Torres: Manchester faworytem ligi
Fernando Torres stwierdził dzisiaj, że to nie Liverpool, a Manchester United jest największym pretendentem do zdobycia tytułu mistrza Anglii w sezonie 2008/2009. Według Hiszpana, o tytule zadecyduje mecz Manchester-Liverpool, który odbędzie się 14 marca.
Obecnie, Liverpool znajduje się na pierwszym miejscu w tabeli i ma 4 punkty przewagi nad drugą Chelsea, a także 5 punktów nad trzecim Manchesterem. Drużyna Sir Alexa Fergusona ma jednak dwa zaległe mecze do rozegrania.
- Przede wszystkim, United mają w zanadrzu dwa spotkania i jeśli je wygrają, pożegnamy się z fotelem lidera - mówi hiszpański napastnik.
- Mamy dla nich ogromny szacunek, przez piłkarzy, których mają w składzie. Wielu z nich gra w reprezentacjach swoich krajów. To klasowi zawodnicy.
- Są oczywistym faworytem ligi, ale my też mamy dobry skład i będziemy walczyć w końcówce sezonu do ostatniej minuty, aby zakończyć rozgrywki na pierwszym miejscu - obiecuje Torres.
- Zdajemy sobie sprawę z naszych szans. Czekają nas mecze u siebie z Arsenalem i Chelsea i nie możemy sobie pozwolić na kolejne straty punktów na Anfield. W dodatku czeka nas najtrudniejszy wyjazd w sezonie, na Old Trafford. Obecnie widać, że kilka zespołów jest w stanie wygrać Premier League. Jesteśmy jednym z nich i będziemy po prostu robić swoje, a potem zobaczymy, co będzie.
- Myślę, że mecz na Old Trafford wyjaśni sytuację w lidze. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z naszymi oczekiwaniami, pojedziemy tam będąc w podobnej sytuacji jak teraz. Naszym celem jest grać swoje i wywieźć dobry rezultat z obiektu, który w ostatnich latach nie był dla Liverpoolu szczęśliwy.
Napięcie między odwiecznymi rywalami zwiększyło się w zeszłym tygodniu, kiedy to menadżerowie obu drużyn, rozpoczęli publiczną dyskusję o ich relacjach osobistych. Torres uważa, że potyczki słowne trenerów są ich sprawą i nie mają wpływu na zawodników.
- Postawy menadżerów to nie sprawy boiskowe. Na konferencjach i w wywiadach rozgrywane są oddzielne ‘mecze'. Nie bardzo wiem, o co chodzi, więc nie mogę wiele powiedzieć o całej sytuacji.
Po rozbiciu Chelsea 3:0 na Old Trafford, Manchester stoi przed możliwością objęcia pierwszego miejsca w tabeli Premier League. We środę Czerwone Diabły zmierzą się na własnym stadionie z ekipą Wigan, a w sobotę pojadą na Reebok Stadium na mecz z Boltonem. Jeżeli wygrają oba spotkania, będą liderem. Liverpool nie będzie grał aż do poniedziałkowego wieczoru, kiedy to na Anfield przyjedzie drużyna Evertonu.
Najlepszy strzelec The Reds z poprzedniego sezonu, Fernando Torres, od początku obecnych rozgrywek męczony był przez kontuzje. Hiszpan dopiero co wyleczył uraz mięśnia i w ostatnich dwóch meczach pojawiał się na boisku w roli rezerwowego. Bardzo możliwe, że z Evertonem El Nino wybiegnie na boisko od pierwszej minuty i postara się odnaleźć formę sprzed roku, kiedy to w swoim debiutanckim sezonie strzelił dla Liverpoolu 33 bramki.
- Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, jak ważne dla miasta i klubu jest zdobycie mistrzostwa po 19 latach. Odkąd tu przyszedłem, Premier League była zawsze priorytetem. Dla wszystkich jest to ważniejsze nawet od Champions League. W tym sezonie pokonaliśmy już Chelsea i Manchester United. Mamy podobne szanse jak oni. Będziemy dawać z siebie 100%, aby Liverpool pozostał najbardziej utytułowanym klubem w Anglii.
Komentarze (0)