TOT
Tottenham Hotspur
Premier League
22.12.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1854

"To nie jest zespół Kloppa": problemy LFC w pomocy

Artykuł z cyklu Artykuły


„To nie jest drużyna Jürgena Kloppa.”

Jamie Carragher nie jest pierwszą osobą, która wyraziła się w ten sposób na temat Liverpoolu i nie wydaje nam się, żeby był ostatnią.

Seria czterech zwycięstw z rzędu w Premier League w wykonaniu The Reds zakończyła się w zeszłym tygodniu w meczu z Brentford, który „Pszczoły” wygrały 3-1, i liverpoolczycy tracą teraz siedem punktów do pierwszej czwórki. Całkiem realnym i niepokojącym scenariuszem jest to, że finaliści Ligi Mistrzów z 2022 roku zajmą swoje miejsce w Lidze Europy w przyszłym sezonie.

Ich forma w obecnych rozgrywkach jest co najwyżej nierówna, a na dodatek Liverpool będzie musiał odnaleźć się na nowo po odniesieniu kontuzji mięśniowej przez Virgila van Dijka w przegranym meczu z Brentford. Gwoli ścisłości, nie był to wcale szokujący wynik. The Reds mieli sporo szczęścia w zwycięstwach nad drużynami Aston Villi i Leicester, które ze względną łatwością znalazły drogę do siatki Alissona Beckera.

Komentarze Carraghera nie były nieprzemyślane. Były po prostu uzasadnione.

Wypowiadając się w programie Monday Night Football, były środkowy obrońca rozwinął swoje myśli i wyraził zaniepokojenie stanem swojego dawnego klubu.

„Liverpool kupił jednego pomocnika przez cztery i pół roku i to się teraz na nim mści. Według mnie Thiago sam w sobie nie jest problemem, jeśli ma obok siebie dwóch wybieganych graczy, pełnych energii.

„Harvey Elliott i Fabio Carvalho nie wyglądają jak zawodnicy Jürgena Kloppa. To nie jest zespół Jürgena Kloppa i chciałbym wiedzieć dlaczego.

„Liverpool wygląda, jakby chciał grać w stylu Kloppa bez piłkarzy Kloppa. Drużyna pressuje przeciętnie, lecz wciąż z wysoko ustawioną linią obrony. Naby Keita moim zdaniem nie jest wystarczająco dobry [by grać w tym zespole].”

Tym razem pominę wypowiedź nt. Keity, ponieważ są ważniejsze sprawy do omówienia dot. pressingu.

The Times następnie opublikował dane, które dokładnie pokazały jak metryki dotyczące przygotowania fizycznego Liverpoolu drastycznie pogarszały się w przeciągu kilku ostatnich lat. Piłkarze nie pokonują już tak dalekich dystansów [jak kiedyś] i wykonują mniejszą liczbę sprintów. Co więcej, The iPaper porozmawiał z analitykiem Premier League, który powiedział, że The Reds zmagają się z trzema słabościami: niespójnością w fazach przejściowych, łatwością rywali w tworzeniu szans bramkowych oraz nieumiejętnością przeciwstawienia się ich fizyczności.

Zespół ten jest daleki od poprzednich wersji drużyn Kloppa. Jose Mourinho w 2018 roku, kiedy był trenerem Manchesteru United, skomentował intensywność gry The Reds: „Robertson, Mane, Salah, Wijnaldum, Keita, Fabinho: oni są świetnie przygotowani pod kątem fizycznym, a na dodatek są na wysokim poziomie technicznym. My z kolei nie mamy wielu graczy z taką fizycznością, dlatego kiedy dochodzi do starcia na wysokiej intensywności, jest to dla nas trudne.”

Liverpool przeszedł drogę od znęcania się nad innymi zespołami do bycia zastraszanym. Nie stało się to w ciągu jednego wieczora, to był powolny proces, lecz przetasowania taktyczne w tym sezonie sprawiły, że kwestie te wyszły na jaw.

Problemy w pomocy to nie jedyne kwestie do naprawy przez The Reds w tych rozgrywkach, ale są pewnie jednymi z poważniejszych. Gracze w środkowej tercji boiska byli zazwyczaj silnikiem tej drużyny. Wyznaczali tempo gry, narzucali pressing i zapewniali bocznym obrońcom wiele możliwości w grze ofensywnej. Ale musieli zmienić się jako zespół.

Początkowo chodziło tu praktycznie tylko o gegenpressing. Liverpool grał heavy metal football, mógł przyczaić się na przeciwników i skarcić ich w kontrataku. Rywale przystosowali się do tego i zaczęli oddawać The Reds posiadanie piłki, samemu optując za kontrolą przestrzeni. Klopp i jego sztab szkoleniowy musieli wymyśleć na to rozwiązanie.

Jednego razu [Klopp] wypowiedział słynne zdanie, że kontrpressing to najlepszy rozgrywający na świecie. Nowe strategie przeciwników sprawiły jednak, że główny dyrygent został unicestwiony, a Liverpool został zmuszony do przekształcenia się w drużynę, która bazuje na posiadaniu piłki. Im więcej czasu The Reds spędzali z futbolówką po swojej stronie, tym bardziej oczywiste stawało się, że dostępni do gry pomocnicy nie byli wystarczająco dobrzy technicznie, by dominować z piłką.

Nastąpiła więc zmiana.

Zamiast użycia trzech pomocników [dosłownie ujmując ich role], Klopp zmienił całą dynamikę gry. Postawił na rozgrywającego, wymiatacza i biegacza. Gini Wijnaldum odszedł za darmo i został zastąpiony na lewej stronie przez Thiago. Zadaniem gracza po prawej stronie pomocy było obieganie Mohameda Salaha i tworzenie przestrzeni dla Trenta Alexandra-Arnolda.

The Reds nie tylko zmienili sposób atakowania, lecz także wyprowadzenia piłki spod własnej bramki.


Zamiast grania jednym pivotem w postaci Fabinho, Thiago obniżał ustawienie obok niego i Liverpool zmienił swoje podejście – jak przedstawiono na obrazku powyżej. Mniej zmian strony gry w wykonaniu Virgila van Dijka i więcej podań do prawej nogi hiszpańskiego rozgrywającego.

Dla przykładu, Wijnaldum zaliczał średnio 53 podania w czasie 90 minut w swoich ostatnich czterech sezonach w klubie. Jego zagrania pokonywały ok. 151 jardów w czasie meczu, a jego wskaźnik asyst spodziewanych wynosił 0.04. Thiago, dla porównania, zaliczał średnio 74 podania w każdych 90 minutach, odkąd przybył do Merseyside. Podania od Hiszpana przebywały średnią drogę 390 jardów w każdym meczu, co złożyło się na 0.12 asysty oczekiwanej na spotkanie.

Dawny maestro Bayernu wykonywał 21 podań więcej w czasie meczu (co złożyło się na różnicę prawie 800 zagrań w przeciągu pełnych 38 kolejek sezonu). Liverpool [jako zespół] zaliczał jednak podobną średnią liczbę podań. Już samo to wskazuje na różnice w podejściu do fazy ataku. Pomocnik po lewej stronie był odpowiedzialny za 7% wszystkich podań drużyny, a później już za 11%.


To znacząca zmiana, która pokazuje, jak ta strona pomocy została przemodelowana, od zadań w grze bez piłki do bycia kluczową pod względem działań zespołu z futbolówką przy nodze. Thiago nie może być w dwóch miejscach jednocześnie. Nie może dyrygować grą i gasić pożarów. Jeśli czyni to pierwsze, ktoś inny jest potrzebny do robienia drugiego.

Rolę tę powinien pełnić głównie Fabinho. Przydomek nadany przez kolegów z zespołu, czyli „Suszarka”, w nawiązaniu do jego drygu w sprzątaniu bałaganu, był kluczowy w grze Liverpoolu rywalizującego z każdym zespołem na wszystkich frontach. Jego gra pozycyjna oraz rozumienie wydarzeń na boisku pozwoliły The Reds być blisko rywali i dusić ich przez długie fragmenty meczów. Reprezentant Brazylii potrafi to robić, ale nie jest w stanie samemu rządzić w pomocy. Potrzebuje wsparcia.

W zeszłym sezonie otrzymał je w postaci współpracy z Thiago. Obecne rozgrywki znacząco się jednak różnią.

Liverpool ewoluował. Transfery Luisa Diaza i Darwina Nuneza zmieniły strukturę zespołu. Diaz nie wcina się do środka, jak czynił to Sadio Mane, a Darwin i Roberto Firmino nie mogą się od siebie bardziej różnić jako środkowi napastnicy. Ten pierwszy gra w linii z ostatnim obrońcą, za to ten drugi lubi schodzić niżej do rozegrania piłki.

The Reds musieli poczynić zmiany w swoim ustawieniu.


Z Salahem i Diazem coraz częściej występującymi przy liniach bocznych, strefy centralne powinni okupować inni zawodnicy. Na powyższym przykładzie z meczu o Tarczę Wspólnoty przeciwko Manchesterowi City można dostrzec Andrew Robertsona i Jordana Hendersona w polu karnym wraz z Roberto Firmino. Thiago to z kolei gracz, który zagrywa piłkę.

Jeśli futbolówka byłaby tam stracona, Robertson miałby do pokrycia ogromną przestrzeń w powrocie do własnej strefy obronnej, podczas gdy Fabinho zostałby sam w pomocy. Thiago i Henderson nie są obecnie wybitnymi zawodnikami pod względem motorycznym, by wypełnić te przestrzenie w fazie przejścia do defensywy.


Po raz kolejny można było to zobaczyć w meczu z Fulham. Zaznaczono trójkę atakujących oraz dwie „ósemki” w systemie LFC. Thiago wcześniej nie zająłby tak wysokiej pozycji, natomiast w tej akcji ustawił się na równi z Hendersonem.

Zespół Fulham dysponował zawodnikami ustawionymi za dwoma pomocnikami Liverpoolu i jeśli doszłoby do straty piłki, Fabinho miałby trudne zadanie w zastopowaniu kontrataku.


Podobne sytuacje wystąpiły w niedawnym spotkaniu przeciwko Brentford. Liverpool odzyskał posiadanie piłki na prawej flance i zmienił stronę gry do lewej. Thiago stworzył sobie przestrzeń do zagrania w kierunku jedynego gracza będącego w ruchu – Darwina.


W idealnym świecie „ósemka” po prawej stronie wykonałaby drugi ruch, aby wesprzeć napastnika, dzięki czemu byliby również w stanie zebrać drugą piłkę. Harvey Elliott nie jest jednak zawodnikiem biegającym bez piłki. Jest bardziej typem pomocnika, który kreuje grę po otrzymaniu podania do nogi, a jego wskaźnik asyst oczekiwanych w tym sezonie wynosi średnio 0.18 na mecz.


Liverpool następnie znalazł się w tarapatach. Nie było zawodników, którzy wyszliby na piłkę prostopadłą, a na dodatek nie byli wystarczająco spójnie ustawieni do pressingu po stracie piłki. Brentford był w stanie stworzyć przewagę liczebną przeciwko Darwinowi i wykonać kolejno podanie do przodu.


Najbardziej niepokojącym sygnałem w tej fazie gry z perspektywy Liverpoolu jest fakt, że Thiago po podaniu do Darwina jest pomocnikiem ustawionym najbliżej przeciwników, zanim ci odbiorą piłkę.

Ten atak gospodarzy zakończył się rzutem rożnym, po którym zdobyli bramkę.

Klopp bronił swoich pomocników na konferencji prasowej przed meczem Pucharu Anglii przeciwko Wolves. „Tylko pomoc? To ogólny problem, nie tylko drugiej linii. Obrona rozpoczyna się od napastników. Jeśli nie bronisz tam, wysoko, pomoc nie ma szans. [Naszym] problemem jest być może zachowywanie odpowiedniego balansu. Gole dla Brentford nie wzięły się po podaniach pomiędzy pomocników.”

O ile Brentford nie zdobyło bramek bezpośrednio po podaniach prostopadłych, stworzyło w ten sposób pośrednie zagrożenie, podobnie jak wiele innych drużyn w tym sezonie.

Tak czy inaczej, jest to problem, z którym zmaga się Liverpool w całych tych rozgrywkach i stanowi powód, dla którego zespół znajduje się [dopiero] na szóstej pozycji. Od zawodników wymaga się rzeczy, których nie są w stanie wykonać. The Reds mają plan, aby temu zaradzić, lecz brakuje im piłkarzy zdolnych do wyegzekwowania tego. Niektórzy grali tam już wcześniej pod wodzą Kloppa oraz przed przyjściem takich graczy, jak van Dijk, Alisson czy Fabinho.

Nie ulega wątpliwości, że klub próbuje się do tego ustosunkować. Zainteresowanie Aurélienem Tchouaménim czy Judem Bellinghamem tylko to potwierdza. Piłkarze ci są uzdolnieni pod kątem technicznym oraz silni fizycznie. Te dwa elementy składowe mogą sprawić, że znów zobaczymy dominujący zespół The Reds. Obecnie nie jest to typowa drużyna Kloppa, ale wkrótce [znów] może się taką stać, jeśli Liverpool zdoła poczynić odpowiednie ruchy na rynku transferowym.

Sam McGuire

tłum. Marek Mizerkiewicz




Autor: Half_space_hunter
Data publikacji: 12.01.2023