Rozmowa z graczem rezerw
Przedstawiamy Państwu wywiad z piłkarzem rezerw Liverpoolu Deanem Bouzanisem, który przybył na Anfield latem 2007 roku. 18-latek jest zarówno graczem zaplecza the Reds, jak i zawodnikiem drużyny U-18 w rozgrywkach juniorskich.
Golkiper przybył z Instytutu Sportu w Nowej Południowej Walii, ale natychmiast wypożyczono go do Sydney FC, do czasu 17 urodzin.
Bouzanis urodził się w Australii, ale jego matka jest Greczynką. Reprezentował oba kraje w rozgrywkach młodzieżowych i nie musi decydować, który kraj wybrać dopóki nie skończy 21 lat.
Jego największymi zaletami są wprowadzanie piłki do gry i zarządzanie drużyną.
- Czasem siadam z trenerem bramkarzy Xavim Valero i oglądamy nagrania Pepe Reiny, patrząc jak łapie piłkę, wprowadza ją do gry i jeszcze parę rzeczy - mówi Bouzanis.
Nie lubię o tym myśleć! Prawdopodobnie fizjoterapeutą. Coś związanego ze sportem.
Trzy rzeczy, które zabrałbyś na bezludną wyspę?
Wodę, jedzenie i moją rodzinę.
Ulubione danie?
Szczerze to nie potrafię gotować. Kocham stek i frytki, ale nie potrafię tego przyrządzić.
Film?
Za szybcy, za wściekli.
Co jest na Twoim iPodzie?
Dużo muzyki House i Dance.
Dzwonek?
One More Time autorstwa Daft Punk.
Ostatnio czytana książka?
Nigdy nie ukończyłem książki! Zawsze zaczynam, ale w pewnym momencie urywam. Jestem w połowie książki Stevena Gerrarda, ale nie otwierałem jej od wieków.
Najlepszy zawodnik, przeciwko któremu grałeś?
Prawdopodobnie Gerard Pique lub Gary Neville w rezerwach w zeszłym sezonie.
Komu kibicowałeś w dzieciństwie?
Cóż, A-League trwa od czterech lat, więc kibicowałem Barcelonie w Hiszpanii i Liverpoolowi w Anglii.
Inne sporty?
Kiedyś grałem w rugby z kumplami ze szkoły, ale dla mnie zawsze był futbol.
Najlepsza rzecz w Liverpoolu?
Sposób w który rozwija się miasto. Wygląda wspaniale.
Największe osiągnięcie?
Pewnie awans do Azjatyckiej Ligi Mistrzów z Sydney FC. Pojechaliśmy do Japonii i grałem przed 80,000 fanów na Olympic Stadium. Miałem zaledwie 16 lat i to było niesamowite. Także wygranie ligi rezerw z Liverpoolem.
Komentarze (0)