Skrtel: Na to czekałem
Obrońca Liverpoolu, Martin Skrtel, wyznał, jak bardzo cieszył się na możliwość zagrania pełnych 90 minut od czasu kontuzji, w ostatnim meczu ze Stoke. Co więcej, czuje, że po kontuzji nie ma już śladów.
Obrońca reprezentacji Słowacji wszedł z ławki podczas zwycięskiego meczu z Newcastle (5-1) po kilku tygodniach absencji z powodu poważnej kontuzji więzadeł krzyżowych prawego kolana.
Skrtel rozpoczął grę w wyjściowej XI w zremisowanym bezbramkowo meczu przeciwko Stoke, a 24-latek jest zadowolony ze swojego występu, chociaż uważa, że brakuje mu trochę ogrania.
- Czułem się dobrze w mojej pierwszej pełnej grze od powrotu po kontuzji - powiedział TASR - Muszę przyznać, że ostatnie 5 minut czułem się już bardzo wyczerpany.
- Patrząć na całość meczu, muszę powiedzieć, że jestem zadowolony ze swojego występu.
Liverpool stracił w tym sezonie 4 punkty z beniaminkiem ze Stoke, a Skrtel przyznał, że mecz z podopiecznymi Tony'ego Pulisa stanowi wyzwanie dla każdego.
- To była bardzo trudna gra. Graliśmy przeciwko dobremu zespołowi, który prezentował się bardzo dobrze - zauważył.
- Stoke ma w składzie wielu silnych graczy, więc nie było nam łatwo.
- Grali bardzo agresywnie i starali się wypchnąć grę do przodu. Ten styl futbolu może sprawić problemy każdej drużynie Premiership.
- Nie mieliśmy dość szczęścia. Mieliśmy parę szans, lecz Stoke także, więc wynik był sprawiedliwy.
Komentarze (0)