Dylemat związany z przyszłością Elliotta
Artykuł z cyklu Artykuły
Gdy kamera skupiła się na Trencie Alexander-Arnoldzie, przygotowującym się do wejścia na boisko w meczu z Leicester City, obok niego stał inny zawodnik, którego przyszłość w Liverpoolu pozostaje niepewna.
Harvey Elliott po raz 19. w tym sezonie pojawił się na murawie jako rezerwowy, gdy trener Arne Slot szukał impulsu z ławki – choć nie działo się to zbyt często.
Był to 23 występ 22-latka we wszystkich rozgrywkach. Elliott jest bliski zakończenia całej kampanii Premier League bez ani jednego występu w wyjściowym składzie. Do tej pory zaliczył zaledwie cztery mecze w podstawowym składzie: jeden w Carabao Cup, dwa w Pucharze Anglii i jeden w Lidze Mistrzów.
Nic dziwnego, że wśród kibiców narasta dyskusja o przyszłości pomocnika i o tym, co czeka go po zakończeniu obecnego sezonu.
W styczniu Elliott jasno wyraził swoje stanowisko, gdy pojawiły się sugestie, że Liverpool mógłby być otwarty na oferty za niego.
– Nie odchodzę – powiedział w rozmowie z Amazon Prime po meczu Ligi Mistrzów z Lille, w którym zdobył zwycięską bramkę. – To mój zespół. To mój klub. Jestem wielkim fanem i jesteśmy w świetnej sytuacji w tym sezonie.
Elliott znacząco wpłynął na losy tamtego meczu po wejściu z ławki. Trzy dni wcześniej zrobił to samo w wygranym 2:0 spotkaniu z Brentford, odgrywając kluczową rolę w obu bramkach.
– Liverpool to mój klub, Liverpool to mój zespół – powtarzał po zwycięstwie z Brentford. – Chcę walczyć o swoje miejsce i pozycję w drużynie. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by pomóc zespołowi. To ode mnie zależy, czy to się uda. Nie poddam się, będę walczył i zobaczymy, co się wydarzy.
Elliott nigdy nie ukrywał, że jest kibicem Liverpoolu. Czerpie radość z każdej chwili na boisku. Bez względu na to, ile minut spędza na murawie podczas meczów domowych, zawsze jako jeden z ostatnich schodzi z boiska na Anfield, starając się podziękować kibicom ze wszystkich stron stadionu.
To sprawia, że jego sytuacja jest nieco wyjątkowa. Piłkarz, który kończy sezon z mocno ograniczonym czasem gry, zazwyczaj rozgląda się za nowym klubem. W przypadku Elliotta tak nie jest – i wygląda na to, że Liverpool również nie ma zamiaru się z nim rozstawać. Jest bardzo cenionym członkiem zespołu, a dodatkowo spełnia kryteria zawodnika wychowanego w Anglii, co jest ważne w kontekście prawdopodobnego odejścia Trenta Alexander-Arnolda latem.
Nie jest jednak tajemnicą, że Elliott wyobrażał sobie ten sezon zupełnie inaczej. Pod koniec poprzedniej kampanii Jürgen Klopp przyznał, że jednym z jego żali było to, że nie dawał młodemu pomocnikowi więcej szans po tym, jak ten zdobył bramkę w wygranym 4:2 meczu z Tottenhamem.
W sezonie 2023/24 Elliott wystąpił aż 51 razy – tyle samo co Cody Gakpo – ustępując jedynie Darwinowi Núñezowi (53 mecze). Mimo to rzadko zaczynał mecze od pierwszej minuty – Klopp wystawił go w wyjściowym składzie 27 razy, co sprawiło, że pod względem liczby rozegranych minut był dopiero dziewiąty w drużynie (2 800 minut).
Zyskał wśród kibiców miano „super rezerwowego” dzięki swoim regularnym, pozytywnym wejściom z ławki. Klopp często sięgał po niego, gdy zespół potrzebował odmiany lub decydującego trafienia. Sezon zakończył z czterema golami i jedenastoma asystami.
Arne Slot nie kontynuował tej filozofii. Wręcz przeciwnie – obrał odwrotny kierunek. Elliott musiałby wystąpić w większości z ostatnich pięciu meczów ligowych, by przekroczyć granicę 1 000 minut we wszystkich rozgrywkach – obecnie ma ich na koncie zaledwie 651.
Wydawało się, że to właśnie ten sezon będzie dla niego przełomowy, szczególnie że system Slota opiera się na grze z klasyczną „dziesiątką”, a nie dwoma „ósemkami”. Presezon tylko umocnił te oczekiwania – Elliott prezentował się znakomicie, a jego podcinkowa asysta w meczu z Arsenalem była jednym z wyróżniających się momentów.
Jednak jakiekolwiek nabierane rozpędu zostało szybko przerwane przez złamanie stopy, którego doznał po trzecim meczu sezonu. Przerwa trwała niemal trzy miesiące. Kiedy wrócił, Liverpool był już w gazie, a faworytami do gry w ofensywnej roli pomocników byli Dominik Szoboszlai i Curtis Jones.
Slot nie rotuje zbyt często swoim składem i już od listopada zdaje się polegać na tej samej grupie zawodników. Zespół wygrywał regularnie i nadal to robi. Trenerzy często nie chcą zmieniać zwycięskiego układu, nawet jeśli niektórzy gracze wyglądają na przemęczonych. Elliott i letni nabytek - Federico Chiesa, opuścili początek sezonu i nie mieli okazji przebić się do wyjściowej jedenastki.
Trener Arne Slot na niedawnej konferencji prasowej mówił o tym, jak duży wpływ może mieć dwumiesięczna lub trzymiesięczna przerwa na zawodnika – niezależnie od jego wieku – w realiach Premier League. Jeśli nie jesteś podstawowym graczem nawet wtedy, gdy jesteś zdrowy, powrót do pełnego rytmu i najwyższej formy staje się jeszcze trudniejszy.
Początek sezonu bez kontuzji mógłby diametralnie odmienić losy Harveya Elliotta w tej kampanii. Był dostępny na pierwsze trzy mecze, ale tylko raz wszedł z ławki, a w pozostałych dwóch nie został wykorzystany.
Slot widzi w Elliocie zawodnika, który może grać zarówno na skrzydle, jak i w ofensywnej roli pomocnika. Nikt nie zabierze miejsca na prawej stronie Mohamedowi Salahowi, a Dominik Szoboszlai stał się pierwszym wyborem Slota na pozycję numer 10. Choć wkład Węgra w zdobywane bramki wciąż wymaga poprawy, jego atletyzm i intensywna gra bez piłki są regularnie chwalone przez szkoleniowca.
Rozwój jest możliwy, ale Elliottowi brakuje dwóch cech, nad którymi trudno pracować — szybkości i wzrostu. W porównaniu do Szoboszlaia i Curtisa Jonesa jego profil fizyczny wypada znacznie słabiej.
Elliott starał się przekuć swoją frustrację w coś pozytywnego i sam szukał rozmów ze Slotem, by zrozumieć, co musi zrobić, aby grać więcej. Po meczu z Brentfordem zapytano go, nad czym obecnie pracuje, by to zmienić.
– Nad fizycznością – odpowiedział. Jeśli spojrzycie na nasz zespół i dystanse, jakie pokonujemy sprintem, to widać, że nieustanne bieganie po boisku to coś, co potrafię, ale czuję, że mogę to robić jeszcze lepiej.
– Mamy w drużynie zawodników, którzy są w tym niesamowici – Dom (Szoboszlai), Curtis (Jones). Ciągły pressing, ciągły ruch. Ja też to potrafię, ale muszę wejść w rytm i sprawić, żeby to miało realny wpływ na grę. Nie robić tego tylko dla samego biegania. Dam z siebie wszystko, żeby to poprawić.
Ewidentnie jest rola do odegrania dla Elliotta w Liverpoolu. Spójrzmy na ostatnich sześć meczów Premier League. Elliott pojawił się z ławki w trzech – w wygranym 3:1 spotkaniu z Southampton, przegranym 2:3 meczu z Fulham i ostatnim zwycięstwie z Leicester. Wszystkie te spotkania łączy jeden fakt: Liverpool nie prowadził w momencie, gdy Elliott wchodził na boisko – i w każdym z nich miał pozytywny wpływ.
W pozostałych trzech spotkaniach – zwycięstwach z Newcastle (2:0), Evertonem (1:0) i West Hamem (2:1) – Liverpool prowadził, gdy zbliżała się ostatnia półgodzina gry.
Poza Premier League Elliott również odegrał ważną rolę – zdobył zwycięską bramkę w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Paris Saint-Germain, i asystował przy golu Chiesy w finale Carabao Cup, mimo porażki z Newcastle.
W bardziej kontrolowanym i metodycznym systemie gry, który wprowadził Slot, Liverpool często wchodzi w końcowy fragment spotkań mając prowadzenie. To działa na niekorzyść Elliotta, ponieważ zmiany trenera koncentrują się wtedy na utrzymaniu wyniku, a nie na odblokowywaniu defensywy rywala.
Po finale Carabao Cup Slot został zapytany o małą liczbę minut dla Elliotta i Chiesy podczas konferencji prasowej przed derbami z Evertonem. Jego odpowiedź była wiele mówiąca w kontekście pozycji obu zawodników w zespole.
– To, że ktoś nie gra, nie znaczy, że mu nie ufam – powiedział. – Ufam, ale po prostu uważam, że inni są trochę lepsi, inaczej dokonałbym innego wyboru. Albo lepiej pasują do zespołu.
Przez to, jak długo Elliott jest już w kadrze pierwszego zespołu, łatwo zapomnieć, że wciąż jest bardzo młody. Ma na koncie już 142 występy w barwach Liverpoolu, ale jego najlepsze lata dopiero przed nim.
Pytanie brzmi, czy będzie zadowolony z obecnej roli także w nadchodzących sezonach, w czasie gdy nadal będzie pracował nad dostosowaniem swojego stylu gry, by częściej znajdować się w wyjściowym składzie Slota.
Jeśli Liverpool latem sprowadzi kolejnego uniwersalnego pomocnika, Elliott może spaść jeszcze niżej w hierarchii i jego długoterminowa przyszłość stanie się jeszcze bardziej niepewna.
W momencie, gdy tytuł Premier League zostanie zapewniony, warto będzie obserwować, jak wykorzystywany jest Elliott. Zrealizowanie głównego celu powinno dać Slotowi większą swobodę w rotowaniu składem i testowaniu zawodników, którzy grali mniej.
Jeśli mimo to Elliott pozostanie na ławce, dyskusje o jego przyszłości tylko się nasilą.
Andy Jones
Autor: Sz_czechowski
Data publikacji: 25.04.2025