Torres: Chcę by mnie pamiętali
Fernando Torres zapewnił o swojej determinacji, aby stać się częścią złotego pokolenia piłkarzy Liverpoolu, którzy wreszcie przywiozą mistrzostwo Premier League do Merseyside.
24-latek na zawsze pozostanie w pamięci kibiców w ojczystej Hiszpanii, po tym jak strzelił bramkę, która zapewniła Hiszpanom pierwsze trofeum od 44 lat. Torres chciałby powtórki. Tym razem z Liverpoolem:
- Zdobywając Mistrzostwo Europy, przekonałem się jak to jest być częścią pokolenia, które nigdy nie zostanie zapomniane - powiedział El Nino.
- Myślę, że podobnie może się stać z obecną ekipą Liverpoolu, jeżeli uda się nam zdobyć mistrzostwo. Jeśli tego dokonamy, na wiele lat pozostaniemy w sercach kibiców.
Torres podkreśla, że w przypadku zdobycia mistrzostwa przez Liverpool, potwierdzi się etos drużynowej gry, lansowany przez Rafę Beniteza:
- W drużynach Beniteza nigdy nie chodzi o jednego zawodnika, lecz o grupę. Stanowimy solidny zespół, który wie, jak wygrywać mecze.
- Pokonywaliśmy wielkie zespoły bez mojego udziału, a czasami też bez udziału Gerrarda - jak w meczu przeciwko Manchesterowi United. Myślę, że jest to bardzo pozytywne dla zespołu, gdyż ukazuje jak istotny dla drużyny jest każdy zawodnik.
- Każdy jest ważny. Wszyscy pracujemy w tym samym celu - zapewnić Liverpoolowi mistrzostwo. Jeśli uda nam się tego dokonać, będzie to nasze wspólne osiągnięcie. Jako grupy, nie jednostek.
Zwycięski gol w finale Euro 2008 był wisienką na torcie fenomenalnego dla Torresa sezonu, w którym zanotował 33 trafienia w lidze.
Kontuzja nieco przyhamowała Torresa, ale sam zawodnik jest zdania, że uraz był tylko małym epizodem na tle ostatnich 12 miesięcy.
- To był rok, który będzie zapamiętany - powiedział Torres.
- Dla Hiszpanów grających w Liverpoolu zwycięstwo na Euro 2008 nie zrekompensowało faktu, że the Reds nie zdobyli w zeszłym sezonie żadnego trofeum, ale dla mojego kraju i nas jako reprezentantów, było to coś naprawdę niezapomnianego, co na zawsze pozostanie w pamięci.
- To zaszczyt występować w takim klubie jak Liverpool. Graliśmy w półfinale Ligi Mistrzów, odpadając po dogrywce.
- W każdy weekend i każdą środę grałem na najwyższym poziomie. Strzelałem bramki i stałem się rozpoznawalny na świecie. Zeszły rok kończyłem co prawda kontuzjowany, ale nie zaćmi to fantastycznych wydarzeń na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy.
Komentarze (0)