Benitez wierzy w Gerrarda
Trener Liverpoolu jest gotów zwrócić się do kapitana zespołu ze specjalną prośbą, aby ten zaszczepił szczególną wiarę w drużynie i wprowadził ją do półfinału Ligi Mistrzów. Gerrard jest zdrowy i wystąpi w meczu, w którym Liverpool musi ponownie dokonać cudu.
The Reds potrzebują co najmniej trzech bramek na Stamford Bridge po tym, jak niespodziewanie przegrali na własnym stadionie 3:1 w pierwszym meczu ćwierćfinałowym.
Steven Gerrard nie zagrał dobrze w tym spotkaniu przez to, że odnowiła mu się kontuzja. W związku z tym, ligowy mecz przeciwko Blackburn kapitan oglądał z ławki rezerwowych.
Benitez uważa, że ze zdrowiem Gerrarda jest już wszystko w porządku i jest gotów podjąć ‘wykalkulowane ryzyko' wystawiając go w pierwszym składzie dziś wieczorem.
- Myślę, że Steven bardzo chce zagrać. Trenował i rozmawialiśmy z nim. Wcześniej też miał problem z kontuzją, ale grał. Dziś potrzebować będziemy graczy zdrowych w stu procentach, ale co do Gerrarda gotów jestem podjąć pewne ryzyko.
- Gdybyśmy potrzebowali go w sobotę wszedłby z ławki. Jako rezerwowy masz zupełnie inną rozgrzewkę, więc to byłoby dla niego trudniejsze.
- Jeżeli będę wiedział, że jest w stanie zagrać, wejdzie od początku. Jest z nim coraz lepiej, pracował z fizjoterapeutami. Przed meczem rozmawiać będziemy z lekarzami i wtedy wspólnie podejmiemy decyzję.
- Na pewno pojedzie ze wszystkimi do Londynu, ale decyzję podejmiemy w ostatniej chwili.
- Mamy 3:1 w plecy, ale wiemy, że jeżeli Stevie będzie w dobrej formie wszystko może się zdarzyć.
- Wszyscy jesteśmy profesjonalistami. Mamy swoją dumę i wiemy, co chcemy osiągnąć. Zrobimy wszystko co możliwe żeby awansować. Nie gramy w przyszłym tygodniu, więc piłkarze będą mieli więcej czasu na regenerację.
Benitez nie zamierza oszczędzać Gerrarda w Premier League, a to oznacza, że trener nie uważa wyścigu za zakończony.
Do składu prawdopodobnie powróci też Fabio Aurelio, bo Insua nie jest zgłoszony do Ligi Mistrzów. Jednym z głównych problemów Beniteza jest to, kogo wystawić jako partnera Jamiego Carraghera w środku obrony.
Liverpool musi zdobywać dziś bramki, a najlepszy byłby szybko strzelony gol, który pozwoliłby drużynie Beniteza jeszcze bardziej uwierzyć w dziesiąty w historii półfinał Pucharu Europy.
Benitez przeanalizował grę Boltonu, który strzelił w sobotę 3 bramki na Stamford Bridge i uważa, że obrona Chelsea ma wiele luk, kiedy nie ma na boisku Johna Terry'ego.
- Kiedy tracisz trzy bramki w krótkim czasie tak jak Chelsea z Boltonem oczywiste jest, że zaczynasz się denerwować. To pokazuje, że jeżeli strzelimy bramki, wywrzemy presję na Chelsea.
- Strzelenie szybkiej bramki dodałoby nam pewności siebie i piłkarze Hiddinka musieliby być bardziej uważni i bezbłędni.
- Piłkarze bardzo wierzą w awans.
- Ostatni trening przebiegł bez zarzutu. Wiemy, że będzie bardzo ciężko, ale jesteśmy pewni siebie. Jesteśmy drużyną z najwyższej półki i wierzymy, że damy radę.
Komentarze (0)