ZAPOWIEDŹ MECZU
Po emocjonującym ligowym weekendzie, przyszedł czas na powrót do zwyczajowych, corocznych potyczek z Chelsea Londyn w Lidze Mistrzów. Tym razem zmienia się tylko runda, w której spotykają się ekipy The Reds i The Blues, gdyż zamiast tradycyjnych półfinałów, w tym roku spotykamy się już w ćwierćfinałach tych rozgrywek.
Oba zespoły grały w lidze w ostatnią sobotę i oba wygrały swoje mecze. Chelsea zepsuła debiut Alana Shearera na ławce trenerskiej Newcastle i wygrała 2:0 na St. James Park, natomiast Liverpool zostawił najlepsze na koniec i jedynego, zwycięskiego gola strzelił dopiero w 93. minucie spotkania na Craven Cottage z Fulham. Oba zespoły wciąż gonią Manchester United, któremu w niedzielę Aston Villa podarowała 3 punkty.
Bilans spotkań Liverpoolu z Chelsea w Lidze Mistrzów za kadencji Beniteza jest dla nas korzystny, jednak wraz z sukcesami w Europie przychodziły średnio korzystne wyniki w lidze. W tym sezonie sytuacja się odwróciła, gdyż Liverpool wygrał oba spotkania w tym sezonie, strzelając trzy bramki i nie tracąc żadnej. Oby nie okazało się, że Liverpool wygrywa z Chelsea tylko w jednych rozgrywkach na sezon. Na naszą niekorzyść przemawia fakt, iż rewanż podobnie jak rok temu rozgrywany będzie na Stamford Bridge. Pamiętamy jak skończyło się to ostatnim razem…
W porównaniu z meczami ligowymi, mamy zasadniczą zmianę na ławce Chelsea, gdyż Big Phila Scolariego zastąpił w tzw. międzyczasie znajomy Romana Abramowicza, Guus Hiddink. Holender bilans póki co ma co najmniej niezły, gdyż z dziewięciu spotkań we wszystkich rozgrywkach wygrał siedem i po jednym zremisował i przegrał. Inna sprawa, że na razie najpoważniejszym przeciwnikiem był Juventus, który dopiero wraca do europejskich rozgrywek, a do tego jest w trakcie zmian pokoleniowych. Za to jedyną porażkę zaliczył z Tottenhamem, który choć gra nierówno, to i tak prezentuje się już o wiele lepiej niż na tragicznym początku sezonu. Jak widać, na Chelsea to wystarczyło.
Co ciekawe - Chelsea nie wygrała w ostatnich siedmiu meczach wyjazdowych w Lidze Mistrzów. Ostatni raz wygrała 4:0 z Rosenborgiem Trondheim w listopadzie 2007 roku. Natomiast Liverpool ostatnią porażkę w rozgrywkach o Puchar Europy zanotował… z Chelsea, w półfinale rok temu. Od tamtej pory wygrał wszystkie 8 spotkań.
Z wieści kadrowych - Rafa Benitez potwierdził dziś, że Steven Gerrard będzie gotowy do gry. Oznacza to, że Benitez będzie mieć do dyspozycji wszystkich swoich zawodników poza Javierem Mascherano, który pauzuje za drugą żółtą kartkę. Po krótkiej przerwie do gry wraca Fabio Aurelio, co może tylko cieszyć, wziąwszy pod uwagę poziom jego gry w tym sezonie.
Dziś również dotarła wiadomość z Londynu mówiąca, że Didier Drogba jednak będzie w stanie zagrać w meczu na Anfield, czego nie można powiedzieć o Jose Bosingwie, który wrócił z kontuzją ze zgrupowania kadry Portugalii.
Rafa Benitez w tym roku póki co nie wypowiada się na temat Drogby i jego poziomu gry. Tak trzymać! Zaapelował za to do swoich piłkarzy, aby zafundować Chelsea podobne traktowanie, jakie spotkało na Anfield Real Madryt. Hiszpański szkoleniowiec ma za to zagwozdkę innego typu. Co tu zrobić z prawym skrzydłem? Czy postawić na harującego Kuyta, czy jednak zaryzykować i wystawić Benayouna, naszego wybawcę w sobotnim meczu. Bardziej prawdopodobna pozostaje jednak pierwsza opcja, dzięki czemu Yossi pozostanie jokerem w talii o czerwonym kolorze.
Cóż więcej rzec? Zapraszamy na kolejny odcinek "Mody na… eee, tzn. na kolejny pojedynek Liverpoolu i Chelsea Londyn. Początek spotkania na Anfield Road o godzinie 20.45 czasu polskiego.
Komentarze (0)