Torres: Chcę grać i strzelać gole
Syndrom ciężkiego drugiego sezonu dopada wielu nowych graczy w Premier League. Jest to spowodowane głównie tym, iż w pewnym momencie ci nowi zawodnicy przestają już być niespodzianką dla przeciwników. Dla Fernando Torresa drugi sezon na Anfield jest o wiele trudniejszy niż wspaniały zeszłoroczny debiut. W przypadku Hiszpana taki stan rzeczy jest jednak wynikiem licznych kontuzji. Teraz, El Nino ma tylko nadzieje, że będzie grał coraz lepiej, strzeli sporo bramek oraz zdobędzie kilka cennych pucharów.
Torres sam przyznaje, że dręczące go kontuzje uniemożliwiły mu podtrzymanie wspaniałej formy z zeszłego sezonu. Nie wpłynęło to jednak na same ambicje piłkarza, który ciągle podkreśla, że chce jak najlepiej przysłużyć się klubowi w okresie jaki został do końca obecnego sezonu.
- Staram się ciągle pracować nad sobą, chcę być lepszy w każdym sezonie - wyjaśnia piłkarz.
- Ostatni sezon był naprawdę fantastyczny - żadnych większych problemów. Obecny sezon jest o wiele trudniejszy, a wynika to z trapiących mnie ciągle kontuzji.
- Zaczynając drugi sezon w taki właśnie sposób nie czułem się zbyt dobrze.
- To jest naprawdę dość frustrujące, gdy nie możesz pomagać swojej drużynie. Możesz jedynie przyglądać się wszystkiemu z boku. Ale teraz mam nadzieję, że moja determinacja wynagrodzi ten okres kiedy byłem poza składem.
- Czułem się trochę zmęczony po dwóch derbowych spotkaniach z Evertonem. Wynikało to z faktu, że przez dość długi okres nie zagrałem całego meczu.
- Ale mając przed sobą tak dużo spotkań, zarówno w weekendy jak i w środku tygodnia, muszę wierzyć, że będzie już tylko lepiej. Mam nadzieję grać coraz lepiej z meczu na mecz i dojść do stuprocentowej sprawności tak szybko jak to tylko możliwe.
- Mój najważniejszy cel obecnie to gra w tylu meczach w ilu tylko będzie to możliwe, strzelanie bramek i utrzymanie formy do końca sezonu.
- Czuję, że wracam już do pełnej sprawności. Muszę po prostu cały czas ciężko pracować. Mamy przecież przed sobą wiele bardzo ważnych spotkań zarówno w Premier League jak i Lidze Mistrzów czy FA Cup.
Torres zagrał 46 spotkań dla Liverpoolu w zeszłym sezonie. Doliczając do tego mecze kwalifikacyjne do Euro 2008, a także mecze samego turnieju, podczas którego strzelił gola dającego Hiszpanii tytuł mistrza Europy, można powiedzieć, że był to najdłuższy i najbardziej wyczerpujący sezon w karierze 24-latka.
Nie można stwierdzić tego definitywnie, ale nawet sam zawodnik przyznaje, że te właśnie aspekty mogły najbardziej przyczynić się do tegorocznych skłonności do urazów.
- Faktycznie może tak być - przytakuje Torres.
- Nigdy jeszcze nie brałem udziału w tylu spotkaniach co w zeszłym sezonie właśnie.
- Kiedy grałem w Atletico Madryt grałem tylko w meczach ligowych i pucharowych. Myślę, że mogło to być około 20 meczy mniej aniżeli zagrałem dla Liverpoolu w ostatnim sezonie.
- No i jeszcze samo uczestnictwo w Euro 2008, gdzie moja narodowa drużyna doszła do samego finału.
- Gra z Liverpoolem to przecież nie tylko Premier League. Nie zapominajmy, że i w Lidze Mistrzów doszliśmy do półfinału.
- Nigdy wcześniej nie rozegrałem takiego sezonu. I być może jest to jedna z głównych przyczyn, przez które miałem tak ciężki początek sezonu.
- Teraz znów czuję się dobrze.
- Tak jak mówiłem, moim głównym celem jest powrót do stuprocentowej sprawności i strzelanie goli. Chce po prostu pomóc drużynie wygrać więcej trofeów.
Patrząc z nadzieją na dalszą część sezonu, Torres podkreśla, jak ważna jest dla niego obecność Stevena Gerrarda w swojej drużynie.
Niezwykły duet drużyny Liverpoolu zdobył w poprzednim sezonie 54 goli. Kiedy Torres wracał do gry podczas spotkania z Preston w trzeciej rundzie Pucharu Anglii miesiąc temu, zdobył swoją szóstą bramkę w tym sezonie dzięki podaniu właśnie Stevena Gerrarda.
Hiszpan zrewanżował się kapitanowi the Reds wspaniałą asystą podczas derbowego spotkania z Evertonem, kiedy to w niezwykły sposób podał piłkę Gerrardowi, a ten wyrównał wynik spotkania na 1:1.
- Ostatni sezon był wspaniały zarówno dla mnie jak i dla Stevena. Odegraliśmy wówczas naprawdę bardzo ważne role - mówi 24-latek.
- Wiem, że gdy Stevie ma piłkę zawsze mnie szuka, by podać.
- Naprawdę nie wiem ile asyst zaliczył Stevie przy moich golach podczas ostatniego sezonu, ale jestem pewien, że była to dość duża liczba.
- Bardzo potrzebuję takiego gracza obok siebie. Stevie ma wszystko- niesamowite umiejętności, świetną technikę podawania, a także niezwykłą zdolność dostrzegania mnie akurat w tym momencie, kiedy wysuwam się na dogodna pozycję.
- Stevie może grać na wielu pozycjach i myślę, że to jeden z powodów, przez które uważam, że jest to najlepszy zawodnik z jakim miałem okazję grać w mojej dotychczasowej karierze.
Komentarze (0)