LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 903

Reina wspomina swoją przygodę z The Reds

Artykuł z cyklu Artykuły


Pepe Reina zastanawia się przez chwilę nad zbliżającą się rzeczywistością życia.

- Nie będę cię okłamywać – mówi.

- Nie mogę powiedzieć, że się nie boję, nie mogę powiedzieć, że nie sądzę, że będzie pustka, której nie będę w stanie wypełnić.

- Prawda jest taka, że ​​nie wiem. Piłka nożna była dla mnie sposobem na życie przez długi czas.

- Musisz się przygotować i wiem, że to nie będzie łatwe.

W obszernym wywiadzie dla The Athletic hiszpański bramkarz zastanawia się nad niezwykłą karierą trwającą 23 lata, co pozwoliło mu utrzymać się na szczycie tak długo, dotrzymać obietnicy powrotu do Villarreal, planów przejścia na stanowisko menadżera i zbudować trwałą więź z Liverpoolem.

Od chwili, gdy Reina ukończył treningi w akademii La Masia w Barcelonie i zadebiutował w seniorskiej drużynie u boku takich zawodników jak Pep Guardiola, Rivaldo i Patrick Kluivert przeciwko Celcie Vigo w grudniu 2000 roku, Hiszpan przeżył długą podróż.

Rozkwitł po przeprowadzce do Villarreal, pomagając drużynie zakwalifikować się do Ligi Mistrzów po raz pierwszy w historii, zanim Rafael Benitez ściągnął go na Anfield w 2005 roku.

Po ośmiu sezonach jako numer 1 Liverpoolu reprezentował Napoli (początkowo na wypożyczeniu, a później na stałe), Bayern Monachium, AC Milan, Aston Villę i Lazio, zanim ponownie dołączył do Villarreal latem 2022 roku.

W maju rozegrał tysięczny mecz w swojej karierze zawodowej, kiedy jego zespół zmierzył się z Cadiz w La Liga. Kontrakt 41-latka obowiązuje do lata 2024 roku.

- Być może to mój ostatni sezon – mówi.

- Cieszmy się tym rokiem, a potem o tym porozmawiamy. Tak długo, jak będę mógł być pomocny dla klubu, będę w pobliżu. Decyzja należy do nich. Jestem całkowicie w ich rękach.

Rola Reiny uległa zmianie w tym sezonie. Villarreal postawił na reprezentanta Danii do lat 21 Filipa Jorgensena w La Liga, a doświadczony bramkarz musiał zadowolić się grą w Lidze Europy.

W swoim ostatnim występie Reina był bohaterem po obronieniu rzutu karnego w doliczonym czasie gry wykonywanego przez Martina Terriera, gdy drużyna Hiszpana utrzymała zwycięstwo 1:0 nad francuską drużyną Rennes na Estadio de la Ceramica. Uronił łzy radości podczas uroczystości, które nastąpiły po tym, jak został otoczony przez kolegów z drużyny.

- To było dla mnie ogromne przeżycie, nie mogłem tego utrzymać w ryzach, bardzo się wzruszyłem – mówi.

- Emerytura jest tuż za rogiem, więc doceniam i cieszę się wszystkim jeszcze bardziej. Wiesz, że każdy mecz może być Twoim ostatnim.

- W dzisiejszych czasach wszyscy się znamy – wykonawcy rzutów karnych i bramkarze. Mamy mnóstwo informacji. Wszyscy monitorujemy rywali. Kiedy jednak rzut karny zostanie wykonany we właściwy sposób, bramkarz nie ma szans. Na wypadek, gdyby tak nie było, musisz być przygotowany.

- Pomocne było dla mnie to, że między podjęciem decyzji przez sędziego a podjęciem jej przez zawodnika minęło około pięciu minut. Pewnie wiele wątpliwości przeszło mu przez głowę.

- Czuję się bardzo szczęśliwy, że nadal gram na tym poziomie. Jestem tutaj, aby pomóc, a moim zadaniem jest popchnięcie Filipa we właściwą stronę. Rośnie. To bardzo utalentowany młody bramkarz, który będzie bardzo ważny dla klubu w nadchodzących latach.

Jaki był sekret jego długowieczności?

- Kocham to co robię. To jest moja pasja. Poświęcam wszystkie swoje zmysły, aby być lepszym. Jest wiele poświęceń, których ludzie nie dostrzegają, ale myślę, że moje poświęcenie na przestrzeni lat się opłaciło.

- Jestem wdzięczny, że nie miałem wielu kontuzji. Jestem wdzięczny mojej żonie i dzieciom za to, że zawsze mnie wspierają i są przy mnie w trudniejszych chwilach.

- Rola bramkarza ewoluowała w trakcie mojej kariery. Coraz częściej musimy grać z piłką u stóp – bardziej jak ostatni obrońca niż bramkarz – ale zawsze mi to odpowiadało.

- Chciałbym powiedzieć, że fizycznie czuję się tak samo jak 10 lat temu, ale największą różnicą jest prawdopodobnie czas regeneracji potrzebny po treningach i meczach.

- Mój plan dnia to: przychodzę o 9:00, trenuję, idę na siłownię, jem lunch, drzemka, a potem odbieram dzieci ze szkoły. To prawie jak harmonogram pracy w biurze. Spędzam sześć lub siedem godzin dziennie na boisku treningowym.

To, co nie zmieniło się przez lata, to uczucie w żołądku podczas meczów.

- O tak, nadal boję się popełniać błędy, ale jest to strach pozytywny, to on motywuje do działania – wyjaśnia.

- To poczucie odpowiedzialności rośnie. Wiesz, że wszyscy czekają na ten jeden błąd, jeden zły występ, żeby móc powiedzieć: „Ach, nie jesteś już wystarczająco dobry, jesteś za stary”. Moja motywacja jest teraz jeszcze większa.

Tylko Ray Clemence (323) i Bruce Grobbelaar (267) zachowali więcej czystych kont w historii Liverpoolu niż Reina, który ma ich 177.

Ściągnięty przez Beniteza za 6 milionów funtów (7,3 miliona dolarów) w wieku 22 lat w 2005 roku, Reina zdobywał Złotą Rękawicę Premier League w każdym ze swoich pierwszych trzech sezonów na Anfield.

Zapisując 50 czystych kont w swoich pierwszych 92 meczach ligowych, pobił klubowy rekord Clemence'a (95 meczów).

Reina był także pierwszym bramkarzem w erze Premier League, który zanotował 20 lub więcej czystych kont w różnych kampaniach – co wyrównali dopiero Alisson i Ederson.

- Raz Czerwony, zawsze Czerwony – uśmiecha się.

- Istnieją kluby, które pozostawiają ślad w twoim sercu i duszy. Zawsze będę wdzięczny Liverpoolowi jako klubowi i miastu.

- Ludzie byli dla mnie niesamowici. To był najlepszy czas w mojej karierze. Dzięki moim kolegom z drużyny moje statystyki nadal są najlepsze w historii klubu i Premier League.

Reina był bohaterem zwycięstwa w finale Pucharu Anglii w 2006 roku w rzutach karnych nad West Hamem, a sześć lat później sięgnął po Puchar Ligi na Wembley po zwycięstwie nad Cardiff City po rzutach karnych.

Jednak inne trofea z Liverpoolem zawsze mu umykały. Podopieczni Beniteza zostali pokonani przez AC Milan w finale Ligi Mistrzów w 2007 roku w Atenach i przegrali z Manchesterem United w wyścigu o tytuł Premier League w sezonie 2008-09.

- Prawdopodobnie zasłużyliśmy na przynajmniej jeden tytuł mistrzowski, ale United byli tak silni – mówi.

- Przegraliśmy tylko dwa mecze ligowe w całym sezonie, ale to nie wystarczyło.

- Największą siłą Liverpoolu są jego ludzie i wiem, jak bardzo chcieli tytułu mistrzowskiego po tak długim czasie. To, co osiągnęli pod wodzą Jurgena Kloppa, jest niewiarygodne.

- Pasja i osobowość Jurgena, a także jego pomysł na to, jak należy grać w piłkę nożną, sprawiają, że idealnie pasuje do Liverpoolu. To sposób, w jaki rozumie futbol i to, jak głęboko sięga, jeśli chodzi o nawiązywanie kontaktu ze swoimi zawodnikami. Wydobywa z ludzi to, co najlepsze. Zawsze możesz się wiele nauczyć, słuchając go.

Wielki szacunek Reiny budzi także obecny numer 1 na Anfield.

- Występy Alissona w ciągu ostatnich pięciu lat były niesamowite. Pomógł drużynie się rozwinąć i stać się jednym z najlepszych bramkarzy na świecie. Zdobył kilka tytułów, a to jest najważniejsze i zapisał swoje nazwisko w historii Liverpoolu - mówi Hiszpan

Sposób, w jaki Reina odszedł latem 2013 roku z Liverpoolu, pozostawił niesmak. Był mocno łączony z powrotem do Barcelony, ale ten ruch nie doszedł do skutku po tym, jak Victor Valdes zdecydował się pozostać w Katalonii.

Do tego czasu Brendan Rodgers podjął już decyzję o podpisaniu kontraktu z Simonem Mignoletem z Sunderlandu, a Reina był zdenerwowany, że ​​Liverpool zgodził się wypożyczyć go do Napoli bez uprzedniego pytania. Nie miał szansy się porządnie pożegnać.

- To wtedy bolało, ale taki jest futbol – mówi.

- Powiedziałem Brendanowi, że jeśli nie idę do Barcelony, to chcę zostać w Liverpoolu.

- Żałuję, że odszedłem w ten sposób, ale zawsze będę wdzięczny Liverpoolowi za to, co dla mnie zrobił. Jestem bardzo dumny z tego, co tam osiągnąłem.

- Z całą energią mam nadzieję, że nasze ścieżki skrzyżują się w tym sezonie w Lidze Europy. Byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.

- Jako zawodnik wróciłem na Anfield tylko raz i to było z Aston Villą podczas pandemii, gdzie nie było kibiców. Poczułem, że przegapiłem coś naprawdę ważnego, ale wciąż jest czas.

- Jeśli nie stanie się to przed moją emeryturą, wrócę jako kibic i będę cieszyć się atmosferą.

Lucas Leiva to były kolega z drużyny Liverpoolu, z którym jest mu najbliżej. Byli sąsiadami w Rzymie, kiedy razem grali w Lazio.

- To coś, co wykracza poza futbol i kocham go. Nasze żony i dzieci też świetnie się dogadują. Najlepszą częścią futbolu są przyjaźnie, które nawiązujesz – mówi.

Reina wygrał Puchar Włoch z Napoli w sezonie 2013-14, a w następnym sezonie znalazł się w składzie Bayernu Monachium, który zwyciężył w Bundeslidze.

Obecność Ikera Casillasa ograniczyła go do zaliczenia 36 występów w reprezentacji Hiszpanii, ale odczuwał dreszczyk emocji będąc częścią ich drużyny, która zdobyła Puchar Świata w 2010 roku, a także dwukrotnie odnosząc zwycięstwo w Mistrzostwach Europy.

Po drodze pojawiło się kilka kontrowersji. W 2020 roku pokazał swoje poparcie dla protestów przeciwko blokadzie w Madrycie organizowanych przez prawicową partię polityczną Vox. W następnym roku określił lewicową partię Podemos jako „najgorszą rzecz, jaka przydarzyła się Hiszpanii w ciągu ostatnich 40 lat”.

Na początku tego roku Reina został skrytykowany za swoje uwagi na temat Viniciusa Jr. z Realu Madryt, kiedy powiedział: „Im mniej prowokujesz kibiców rywali i im mniej protestujesz wobec sędziego, tym większy będziesz mieć szacunek”. Jednakże bramkarz wyjaśnił, że uważa rasistowskie znęcanie się za odrażające i uważa, że ​​osoby odpowiedzialne powinny zostać objęte zakazem.

Wywiad został zorganizowany przez Villarreal i miał na celu opowiedzenie o jego karierze piłkarskiej i planach na przyszłość. Reina wrócił do prowincji Castellon we wschodniej Hiszpanii, kiedy był wolnym agentem latem 2022 roku – jakieś 17 lat po opuszczeniu Villarreal i przeniesieniu się do Liverpoolu.

- Ten klub jest w moim sercu, odkąd przybyłem do klubu w 2002 roku – mówi.

- Odchodząc trzy lata później, obiecałem, że pewnego dnia wrócę. Po prostu nie wiedziałem jak i kiedy. Czuję się szczęśliwy, że udało mi się tego dokonać. To naprawdę piękne, jak wszystko ułożyło się dla mnie i mojej rodziny.

Przejście na stanowisko kierownicze spodobało się Reinie, który zapisał się już na kurs trenerski z licencją UEFA B prowadzony przez walijski związek piłkarski. W każdy poniedziałek odbywają się zajęcia on-line.

- Mam nadzieję, że w styczniu będę miał licencję B, więc jeśli w przyszłym roku zdecyduję się odłożyć rękawiczki na kołek, będę mógł zacząć jako menadżer w akademii lub jako asystent – mówi.

- Chcę być menadżerem, a nie trenerem bramkarzy. Podziwiam byłych bramkarzy, takich jak Julen Lopetegui i Nuno Espirito Santo, którzy poszli tą drogą.

Reinie nie brakuje inspiracji, biorąc pod uwagę trenerów, z którymi współpracował.

- Tak, miałem szczęście pracować z Benitezem, Sarrim, Guardiolą i Gattuso, wieloma dużymi nazwiskami. Próbujesz połączyć najlepsze elementy ze wszystkich i unikać najgorszych.

- Nawet gdy wiele lat temu grałem z Pepem w Barcelonie, było widać, że będzie to dla niego naturalne. Był menadżerem na boisku. Teraz jest jednym z najlepszych menedżerów w historii.

Reina jest bliskim przyjacielem menadżera Arsenalu Mikela Artety, odkąd jako nastolatkowie przeszli razem przez akademię La Masia w Barcelonie.

- Kiedy Mikel przejął stery, potrzebowali czegoś naprawdę wielkiego, aby odwrócić sytuację, a on wykonał niesamowitą robotę.

- Przygotował się w najlepszy możliwy sposób, pracując z Pepem przez trzy lata po przejściu na emeryturę. Pracował z mistrzem. Widać, że jest kilka rzeczy, które są takie same jak Pep. Są ludzie, o których po prostu wiesz, że będą wspaniali, kiedy przejdą do trenowania, a Mikel był jednym z nich.

Reina ma nadzieję podążać podobną ścieżką.

- Chodzi o to, aby przygotować się do życia po zakończeniu gry – dodaje.

- Być może pewnego dnia wrócę na Anfield jako menadżer. Piłka nożna jest tym, co kocham robić ponad wszystko. Chcę to kontynuować.

James Pearce



Autor: B9K
Data publikacji: 04.11.2023