Big Sam o postawie Rovers
Sam Allardyce przyznaje, że nie spodziewał się takiej postawy swoich podopiecznych w meczu przeciwko Liverpoolowi na Anfield. The Reds łatwo wygrali 4-0, a przyjezdni nie byli dzisiaj żadnym przeciwnikiem dla żądnych rehabilitacji po porażce z Chelsea podopiecznych Rafy Beniteza.
Plan taktyczny Rovers legł w gruzach już w piątej minucie meczu, kiedy to Fernando Torres wspaniałym strzałem otworzył wynik, a potem podwyższył go po pół godzinie gry.
Na początku drugiej połowy wyglądało na to, że Rovers przetrwali sztorm, ale bez stworzenia choćby jednej bramkowej sytuacji byli bezbronni. Gdy wydawało się już, że wynik nie ulegnie zmianie, Daniel Agger i David Ngog strzelili dla the Reds i przypieczętowali czwartą porażkę Rovers pod wodzą Big Sama.
- Jestem rozczarowany sposobem, w jaki przegraliśmy - powiedział Allardyce.
- Rozczarował mnie fakt, że nie konkurowaliśmy w wielu aspektach, w których powinniśmy konkurować dłużej, niż to miało miejsce.
- Bez gadania wiadomo, że pracujemy i rozmawiamy o przeciwniku, o tym co robią. Potem staramy się im to uniemożliwić, ale nie robiliśmy tego nawet przez 5 minut.
- Wszyscy wiemy, że Torres jest mistrzem w wybieganiu za linię obrony, a nasza obrona zdecydowała się pozwolić mu to zrobić i strzelić.
Długo utrzymywał się wynik 2-0 i chociaż Blackburn miało kilka małych szans z przodu w drugiej połowie, Sam czuł, że jego drużyna nie zrobiła wystarczająco dużo, by wrócić do gry.
- Przyznajmy, to był fatalny występ naszej drużyny, nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce i stworzyć presji na linii obrony przeciwnika, szczególnie przy okazji dośrodkowań ze stałych fragmentów. Marnowaliśmy każdą szansę i naprawdę nie pokazaliśmy się z dobrej strony.
- Kiedy przyjeżdżasz do miejsca takiego jak Anfield spodziewasz się ciężkiego meczu, ale nigdy nie spodziewałem się porażki 0-4.
Komentarze (0)