Dalglish: Dlaczego wtedy odszedłem
Kenny Dalglish ujawnił w jaki sposób pod wpływem jednego momentu podczas ostatniego meczu derbowego w FA Cup zdał sobie sprawę, że czas odejść z Liverpoolu, dla którego pracował tak dobrze w czasie swojej cudownej kariery.
Minęło osiemnaście lat od rewanżowego spotkania w marcu 1991, który the Reds zremisowali 4-4 z the Blues w Pucharze Anglii. Do dzisiaj ten mecz pamiętają wszyscy Czerwoni.
Nasz lokalny rywal nie tylko zaprezentował jeden z najlepszych występów w historii tych rozgrywek, ale również okazało się, że to ostatni mecz Szkota w roli menedżera Liverpoolu.
Dalglish zaszokował środowisko piłkarskie, kiedy ogłosił swoją rezygnację z posady trenera po meczu, który wciąż rozpala wśród ludzi spore emocje.
- Wiedziałem tego wieczoru, że musiałem odejść. Kiedy objęliśmy prowadzenie po raz ostatni stałem przy linii i wiedziałem, że muszę dokonać zmiany, by wzmocnić naszą obronę - powiedział Dalglish dla LFC Magazine.
- Zdawałem sobie sprawę, co trzeba zrobić jak również widziałem konsekwencje, które możemy ponieść. Nie zareagowałem, a był to mój obowiązek. Właśnie wtedy zdarzył się ten moment.
- Żona była bardzo zajęta planowaniem moich 40. urodzin. Wróciłem tego wieczoru i powiedziałem jej, że to koniec. Potrzebowałem przerwy. Byłem zdruzgotany, a Marina nie mogła wyjść z szoku.
- Nigdy nie porzuciłem mojej miłości do futbolu, nawet teraz go kocham. Czasami żałuję i rozmyślam jak to mogło się potoczyć.
- Odejście z Liverpoolu było pierwszą decyzją jaką podjąłem w życiu, od ponad 20 lat, która była dobra dla mnie i mojej rodziny, a nie dla klubu.
Po odejściu z fotela szefa Liverpoolu, Dalglish mocno wspiera obecnego trenera i najbardziej pragnie zobaczyć Rafę Beniteza prowadzącego the Reds na Wembley.
- Chciałbym, żeby Rafa poprowadził Liverpool na Wembley po raz pierwszy. Do diabła, sam chciałbym zagrać w meczu - dodał Dalglish.
- Mam wspaniałe wspomnienia z tego stadionu. Puchar Anglii to rozgrywki, w których graliśmy znakomicie w przeszłości i osiągnęliśmy tak kilka niezapomnianych wyników.
- Jeszcze nie byłem na nowym Wembley i osobiście bardzo bym się ucieszył, gdybym mógł tam wrócić żeby zobaczyć jak Steven wyprowadza zespół.
King Kenny przyznaje, że był zdezorientowany podejściem niektórych klubów, które uważają FA Cup jako podrzędne rozgrywki.
- Dla mnie to ogromny wstyd - powiedział. - Jestem romantykiem jeśli chodzi o puchar i kocham te rozgrywki. Teraz wygląda to zupełnie inaczej.
- Może to dlatego, że nie uczestniczę już w grze i dlatego tak to odbieram. Gdybym znał klub od podszewki, zrozumiałbym to lepiej.
- Obchodzi mniej jednak tylko Liverpool. Nie wydaje się, żeby Rafa szeregował w kolejności rozgrywki. Jeśli jest trofeum do zdobycia, szef Liverpoolu będzie kierował swój zespół w jego stronę.
Komentarze (0)