Mateusz Musiałowski - polski Messi?
Artykuł z cyklu Artykuły
W Liverpoolu Fabinho nazywany jest "latarnią morską", jednak w tym tygodniu na treningu defensywny pomocnik Liverpoolu nie zauważył, że coś się zbliża, a był to Mateusz Musiałowski. Tak naprawdę niewielu ludzi w ogóle zwróciłoby na niego uwagę.
Siedemnastoletni polski pomocnik znalazł się w grupie piłkarzy akademii, których zaproszono do treningów z pierwszym zespołem w trakcie zajęć organizowanych w czasie przerwy na mecze reprezentacyjne. Musiałowski, podobnie jak w dotychczasowych meczach drużyny U-18, zrobił ogromne wrażenie. W pewnym momencie zagrał nawet piłkę między nogami Fabinho.
Z początkiem tygodnia, kiedy część młodych zawodników została odesłana na swoje zajęcia w Akademii, Jürgen Klopp postanowił, ze Musiałowski zostanie i będzie dalej trenował ze starszymi zawodnikami. Osoby z bliskiego mu otoczenia wskazują, że dało się słyszeć okrzyki "dobra robota" z ust bossa, które miały stanowić zachętę dla młodego piłkarza, który stara się kształtować swoją grę na wzór jednego z najlepszych piłkarzy tego sportu. To właśnie dlatego, a także z uwagi na zdumiewający talent, nadano mu przydomek "polski Messi".
Możecie pomyśleć, że taki przydomek stanowi dodatkowy ciężar dla młodego zawodnika. Jednak od momentu przybycia do Liverpoolu Musiałowski nie wydaje się być poruszony zamieszaniem, jakie pojawia się wokół jego osoby. Jest w stanie opuścić ramiona i dryblować wśród przeciwników niczym śpieszący się do pracy kierowca na zatłoczonej ulicy. Momentami wygląda to tak, jakby piłka była przyczepiona do jego stóp na magnes, kiedy szarżuje na bramkę, lawirując między zasiekami rywali.
- Nie mamy zbyt wielu piłkarzy takich jak on - bez strachu na boisku i potrafiących minąć jednego lub dwóch rywali. To nie jest typ zawodnika, którego przywykli oglądać polscy kibice. Ma w sobie ten pierwiastek "wow" - mówi Przemek Soczyński, bazujący w Wielkiej Brytanii skaut PZPN.
Musiałowski najprawdopodobniej wróci do drużyny U-18 na zbliżające się spotkanie FA Youth Cup z Manchesterem United. Jest to jednak piłkarz, który może zagrać na każdej pozycji w ofensywnym trio, ale jest też w stanie grać głębiej w formacji, pełniąc rolę rozgrywającego. Od momentu dołączenia do Liverpoolu w szesnastu meczach strzelił siedem goli i odnotował dwie asysty.
Nie dziwi zatem, że kluby w Polsce biły się o podpis młodego Musiałowskiego, ale dopiero udział w obozie piłkarskim w Bristolu przed kilkoma laty sprawił, że kluby spoza ojczyzny zaczęły zwracać na niego uwagę. Musiałowski odwiedzał wtedy przyjaciół rodziny na południowym zachodzie Anglii. By zapewnić zajęcie szalejącemu na punkcie piłki nożnej nastolatkowi, zapisano go na obóz sportowy.
Jego talent nie umknął uwadze wprawnych oczu. Skaut Arsenalu stwierdził, że dostrzegł Musiałowskiego, co automatycznie ustawiło londyńczyków na pierwszym miejscu do jego zakontraktowania. Akademia Arsenalu była w tamtym czasie w procesie zmian. Per Mertesacker przejmował obowiązki Andriesa Jonkera na stanowisku menadżera akademii. Ostatecznie nie sfinalizowano ruchu po Polaka.
W tym czasie zainteresowanie piłkarzem wyraziły: Liverpool, Manchester City, Borussia Dortmund, Ajax i Anderlecht. Liverpool obserwował go na meczach reprezentacji i zaproponował tygodniowe testy latem 2020 r. W trakcie czasu spędzonego w akademii klubu otrzymał propozycję pozostania na stałe. Niepewny tego, czy Arsenal utrzyma swoje zainteresowanie i pozytywnie podbudowany czasem spędzonym w Merseyside, zdecydował się dołączyć do Liverpoolu.
Jego mama, tata i siostra nadal mieszkają w Polsce, więc Musiałowski pojechał do Anglii sam. Mieszka u opiekującej się nim rodziny w Liverpoolu. To był trudny czas na dołączanie do nowego klubu w nowym kraju bez najbliższych, ale Musiałowski dobrze się zaaklimatyzował i od momentu przybycia wziął się do pracy.
Najlepsza jak do tej pory jego akcja miała miejsce w meczu z Newcastle U-18. Wymanewrował pięciu rywali, a następnie skierował piłkę w róg bramki. Trafienie po udostępnieniu w mediach społecznościowych Liverpoolu natychmiast zaczęło się roznosić po sieci.
- Wiele osób nazywa go polskim Messim. Wielu jest podekscytowanych jego talentem - mówi Soczyński, który zajmuje się nadzorowaniem talentów dla Polskiego Związku Piłki Nożnej.
- Skauci piłkarscy i ci, którzy oglądają mecze drużyn młodzieżowych, już go znali. Wiedzieli, że ma talent, że jest wyjątkowym piłkarzem, jednak równocześnie wiele osób w Polsce nie wiedziało, że istnieje piłkarz takiego pokroju. Oglądanie jego gry na Twitterze LFC było dla nich dużym zaskoczeniem. Nie znali go. Teraz już znają.
Soczyński, który ma za zadanie trzymać rękę na pulsie w przypadku młodych piłkarzy z Polski grających w Anglii, powiedział o tym, jak media w kraju eksplodowały po opublikowaniu tego trafienia z Newcastle, po którym z kolei dwukrotnie Musiałowski wpisał się na listę strzelców w meczu trzeciej rundy FA Youth Cup z Sutton United.
- Nie był znany szerokiemu gronu odbiorców, ale wydaje mi się, że teraz każdy serwis zajmujący się piłką nożną opublikował coś na jego temat. Tymi golami przyciągnął wiele uwagi. Podoba mi się w nim to, że widać, że dobrze się bawi na boisku. Wierzę, że chce zostać takim zawodnikiem, którego nie da się powstrzymać, jeśli dostanie piłkę. Jeśli chce przedryblować trzech rywali lub uderzyć na bramkę, to to zrobi. Ma świetny charakter.
Ostatnio Musiałowski otrzymał powołanie na zgrupowanie reprezentacji U-19, ale z powodu pandemii zostało ono odwołane. Panuje przekonanie, że jeśli utrzyma tempo rozwoju, to niedługo otrzyma powołanie do pierwszego zespołu kadry narodowej.
- Pokazuje, że jest jednym z najbardziej perspektywicznych zawodników. Uważam, że niewiele osób się tego spodziewało. Wiedzieliśmy w Polsce, że ma talent, ale nigdy nie rywalizował na tak wysokim poziomie.
Przed przybyciem do Liverpoolu młody napastnik grał dla Ajaksu Częstochowa. Następnie przeniósł się do Rakowa Częstochowa, a w 2015 r. przez krótki czas reprezentował Skrę Częstochowa. Ostatecznie dołączył do SMS-u Łódź. Osoby monitorujące jego postępy potwierdzały, że potrafił strzelać wiele goli tydzień w tydzień, ale były zdania, że różnica klas po wyjeździe za granicę będzie dla niego wyzwaniem.
- Pojawienie się zatem w jednej z najlepszych akademii piłkarskich w Wielkiej Brytanii i tak dobra gra zapewne są dla wielu zaskoczeniem - wyjaśnia Soczyński.
- Powiem ponownie, że nie spodziewałem się, że będzie się tak bardzo wyróżniał. Oglądałem wszystkie jego mecze w tym sezonie i widać było, że początek kampanii miał raczej powolny, ale teraz widać, że czuje się komfortowo w drużynie, a drużyna bardziej mu ufa. Wszystko idzie naprawdę dobrze.
W 2016 r. Musiałowski grał w wygranym 12:0 przez reprezentację Polski U-14 meczu z Litwą. Prezes PZPN Zbigniew Boniek oglądał to spotkanie i na Twitterze napisał, że polscy kibice powinni zapamiętać nazwisko Musiałowski.
Wydaje się, że właśnie tak na odbiorcę wpływa oglądanie po raz pierwszy jego gry. Krzysztof Łazik był trenerem młodzieżowej drużyny Rakowa Częstochowa i dobrze pamięta, kiedy pierwszy raz spotkał dziewięcioletniego Musiałowskiego.
- Co mogę powiedzieć? Był jeszcze dzieckiem, ale można było godzinami stać i patrzeć na jego grę. Mateusz od zawsze wyróżniał się w swojej grupie wiekowej, ale też wyróżniał się na tle starszych grup. W klubie często grał ze starszymi od siebie. W porównaniu do swoich rówieśników Mati był piłkarzem obdarzonym szybkością, techniką i zawziętością - powiedział Łazik dla The Athletic.
Jego slalom pomiędzy rywalami z meczu z Newcastle nie zdziwił Łazika. Trenował Musiałowskiego przez pięć lat i doskonale wie, do czego jest zdolny. Sam miał problemy, żeby odebrać piłkę utalentowanemu młodzianowi.
- To było piękne trafienie na światowym poziomie. Mateusz to młody piłkarz z ogromnym potencjałem - mówi.
- Teraz trenuje pod nadzorem profesjonalistów w jednym z najlepszych klubów na świecie. Pokazał swoje umiejętności oraz co potrafi. Widziałem podobne rzeczy w jego wykonaniu już wcześniej i sam doświadczyłem tego, jaki jest szybki i zwinny. Zawsze mnie pokonywał, pomimo moich największych starań - wspomina Łazik, który jest w stałym kontakcie z rodzicami Musiałowskiego.
- Mateusz to młody człowiek, który wie, co chce w życiu robić. Ma swój cel i skrupulatnie dąży do jego realizacji. Jest bezgranicznie oddany swojej pasji i realizowaniu swoich marzeń.
Z powodu urazu Roberta Lewandowskiego w reprezentacji Polski siła ofensywna wiele traci. Jednak dopiero czas pokaże, czy Musiałowski któregoś dnia będzie ważnym elementem kadry swojego kraju.
Soczyński, który prowadzi także stronę Skauci.uk w celu monitorowania losów młodych polskich piłkarzy w Wielkiej Brytanii, podkreśla, przy aktualnym ogromnym podziwie dla potencjału Musiałowskiego, że ma on jeszcze wielkie pole do rozwoju.
- Musi pracować nad aspektami taktycznymi i podejmowaniem decyzji w trakcie spotkań. Czasem traci piłkę, ale w tym wieku dostaje pozwolenie na to, żeby próbować dryblować kilku zawodników. Jednak w zespole U-23 czy też w pierwszej drużynie będzie się od niego wymagać lepszych decyzji boiskowych - wskazuje.
- Musi rozwijać każdy aspekt swojej gry. Musi mieć głód, żeby być jak Robert Lewandowski. Robert Lewandowski nie stał się sobą w ciągu jednej nocy. Zanim doszedł do takiego poziomu, była ciężka praca, ciężka praca i jeszcze raz ciężka praca. Nawet teraz w Bayernie Monachium wciąż pracuje nad swoją grą pomimo tego, że jest już na topowym poziomie. Mateusz musi ciężko pracować. Nie może uwierzyć w to, że jest najlepszy, ponieważ żeby stać się najlepszym należy nieustannie pracować, żeby wyprzedzić innych.
- Trudno przewidzieć, co przyniesie dla niego przyszłość. Życzę mu, żeby omijały go kontuzje i ciągle się rozwijał. Na tę chwilę rozwija się w drużynie U-18. Następnie chcielibyśmy go zobaczyć w rozgrywkach Premier League 2 oraz żeby dostał szansę w krajowych pucharach lub udał się na wypożyczenie. Jestem nim podekscytowany, ale jednocześnie należy zachować spokój. On ciągle się rozwija.
Łazik także zwraca uwagę na konieczność zachowania spokoju, ale uważa, że Musiałowski zagra w pierwszym zespole już w najbliższych latach, a być może nawet wcześniej.
- Jestem przekonany, że nastąpi to wcześniej, niż wszyscy zakładają. Wierzę, że tak się stanie i tego mu życzę.
Caoimhe O'Neill
Autor: Poommaster
Data publikacji: 01.04.2021