Premier podziwia fanów Liverpoolu
W ekskluzywnej rozmowie z lfc.tv premier Wielkiej Brytanii - Gordon Brown wyraził podziw wobec kibiców Liverpoolu, którzy walczyli o uratowanie życia innych na Hillsborough. Szef brytyjskiego rządu przyznał też, że osobom, które winą za tragedię obarczają fanów the Reds, udowodniono, że się mylą.
W przededniu środowej rocznicy największej katastrofy w historii brytyjskiego sportu, premier Gordon Brown - kibic szkockiej drużyny Raith Rovers - z determinacją podkreślił, że państwo stoi murem za rodzinami, które straciły swoich bliskich podczas półfinałowego meczu FA Cup w 1989r. Premier powiedział, że:
* zachowanie fanów Liverpoolu było wspaniałe
* osoby, obarczające winą za tragedię kibiców LFC, nie mają racji
* nie można nigdy zapomnieć o 96 osobach, które straciły wówczas życie
* rodziny poległych zasługują na Freedom of the City
[Freedom of the City - odznaczenie, przyznawane przez zarządy miejskie w Wielkiej Brytanii, by uhonorować członków lokalnej społeczności. W historii Liverpoolu owego zaszczytu dostąpili m.in. Bob Paisley, Nelson Mandela i członkowie zespołu The Beatles - przyp. red.]
W niebudzącym wątpliwości odniesieniu do ataku na sympatyków LFC, którego, zaledwie 4 dni po katastrofie, dopuściła się jedna z gazet, Brown dwukrotnie wyraził rozczarowanie postawą tych wszystkich, którzy winą za katastrofę obarczają kibiców the Reds.
- Ludzie nigdy nie zapomną tamtego dnia; to się wyryło w naszej pamięci - powiedział premier Gordon Brown, w ekskluzywnym wywiadzie dla lfc.tv.
- Pamiętam, gdy co pół godziny nasłuchiwałem wieści, nadchodzących ze stadionu Hillsborough. Wówczas zacząłem sobie zdawać sprawę, z rozmiarów tragedii.
- Pamiętam również, jak kibice Liverpoolu starali się pomagać sobie nawzajem, przychodzić z pomocą tym, którzy znaleźli się w kłopotach i ratować swoich towarzyszy. Nie wydaje mi się, że możemy kiedykolwiek zapomnieć o 96 osobach, które zginęły.
- Myślę, że rodziny poległych, starające się poradzić z tamtymi wydarzeniami, mogły liczyć na wsparcie wszystkich porządnych ludzi z całego kraju. Uważam, iż prawdopodobnie to liczyło się najbardziej: ludzie zrozumieli, że zachowanie kibiców Liverpoolu, wzajemnie sobie pomagającym, było - tak jak określił sędzia - "wspaniałe".
- Niektóre osoby myliły się, obwiniając za tamte wydarzenia fanów the Reds - powiedział premier Gordon Brown.
- Uważam, iż bardzo dobrze się stało, że rodzinom poległych, przy okazji dwudziestej rocznicy katstrofy, przyznano Freedom of the City.
- Moim zdaniem, ludzie przede wszystkim nauczyli się, że nie należy pochopnie osądzać innych. Tym, którzy to zrobili, udowodniono, że się mylą. Z tego powodu mieszkańcy Liverpoolu cieszą się szacunkiem w całym kraju - oznajmił szef brytyjskiego rządu.
- Praca, którą wykonali, by sobie wzajemnie pomóc, zarówno tamtego dnia, jak i przy okazji późniejszych wydarzeń, kiedy ludzie musieli się wzajemnie wspierać, aby wspólnie stawić czoła trudnym czasom, nie zostanie zapomniana nigdy.
Zapytany, czy dla, walczących o sprawiedliwość, rodzin ofiar, wciąż istnieje otwarta droga prawna lub nawet szansa na przeprosiny, które w jakiś sposób pomogłyby złagodzić ból i cierpienie wynikające ze straty najbliższych, premier Brown odmówił zajęcia jednoznacznego stanowiska.
- Myślę, żę najlepszą rzeczą jaką możemy zrobić - powiedział Gordon Brown - jest zadbanie, by pamięć o poległych kibicach, na zawsze pozostała w naszych umysłach. Cały kraj zdaje sobie sprawę z trudności, z jakimi musiały się uporać rodziny poległych. Istnieje ogromne publiczne wsparcie dla tych rodzin, które tak wiele wycierpiały. Nie zapominajmy nigdy o kibicach, którzy w tak okrutny sposób stracili życie tamtego dnia. Wiemy, że wszyscy mieszkańcy Liverpoolu, gdyby wówczas byli w tamtym miejscu, nieśli by sobie pomoc. To jest właśnie duch Liverpoolu.
Komentarze (0)