SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1366

Steven Gerrard - Pan Trener

Artykuł z cyklu Artykuły


Jak przyznawał sam Steven Gerrard, jego życie w ostatnim czasie było prawdziwym rollercoasterem. W początkowym okresie rozwoju w roli menadżera, wykazywał ten sam talent co podczas kariery piłkarskiej. Ikona i kapitan Liverpoolu w zaledwie cztery lada przeszedł drogę od prowadzenia kadry młodzieżowej do trenowania ekipy, grającej na co dzień w Premier League.

W międzyczasie były pomocnik odnotował wyjątkowy sukces, jakim było przywrócenie na piedestał jeden z największych ekip w brytyjskiej piłce - Rangersów. W ubiegłym roku ekipa z Glasgow pod wodzą Gerrarda podbiła szkocką ligę, gromadząc ostatecznie 102 punktu, nie przegrywając ani razu i co ważniejsze - przerywając dominację Celticu, uniemożliwiając im sięgnięcie po dziesiąty tytuł mistrzowski z rzędu.

Ale to ostatnie miesiące okazały się być prawdziwą autostradą do wielkiej piłki. Po zwolnieniu Deana Smitha, Aston Villa ogłosiła 7 listopada, że jego następcą zostanie Steven Gerrard. Nastąpiło to pięć dni po rozstaniu z poprzednim trenerem. Jego krótki lecz niezapomniany czas na Ibrox oraz przenosiny do Anglii mogły okazać się dla niektórych szokiem.

Zaproponowano mu w końcu przejęcie jednego z najsłynniejszych klubów w angielskim futbolu. Stevie miał za sobą zaledwie trzy pełne lata samodzielnego kierowania drużyną. Dla innych taka okazja mogła być zbyt wczesnym wyzwaniem. Gerrard jednak nigdy ich nie unikał.

W chwili objęcia nowej drużyny, Villa zajmowała 16 miejsce w tabeli Premier League po jedenastu spotkaniach, zaledwie dwa punkty na strefą spadkową. Głównym zadaniem Gerrarda stało się ustabilizowanie formy w celu zapewnienia utrzymania w najwyższej klasie rozgrywkowej oraz długoterminowy rozwój. Tydzień później, w swoim pierwszym meczu na ławce trenerskiej the Villans, odniósł debiutanckie zwycięstwo 2:0 nad Brighton. Era Gerrarda się rozpoczęła.

- Szczerze mówiąc to to wszystko było szalone. Wiele rzeczy wydarzyło się bardzo szybko. Byłem w Rangersach, a chwilę później rywalizowałem z nową ekipą w Premier League. Wiedziałem, że czeka mnie powrót na Anfield, mnóstwo spraw. Ale słuchajcie, jak na razie uwielbiam tę przygodę - mówił Gerrard w wywiadzie udzielonym Liverpool Echo.

Reprezentacyjna przerwa przyniosła Steviemu zasłużony okres na złapanie oddechu po intensywnych czterech miesiącach. Od czasu dołączenia do drużyny, która biła się o utrzymanie w lidze, wraz ze swoim sztabem zapewnili ekipie dziewiąte miejsce. Na ten moment legenda the Reds ma na koncie zaledwie 18 meczów w roli trenera ekipy Premier League i jak sam przyznaje, codziennie uczy się fachu w nieprzewidywalnej rzeczywistości angielskiej piłki.

- W tym tygodniu miałem możliwość zrobienia sobie kilku dni przerwy. Wróciłem do Liverpoolu i zobaczyłem się z moją rodziną. Wrócę do pracy wypoczęty. Przed nami ostatnie dziewięć kolejek i mamy nadzieję, że zapewnimy sobie lokatę, która pomoże nam w pracy podczas lata.

- Ze względu, że wszystko podziało się tak szybko, nie mieliśmy tak naprawdę okazji do zaliczenia prawowitego, pełnego okresu przygotowawczego. Dołączyliśmy do klubu i mieliśmy na przygotowania trzy lub cztery dni przed naszym pierwszym meczem. Musieliśmy podejść do tego bardzo zadaniowo.

- Bardzo czekam na najbliższe wakacje. Dobrze byłoby zająć dobrą pozycję w tabeli, żeby właściwie rozpocząć okres przedsezonowy, to bardzo ważne. Oczywiście najbliższe okienko transferowe da nam możliwości na sprowadzenie pomocy. Długo grałem w Premier League i wielu rzeczy się nauczyłem, ale praca trenera jest inna.

- Oglądanie meczu z linii bocznej to zupełnie inna kwestia. Każdy dzień jest dla mnie nową lekcją, staram się być jak gąbka. Gdy przebywam w towarzystwie innych trenerów, którzy preferują odmienne style, taktyki i formację, staram się wyciągać z tego najwięcej jak potrafię.

Przypominając sobie Gerrarda w najlepszych czasach gry w Liverpoolu zobaczymy wściekłego byka środka pola, który często samodzielnie zmieniał bieg spotkania. To kontrastujący obraz wobec Gerrarda-trenera: studiującego i skupionego taktyka, który stara się wyzbyć emocji w procesie podejmowania kolejnych decyzji.

Choć sam grał pod trenerami takimi jak Rafa Benítez, Fabio Capello czy Gerard Houllier, słynącymi ze swojego pragmatyzmu, sam Gerrard częściej przypominał niegasnący płomień niż lód. Stąd też idea o pozostaniu w przyszłości trenerem, nie była dla niego pewną perspektywą.

- Czy zawsze wiedziałem, że Stevie zostanie menedżerem? Nie. Gdy byliśmy zawodnikami to w szatni było raczej poczucie, że to ja wybiorę tę drogę - przyznawał Jamie Carragher.

- Gdybym poświęcił się trenerce to może dostałbym jakąś pracę w drużynie z dolnej części Championship. Albo topu League One. Teraz tego nie wiem. Nigdy nie grałem na tym poziomie, nigdy nie trenowałem nikogo na tym poziomie, nie znam zawodników w takim stopniu, nie wiem kto mógłby być moim asystentem. To jest poza obszarem mojej ekspertyzy - dodawał były obrońca Liverpoolu.

- Po latach pracy w telewizji nauczyłem się wielu rzeczy. Ale zaczynając pracę jako trener zaczynasz od zera. Budujesz swoją pozycję od początku, uczysz się i popełniasz błędy. Tak jak Stevie. To fascynujące i godne pochwały, pokazuje jakim człowiekiem on sam jest.

- To nie jest tak, że wychodzi i mówi: "Jestem Steven Gerrard, mogę zrobić wszystko wedle uznania". Nie. To bardziej: "Potrzebuję tych ludzi dookoła mnie, aby stawać się jeszcze lepszym". To bardzo wartościowe.

W superlatywach o Gerrardzie wypowiadał się też jego inny kolega z zespołu, Michael Owen.

- Znam Steviego w zasadzie całe moje życie. Jest pełen pasji i nigdy nie spoczywa na laurach. Jako człowiek rozwinął w sobie zmysł dowódcy. Zazwyczaj jest nieśmiałym gościem. Gdy był gdzieś nowy to nie wchodził do drużyny jako ten głośny chłopak. Ale rozwinął konkretne umiejętności. Wcześnie otrzymał opaskę kapitańską Liverpoolu i stał się liderem.

- Absolutnie wspaniale się to ogląda. Kto wie gdzie zaprowadzi go ta droga? To cholernie trudna praca, ale nawet na poziomie, na którym jest teraz, jest oszałamiająco dobry.

Po przybyciu do Birmingham, Gerrard ściągnął ze sobą ekspertów Gary'ego McAllistera, Michaela Beale'a, Jordana Milsoma, Toma Culshawa oraz Scotta Masona. Cała piątka wydatnie pomogła mu podczas pobytu na Ibrox, a teraz ich praca na Villa Park ponownie jest nieoceniona.

- Nasza relacja polega na zaufaniu. Polega na pracy na polach, w których czujesz się mocny i przestrzeniach, w których potrzebujesz wsparcia swojej grupy i sztabu. Oczywiście zachowaliśmy też część personelu Villi, staramy się uczynić ten klub najsilniejszym jak tylko możemy. Ta piątka to ludzie, których znam od wielu lat. Potrzebowałem ich, ponieważ szybko musieliśmy osiągnąć wyniki. A oni sprawiają, że się rozwijam. To cała idea.

Jednym z elementów pracy, w której Gerrard czuje się dobrze i chce zgłębiać, są indywidualne rozmowy o występach poszczególnych gwiazd zespołów. Od nerwowego Alfredo Morelosa z Rangers, po nieśmiałego i bardziej powściągliwego gracza jak Philippe Coutinho, 41-latek musiał opracować strategię jak podejść do często bardzo różnych osobowości, przebywających w drużynowej szatni.

- Zawsze starasz się trenować drużynę mając na uwadze, że to kolektyw. Ale jednocześnie wiesz, że poszczególne kwestie sprawiają, że jest tam wiele indywidualności. Każdy piłkarz ma inną osobowość. Musisz wiedzieć jak się do tego przystosować, w jaki sposób pracować z każdym z nich. Przy takiej różnicy charakterów muszę szybko wdrażać się w nową ekipę.

Nie ulega wątpliwości, że we współczesnym futbolu idea menedżera pełniącego rolę wszechwiedzącej wyroczni z pełną autonomią jest przestarzała. Główni trenerzy nie nadzorują już każdego aspektu działania klubu piłkarskiego, tak jak robili to w czasach menedżerów takich jak Alex Ferguson i Arsène Wenger.

Obecnie kluby posiadają całe zespoły specjalistów zajmujących się konkretnym obszarem, od skautingu po procesy rekrutacyjne. W angielskiej piłce powszechna stała się funkcja "dyrektora sportowego".

Na Villa Park, Gerrard współpracuje z Johanem Lange. Duńczyk dołączył do ekipy the Villans w 2020 roku. W ostatnim czasie ma za sobą spektakularne transfery: sprowadzenie Coutinho, Lucasa Digne z Evertonu, Caluma Chambersa z Arsenalu oraz bramkarza Robina Olsena, który przyszedł do klubu z Romy na zasadzie wypożyczenia.

Często to właśnie dobra relacja między sztabem szkoleniowym, a zespołem dyrektora sportowego sprawia, że klub może się rozwijać. Liverpool sam tego doświadczył, biorąc pod uwagę to, jak układa się współpraca między Kloppem a Michaelem Edwardsem.

- Myślę, że najważniejsza rzeczą w tym aspekcie jest poczucie, że wszyscy mamy ten sam cel. To złożony proces. Jest skauting, rekrutacja, personel, którzy wspomaga wspomniane działy. Wreszcie jest cały segment piłkarski.

- Oczywiście są jeszcze właściciele i prezesi. Wszyscy muszą dzielić wspólną wizję. Komunikacja jest dla mnie kluczem. Przygotowujemy odpowiednie rozpiski, w których wskazujemy, w którym aspekcie potrzebujemy wsparcia. W ostatnim czasie dokonaliśmy solidnych, świetnych transferów. Jesteśmy nimi zachwyceni. Jeżeli w lecie podtrzymamy tego optymistycznego ducha, to powinno zaprowadzić Aston Ville do jeszcze lepszego miejsca.

- W kwestii tego jak wszystko działa, to opieramy to na komunikacji. I to jest coś co się nie zmienia. Nawet jeżeli jedno okno się zamyka, błyskawicznie wskazujemy co jeszcze jest potrzebne. To nieustanny proces.

Rozmowa z Gerrardem odbywała się na szczycie Liverpool's Hope Street Hotel, stojącego naprzeciwko fundacji Football For Change. W końcu pojawił się też temat Kloppa. Niemiecki trener dawał Anglikowi udzielał wielu rad, gdy ten stawiał swoje pierwsze kroki w świecie trenerskiego rzemiosła.

- Gdy zdecydowałem, że będę chciał zostać trenerem to była dla mnie jedna z najważniejszych rzeczy: powrócić do Akademii i porozmawiać z Jürgenem Kloppem.

- Poradził mi wtedy: "Nie wchodź do tego świata z wyeksponowanym nazwiskiem. Widziałem wielu dawnych piłkarzy, którzy grali na wysokim poziomie i automatycznie myśleli, że będą dobrymi trenerami lub menedżerami. Ważne jest to, żebyś spędził dwa lata z młodzieżową drużyną Liverpoolu. Z dala od kamer. Popełniaj błędy. Szukaj swojego stylu, sprawdzaj formacje i taktyki. Wypracuj to jaki skład ludzi potrzebujesz dookoła siebie, ponieważ będziesz dobry w określonych aspektach, ale w całej reszcie nie. Potrzebujesz swoich ludzi. Wtedy będziesz wiedział, poczujesz to. I odpowiednia okazja nadejdzie. Wtedy będziesz mógł zadecydować co zrobić dalej".

- Tak zaczęła się moja podróż. Nie zawsze chciałem to robić, tak się po prostu ułożyło. I wszystko jest na swoim miejscu. 



Autor: Kubahos
Data publikacji: 30.03.2022