TOT
Tottenham Hotspur
Premier League
22.12.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1878

Wywiad z Kloppem przed Lisami

Artykuł z cyklu Artykuły


Na poniedziałkowej konferencji prasowej Jürgen Klopp omówił wiele tematów.

Przed wtorkowym wyjazdem Liverpoolu na mecz z Leicester City menedżer spotkał się z dziennikarzami w AXA Training Centre.

Poniżej prezentujemy podsumowanie rozmowy Kloppa z mediami...

O aktualnym kalendarzu spotkań w Premier League...

Mówiłem już wcześniej, że ta sytuacja nie powinna tak wyglądać, ale możemy o tym rozmawiać co roku i tak dalej. Zdaję sobie sprawę z tego, że dla wielu ludzi to jest tradycja, my też chcieliśmy zagrać w Boxing Day, mogliśmy zagrać w Boxing Day, bez problemu, jednak w Leeds sytuacja jest inna i musimy to zaakceptować. Jednak granie 26 a potem 28 grudnia jest po prostu niewłaściwe, mówię tak bo to prawda. Myślę, że da się znaleźć rozwiązanie tego problemu, w piłkę można grać w nieco inny sposób - na przykład 26 i 29, w czym problem? Niektóre drużyny tak grają. United grają dzisiaj, nie jestem pewien kiedy mają swoje następne spotkanie, ale raczej nie 29 grudnia. Jest wystarczająco dużo dni, kiedy można grać w piłkę, tak byłoby z korzyścią dla piłkarzy, nawet pomijając COVID, a dodatkowo w tej chwili dużo zespołów ma spory problem z tym wirusem. Później mniejsza grupa zawodników ma do rozegrania dwa mecze. W takich chwilach potrzebne jest szczęście, a to nie powinno tak wyglądać. Mówiliśmy o tym wielokrotnie. Nikt nie narzeka na Boxing Day, wszyscy chcemy wtedy grać, to świetne spotkania, wszyscy je kochają, to fantastyczna sprawa dla kibiców, dla zawodników, ale później... Nie przestaniemy o tym dyskutować, bo gdybyśmy przestali, to wtedy wszystko zostanie tak jak jest. Być może i tak zostanie, jednak zawodnikom trzeba pomóc i ta pomoc musi nadchodzić z różnych stron. Najbliżej piłkarzy są trenerzy, więc musimy radzić sobie z różnymi rzeczami, właśnie dlatego nasze zdanie na ten temat jest bardzo jasne.

O tym, że Mohamed Salah, Sadio Mané i Naby Keïta będą dostępni na mecz z Chelsea 2 stycznia...

To oczywiście świetna wiadomość, jestem za to bardzo wdzięczny. Uważam, że to właściwe, ale potrzebowaliśmy z tym pomocy i ją otrzymaliśmy - nie tylko my, a wszystkie kluby, chłopcy będą mogli zagrać w tym spotkaniu, a wyjadą dopiero po nim.

O zagrożeniu, jakie będzie stanowiła ekipa Leicester...

Leicester nie jest w najlepszej sytuacji, mają kilku kontuzjowanych zawodników i nie jestem tego pewien, ale wydaje mi się, że mają też kilku zawodników z pozytywnym wynikiem na COVID. Graliśmy z nimi raptem kilka dni temu, w tamtym spotkaniu byli naprawdę groźnym przeciwnikiem. Wczoraj rozpoczęliśmy trening, kiedy było 4:0 [dla Manchesteru City], a później nagle ktoś mi powiedział, że jest 4:3. Wow! Byli bardzo blisko, są solidną ekipą. Praca wykonywana przez Brendana jest niesamowita, dla nas będzie to niełatwe starcie, ale damy z siebie wszystko.

O tym, czy to najtrudniejszy sezon w jego karierze w roli menedżera...

Czy jest najtrudniejszy? Nie wiem. Ten czas w roku zawsze jest trudny. Mogę tylko powtórzyć, że to nie jest problem, jesteśmy do tego przyzwyczajeni, wiemy o tym wcześniej. Kiedy w czerwcu czy lipcu zaczynamy nasze przygotowania wiemy, że szykujemy się do długiej kampanii - jej częścią są zmagania w grudniu i styczniu, tak już jest. Oczywiście niektóre drużyny mają jeszcze trudniejsze zadanie niż inne. Jeśli bierze się udział w rozgrywkach europejskich, to gra się o sześć spotkań więcej, awans w rozgrywkach pucharowych oznacza kolejne dwa, razem to osiem dodatkowych meczów w tym napiętym czasie, to naprawdę nie jest łatwe. Ale czy to najtrudniejszy sezon? Nie jestem pewien. Mieliśmy pierwsze cztery przypadki zakażenia COVID, teraz mamy piąty, szósty i siódmy przypadek wśród członków sztabu, a także jednego młodego zawodnika. Co rano przyjeżdżamy do ośrodka i jesteśmy testowani, potem przed budynkiem czekamy na wynik licząc na to, że wszystko jest w porządku. Nasi zawodnicy nie mieli absolutnie żadnych objawów, członkowie sztabu również, to oznacza, że to może dopaść każdego, jest bardzo zdradliwe. W momencie otrzymania pozytywnego testu wypada się z gry - wsiada się do samochodu, wraca do domu i izoluje. Ta sytuacja jest szczególnie trudna, ale w innych okresach zmagaliśmy się z innymi problemami, więc musimy sobie z nimi po prostu poradzić i modlimy się o to, żeby sprawy ułożyły się po naszej myśli w każdym konkretnym momencie i długofalowo. Wciąż nie wiemy którym wariantem zarazili się zawodnicy, bo takich informacji nie otrzymuje się szybko. Nie wiem jak szybko jest to możliwe, ale nie dostaje się takich informacji od razu - to nie jest tak, że ktoś otrzymuje pozytywny wynik i natychmiast wie, że to Delta lub Omicron. Przez ostatnie półtora roku mieliśmy kilka przypadków, ale w tej chwili to wygląda tak, że jeśli ktoś przyjął szczepionkę oraz dawkę przypominającą, to jest szansa uniknięcia jakichkolwiek objawów, co jest bardzo dobrą informacją w tych trudnych czasach.

O występie młodych zawodników Liverpoolu w zeszłotygodniowym spotkaniu Pucharu Ligi oraz o swoim nastawieniu dotyczącym przyszłości...

Jestem bardzo zadowolony. Jesteśmy bardzo wdzięczni Akademii, że przygotowuje takich zawodników. Ten obszar, w którym funkcjonujemy sprawia, że piłkarze mają określony charakter, a także poziom edukacji, więc są nie tylko świetnymi graczami, ale są po prostu dobrymi ludźmi - dodatkowo są odpowiednio wykształceni i tak dalej, to wielki pozytyw. Jak już mówiłem, jeśli jedenastka z pierwszej połowy [z ostatniego starcia z Leicester] zdałaby egzamin, to byłoby to zasługą zawodników, jednak to, że nie poszło im najlepiej jest moją winą. Zawsze trzeba z wyczuciem oszacować ilu młodych zawodników posłać do boju jednocześnie. Z różnych powodów nie mogło być inaczej - mecz mogła zacząć inna jedenastka, ale w drugiej połowie i tak musielibyśmy dokonać zmian. Zdecydowaliśmy, że tym razem bardziej doświadczeni piłkarze pojawią się na boisku po przerwie. To było jasne już przed meczem. Mieliśmy szczęście i udało nam się zdobyć wyrównującą bramkę w 95. minucie, ale w takiej byliśmy sytuacji. Rozmawialiśmy o tym, że to trudny okres i w takich momentach trzeba podejmować decyzje biorąc pod uwagę to, co dzieje się w ciągu tygodnia, to nie zawsze jest oczywiste dla ludzi z zewnątrz, mogę to sobie wyobrazić. Kibice zawsze chcą oglądać tych samych piłkarzy, według nich najlepszą jedenastkę, jednak to nie jest możliwe ze względu na wszystkie rozgrywki, w których bierzemy udział. Naprawdę uważam, że chłopcy poradzili sobie znakomicie. Najbardziej w tym meczu podobało mi się to: w pierwszej połowie przegrywaliśmy 1:3, nastroje oczywiście były nieco gorsze niż w sytuacji, w której prowadzilibyśmy 5:0. Było jednak w porządku, kibice nie byli zdenerwowani czy przesadnie zawiedzeni, myśleli sobie po prostu ‘Okej, jest jak jest’. Kiedy wyszliśmy na drugą połowę dało się wyczuć, że będziemy chcieli odwrócić losy spotkania, kibice również to poczuli i wytworzyli wyjątkową atmosferę. To mi się najbardziej podobało.

O tym, czy poparłby pomysł ponownego dopuszczenia pięciu zmian w meczach Premier League…

Tak. Myślę, że bardzo dużo zespołów… Odsuńmy rywalizację na bok. [Mówi się, że] City ma lepszych zmienników niż nie wiem, Southampton, my mamy lepszych niż na przykład Burnley czy inna drużyna. Tak, to pewnie jest prawda, cokolwiek by to nie znaczyło, ale to jest Premier League i w taki czy inny sposób oni mogą nam napsuć krwi. Jeśli jednak nie mówi się o graniu, tylko o składach na papierze, o rynku transferowym, wtedy jest to prawda. Problem w tym, że piłkarze z najwyższej półki są w Anglii eksploatowani do granic możliwości. Klasowy piłkarz grający w angielskim klubie rozgrywa 38 meczów w Premier League, bierze też udział w dwóch pucharach krajowych, więc nawet jeżeli nie dociera do finału, to ma przed sobą powiedzmy pięć kolejnych spotkań - razem to już 43. Grają też w reprezentacjach narodowych swoich krajów, w naszym przypadku jest to większość piłkarzy, to kolejne osiem, dziewięć, dziesięć meczów rocznie. Do tego dochodzi jeszcze Liga Mistrzów, im dalej się dojdzie tym więcej się gra, więc prawdopodobna jest sytuacja, w której dany piłkarz rozgrywa ponad 50 spotkań w sezonie. W moim pierwszym sezonie tutaj zagraliśmy w finale [Ligi Europy] i jeżeli się nie mylę był to nasz 64. mecz w tamtym sezonie. Zatem tak, mamy szerokie kadry i możemy dokonywać zmian, ale w składzie są też kluczowi zawodnicy, którzy nie grają w zasadzie tylko wtedy, kiedy są kontuzjowani - tak już jest.

W czasie spotkań menedżerów aby przegłosować decyzję, musi zgodzić się 14 klubów. Aby dokonać zmian, potrzeba 14 głosów i uważam, że to nie jest właściwe. Jako przykład podam Burnley, nie wiem ilu z ich piłkarzy gra w kadrach narodowych. Kiedy nasi zawodnicy rozgrywają trzy spotkania, oni nie mają żadnego. Mają zatem 38 meczów w Premier League, starcia w pucharach, powiedzmy dwa, trzy czy cztery, razem to 42 spotkania. Rozmawiamy o problemie, który dotyka niektóre kluby, niektórych zawodników, decyzje są jednak podejmowane przez inne zespoły, a ponieważ chodzi o rywalizację, to oni twierdzą ‘Nie, oni są lepsi od nas’ i tak dalej. Muszę przyznać, że to jest prawdziwy problem. W tej chwili byłaby to słuszna decyzja, ponieważ do gry wprowadza się zawodników wracających po infekcji COVID czy po kontuzjach i z powodu natłoku meczów oni muszą z miejsca wracać do składów i urazy im się odnawiają, bo nie da się ich zmienić powiedzmy w 60. minucie, bo inni też muszą odpocząć i tak dalej. To prawdziwy problem. Ta wspaniała gra jest taka wspaniała, ponieważ zazwyczaj grający zawodnicy są w dobrej formie, odpowiednio trenują i mają wystarczająco dużo czasu, żeby dojść do siebie po kontuzjach, dlatego kochamy tę grę. W tej chwili sytuacja jest jasna, jeżeli nie pozwolimy na zmiany, to będzie to coraz trudniejsze.

Warto wspomnieć, że najlepsza i najbardziej intensywna liga świata jest jedyną ligą w Europie, a być może nawet na świecie, tego nie wiem, w której wciąż można dokonywać tylko trzech zmian. To nie jest w porządku. Daliśmy radę dotrzeć aż tutaj, ale nadal uważam, że powinniśmy o tym rozmawiać, myśleć o tym i to zmienić, ale to jest Premier League. Richard Masters powiedział, że chciałby sam podjąć tę decyzję, ale nie może tego zrobić, bo trzeba zagłosować, a inne kluby, które mają swoje problemy, inne problemy twierdzą, że ‘Nie, nie musimy mieć pięciu zmian’, więc szczerze mówiąc nie widzę realnej szansy na zmianę.

O mentalności, którą pokazali jego zawodnicy, kiedy odrobili straty i pokonali Leicester w zeszłym tygodniu…

Wszyscy robimy to, aby grać w atmosferze, którą potrafi wytworzyć Anfield. To tak wyjątkowe, nie powoduje nerwowości, tylko pcha cię do przodu i daje dodatkowego kopa przez cały czas. Dodaje skrzydeł i pozwala zapomnieć o tym, co trudne w naszej pracy, to naprawdę bardzo intensywne, czuć to w całym ciele. To absolutnie wyjątkowe.

O wygranym 4:0 spotkaniu z Leicester w Boxing Day w 2019 roku…

Ten mecz dwa lata temu odbył się tuż po naszym powrocie z Klubowych Mistrzostw Świata w Katarze i nie mieliśmy zielonego pojęcia jak poradzimy sobie z taką intensywnością, ponieważ zagraliśmy tam dwa spotkania w środku bardzo gorącego okresu. Podróże, zupełnie inny klimat, w Katarze było znacznie cieplej niż tutaj! Wróciliśmy i nie mieliśmy pojęcia jak chłopcy zareagują, a zareagowali znakomicie. To był jeden z naszych najlepszych występów na wyjeździe od kiedy tu pracuję. Wybitny. Nie powinniśmy jednak porównywać tych dwóch meczów, nasza sytuacja jest jasna. Spodziewam się, że Leicester da z siebie wszystko, tacy już są, my też będziemy walczyć, bo jedziemy tam, aby odnieść korzystny rezultat. Jak dobry to będzie mecz - to się jeszcze okaże. Chcemy jednak wygrać to spotkanie, ale nie będzie to łatwe.



Autor: Mdk66
Data publikacji: 28.12.2021