmowo-serialowych zaległości. Trochę czasu poświęciłem na doszlifowanie techniki piłkarskiej. Mam ogródek, w którym robiłem sobie treningi, żeby być w formie sportowej. Poza tym regularnie chodziłem do pracy, bo w trakcie pandemii robiliśmy program "Dobry Wieczór Sport". Udało się przetrwać ten dziwny czas. Niestety żadnego nowego talentu w sobie nie odkryłem. Na pewno każdemu ten czas dał do myślenia, że nasze życie nagle może się zmienić o 180 stopni. Pojawia się niepewność o jutro, z drugiej strony wiele osób chyba doceniło, jak ważną rolę w naszym życiu odgrywają odpowiednie, zdrowe relacje z bliskimi, że jednak w większości potrzebujemy również żywego kontaktu z innymi ludźmi. Ogólnie mam wrażenie, że każdy z nas wiele się o sobie w tym czasie dowiedział i teraz tę wiedzę trzeba w odpowiedni i mądry sposób spożytkować.

Jak ocenia Pan projekt pt. "Jej Wysokość Premier League"? Moim skromnym zdaniem był to strzał w dziesiątkę. Na polskim rynku brakowało tak dobrego programu poświęconego najlepszej lidze na świecie.

- Przede wszystkim jestem niezmiernie szczęśliwy, że mamy swoje miejsce na antenie. Pomysł miałem w głowie od dawna, ale za każdym razem coś stawało na przeszkodzie, żeby go zrealizować. Na pierwszym spotkaniu z moim nowym szefem (Michał Kołodziejczyk) okazało się, że on też chciałby wprowadzić magazyn poświęcony Premier League. Od rozmowy do pierwszej pierwszej emisji upłynęły może dwa tygodnie. Ten kto zna telewizyjne realia ten wie, że to było dla wszystkich osób zaangażowanych w projekt wręcz ekspresowe tempo. Zwłaszcza, że zbiegło się to z restartem piłki, nagromadzenie meczów i programów było niespotykane. Jednak zacisnęliśmy pośladki i udało się wsiąść do rakiety "Jej Wysokość Premier League". Ogólnie jestem krytyczny wobec naszych produkcji, wobec swojej pracy. Uważam, że zawsze wszystko można zrobić lepiej, jednak w tym przypadku jestem zadowolony. W każdej warstwie ten program uważam za udany. Skład ekipy złożony jest z ludzi, którzy tę ligę komentują i się nią pasjonują. Jest merytorycznie, mamy swoje ekskluzywne wywiady z gwiazdami Premier League, kontrowersje ocenia Mark Clattenburg, czasem puścimy do widza oko, jest Q&A z naszymi widzami, program też jest estetyczny od strony studia, grafik itp. To jest po prostu dobra telewizyjna robota. Największym kłopotem oczywiście jest godzina emisji (start 23:00), ale w tym temacie mam dobre wiadomości. Od przyszłego poniedziałku widzimy się o 20:00. Potem będziemy razem w przerwie poniedziałkowego meczu, a po końcowym gwizdku krótkie podsumowanie, a następnie zrobimy Q&A. Także we wtorek nikt już nie będzie musiał chodzić z oczami na zapałki.

Czy uważa Pan, że Liverpool jest w stanie obronić tytuł mistrzowski bez dużych transferów? Wiadomo, że w orbicie zainteresowań klubu jest Thiago Alcantara, ale czy to wystarczy? O ile w ogóle dojdzie do tego transferu.

- Bez dwóch zdań są w stanie to zrobić. Poprzedni sezon zakończyli z dużą przewagą nad Manchesterem City. Jednak takie prognozowanie na postawie suchych liczb może być złudne. Wystarczy sobie przypomnieć ile punktów na przestrzeni jednego sezonu Liverpool odrobił do City. Mówię o różnicy punktowej między sezonem 17/18 i 18/19. Liverpool na przestrzeni jednego sezonu odrobił 24 oczka do Manchesteru. Ogólnie jestem zdania, że w każdej drużynie potrzebne są nowe twarze. I to tacy piłkarze, którzy z miejsca podniosą wartość drużyny. Jestem w stanie wyobrazić sobie lepszego piłkarza obok Van Dijka, lepszego pomocnika od Wijnalduma. Thiago z pewnością dałby inne możliwości w drugiej linii, większą kontrolę nad meczem w momencie posiadania piłki, większy element zaskoczenia jakimś nieszablonowym zagraniem. Tylko, że on chyba nie za bardzo się pali do odejścia z Bayernu. Są też zasoby wewnątrz drużyny, które mogą ją wzbogacić. Minamino, Keita to są pierwsze z brzegu osoby, które powinny wejść w tym sezonie na wyższy poziom. Są też młodzi utalentowani piłkarze, a Klopp już wielokrotnie pokazał, że wie jak rozwijać zawodników, czego najlepszym przykładem jest Arnold, Mané, Salah, Henderson, Van Dijk, Robertson. Dziś z Liverpoolem mam pewien problem, a mianowicie nie bardzo wiem jak interpretować ich nie najlepszą postawę po pandemii. Czy to lekki brak motywacji, pewność ostatecznej wygranej, czy też pewien przejaw niebezpiecznego nasycenia. Najpierw Liga Mistrzów, potem mistrzostwo Premier League, najważniejsze cele zostały zrealizowane. Pytanie, czy łatwo będzie znowu w tym zespole rozpalić żar, czy też do tego będą potrzebni nowi głodni zwycięstw i sukcesów ludzie.

Marcelo Bielsa wprowadził Leeds do Premier League w poprzednim sezonie. Myśli Pan, że klub pod wodzą "szaleńca" z Argentyny będzie raczej walczył o utrzymanie, czy o europejskie puchary?

- Kartka z tą odpowiedzią zapisze się pierwszymi zdaniami już na inaugurację, kiedy będziemy mieli starcie mistrzów jak to zapowiadają Anglicy. Mistrz Premier League kontra mistrz Championship. W zeszłym sezonie zachwyciło nas Sheffield United, które długo liczyło się w grze o puchary i to oni pokazali, że najważniejszym elementem jest stabilizacja w defensywie. Z kolei poprzedni mistrz Championship, czyli Norwich spadło z ligi z hukiem. Uwielbiam Bielsę, bo to jedna z najciekawszych osobowości w futbolu, przydomek „Szalony” nie wziął się z niczego. Facet idzie swoją drogą, ma zasady, których się trzyma. Leeds to wielki klub ze wspaniałymi tradycjami, mamy tam Mateusza Klicha, mamy jeszcze dwóch młodych Polaków (Miazek, Bogusz). Puchary? Nie wydaje mi się. Bezpieczne miejsce w tabeli. W to jestem w stanie uwierzyć. Poza tym mecze z udziałem Leeds będą dobre do oglądania, bo to jest zespół, który z każdym przeciwnikiem chce grać intensywny, otwarty futbol. Mam nadzieje, że skończą na miejscach 10-15.

Z tego co mi wiadomo, jest Pan zadeklarowanym fanem Blackburn Rovers. Czy ten klub ze swoich najlepszych lat (1993-1995), gdzie trenerem był Kenny Dalglish, a w ataku biegał Alan Shearer, byłby w stanie podjąć walkę z the Reds z ostatniego sezonu?

- Takie zestawienia to jest wyjątkowo ryzykowna sprawa. Trochę jak porównywanie piłkarzy z innych epok, Maradona czy Messi. Powiem tak, w obecnym Liverpoolu miejsce w pierwszym składzie miałby tylko Alan Shearer. I to właściwie wyczerpuje temat.

Jak ocenia Pan prawdopodobieństwo, że efekt Kloppa przestanie działać na drużynę, jeszcze przed upłynięciem okresu obowiązywania kontraktu? Coś w stylu sezonu 2014/2015, gdy Niemiec był trenerem Borussii Dortmund?

- Dzisiaj w piłce i na świecie wszystko zmienia się błyskawicznie. Nagle okazało się, że z powodu wirusa stanął cały świat. Przestaliśmy latać, przemieszczać się z miejsca na miejsce, wychodzić z domu etc. Nie sposób przewidzieć czy chemia, zrozumienie między Kloppem i właścicielem cały czas będzie na tym samym poziomie. Czy ktoś przewidywał, że on odejdzie z BVB? Dzisiaj w wielkiej europejskiej piłce bardzo długo w jednym klubie pracuje Diego Simeone. I to raczej wyjątek potwierdzający regułę, że dziś nie ma szans na trenerską sagę w stylu Fergusona, czy Wengera. Też musimy pamiętać, że w tej pracy można się bardzo wypalić. Ciągle musisz być na topie, musisz być najlepszy, każde potkniecie jest wyolbrzymiane, masz media, social media, które co chwile kwestionują twoją pozycję, umiejętności. Życie na świeczniku jest trudniejsze niż nam się wszystkim wydaje. Pamiętamy jak ludzie w Gdańsku gwizdali na Lewandowskiego, przed momentem Messi chciał odejść z Barcelony, bo nie jest tam szczęśliwy. Guardiola wziął sobie roczne wakacje od futbolu, Klopp kilka miesięcy też był poza zawodem. Bez resetu w tej robocie można zwariować.

Czy Liverpool stać na to, aby w 2024 roku, zgodnie z zapowiedziami pożegnać się z Kloppem? Wydaje się, że Steven Gerrard pomimo całej swojej magii wynikającej z długiego związku z the Reds, nie będzie w stanie wejść w buty Niemca.

- Termin 2024 to tylko data wpisana w kontrakcie. A jeśli chodzi o Gerrarda, to niewątpliwe jest to, że kiedyś trafi na Anfield, tak jak Lampard przyszedł do Chelsea. Ogólnie widać, że jest pewien trend związany z zatrudnianiem byłych piłkarzy w wielkich klubach. Solskjær w Manchesterze, Arteta w Arsenalu. Oczywiście powody takich decyzji są różne w każdym przypadku. Jednak znajomość miejsca, pewnych zwyczajów, obyczajów, kultury pracy też ma swoja wartość i znaczenie.

Czy faktycznie młodzi zmiennicy, szykowani do seniorskiej drużyny mogą wywierać presję na zawodnikach o ugruntowanej pozycji w składzie, a tym samym stymulować rozwój całej drużyny?

- Młodym piłkarzom nie jest łatwo przebić się w wielkich klubach. Oczywiście są takie przykłady jak Arnold, ostatnio Greenwood, wcześniej Rashford, którzy wywalczyli sobie miejsce w składzie, jednak w tych przypadkach mówimy o jednostkach wybitnie utalentowanych. Należy pamiętać, że młodym, zdolnym, w najmocniejszych drużynach przychodzi konkurować z zawodnikami w pełni ukształtowanymi, często sprowadzanymi za dziesiątki milionów, gotowymi do gry na już. W Chelsea młodym chłopakom pomógł zakaz transferowy, ale już na przykład taki Foden, uchodzący za wielki talent dopiero po odejściu Davida Silvy będzie miał szanse na regularną grę. Jestem przekonany, że Liverpool cały czas będzie jednak bazował na piłkarzach powyżej 23 roku życia. Oczywiście pomijam tutaj takie jednostki jak Sancho, Mbappe, Halland, Werner, Havertz i im podobnych, czyli zawodników wyróżniający się na rynku światowym i startujący z zupełnie innej pozycji niż ci, którzy są już w klubie.

Jak na co dzień wygląda praca komentatora sportowego, tak na antenie, jak i poza nią? Każdy ma czasem dość rutyny, tego samego miejsca i ludzi. A tu nagle o 21 w poniedziałek trzeba osiągnąć wysoki poziom koncentracji i "dać się słuchać" Jak być profesjonalistą i co pomaga w jego osiągnięciu w Pana przypadku?

- Bycie na bieżąco z informacjami, oglądanie meczów, skrótów, programów, wywiadów, przemyśliwanie pewnych tematów. Dbanie o kondycję fizyczną, bo mecz komentowany z pełnym zaangażowaniem potrafi wyciągnąć z człowieka dużo energii. Mnie jest o tyle łatwiej, ze ja ligą angielską pasjonowałem się od dziecka. To nie jest dla mnie sztuczne środowisko, to jest coś czym żyję. Koncentracja pojawia się sama, jak zaczynają Ciebie odliczać do anteny, albo jak w kamerze zapala się czerwona lampka. Szczerze mówiąc najbardziej w tej pracy nie lubię momentu czekania na transmisję, czy program. Zawsze chcę, żeby to już się zaczęło, bo wtedy po prostu zaczynasz „grać ten mecz”, skupiasz się całkowicie na zadaniu. Oczywiście zdarzają się potknięcia, pomyłki, ale to są rzeczy w pewnym stopniu nieuniknione. Trochę meczów w życiu skomentowałem, ale tak naprawdę zadowolony jestem może z kilku. Były w tym mecze Liverpoolu. Liverpool - BVB w Lidze Europy, Man City – Liverpool w 2019. Zazwyczaj jednak po transmisji myślę sobie, że tu mogłem coś zrobić lepiej, tu powiedzieć coś inaczej, gdzie indziej ocena pewnych zdarzeń mogłaby być inna. Zawsze jest spory margines do poprawy.

Bardzo Panu dziękuje za poświęcenie mi trochę swojego cennego czasu. Kto wie, może uda Nam się jeszcze kiedyś porozmawiać. Ogromne podziękowania ode mnie i całej redakcji.

- Dziękuje i pozdrawiam.




Autor: RosolakLFC
Data publikacji: 07.09.2020