SZCZĘSNY: MY DZISIAJ WYGRAMY
19-letni bramkarz Arsenalu, Wojciech Szczęsny, znalazł chwilę dla LFC.pl, by porozmawiać o dzisiejszym starciu Kanonierów z Liverpoolem. Dowiedz się, o czym utalentowany golkiper rozmawiał z Łukaszem Fabiańskim i jaka atmosfera panuje w szatni Arsene'a Wengera! Początek meczu już dzisiaj o 21:00.
LFC.pl: Pojawiły się takie plotki, że będzie pan na ławce w meczu z Liverpoolem. To prawda?
Wojciech Szczęsny: Plotki... zdecydowanie plotki. Nie będzie mnie na ławce.
Dzisiaj na ławce pana nie będzie, ale na pewno nie raz mierzył się pan z Liverpoolem w meczach rezerw. Jak pan wspomina te spotkania, utkwił panu w pamięci jakiś zawodnik?
Tylko raz grałem z Liverpoolem, ponieważ ligi rezerw podzielone są na północ i południe. My gramy w lidze południowej, a Liverpool w północnej, więc nie mamy wielu okazji do rywalizacji między sobą. Raz się zdarzyło, przegraliśmy 1:0 po samobójczym golu, jakichś większych wspomnień nie mam. Dobrze się grało, pojechaliśmy na Anfield Road, także to była spora atrakcja.
No właśnie, dużo mówi się o magii Anfield, jakie znaczenie ma dla piłkarzy stadion, na którym rozgrywany jest mecz?
Duże, jak najbardziej. Ja myślę, że gra na tym stadionie jest wielką tradycją i jeżeli jest odpowiednia atmosfera, to rośnie nie tylko adrenalina, ale myślę, że podnosi się też poziom samego widowiska. To jest taki dodatkowy kop dla piłkarzy i to pomaga w meczu, także Anfield na pewno jest stadionem, który mobilizuje zawodników i mam nadzieję, że jeszcze nie raz tam zagram.
Na pewno ma pan kontakt z piłkarzami z pierwszego składu, jaka atmosfera panuje w szatni przed dzisiejszym meczem?
Wiadomo, że po spotkaniu sobotnim atmosfera nie była najlepsza, ale teraz wszyscy się pozbierali i nastawienie na treningu było bojowe, że tak powiem. To jest bardzo ważny mecz, nie tylko dla Arsenalu, ale dla układu tabeli Premier League. Jeżeli Liverpool nie wygra to może zapomnieć o jakichkolwiek szansach na mistrzostwo, a z kolei jeśli Arsenal nie wygra, to możemy zapomnieć o pierwszej trójce. Wszyscy są bojowo nastawieni i myślę że, niestety dla was, to my dzisiaj wygramy...
A kto według pana jest w tej sytuacji faworytem do zdobycia mistrzostwa?
Faworytem w walce o tytuł moim zdaniem był i jest Manchester United, ale dużo będzie zależało od dzisiejszego meczu. Jeśli Liverpool dzisiaj wygra to będzie jeszcze groźniejszy, ale tak jak mówię, Manchester ma teraz tak naprawdę cztery punkty przewagi. Mają punkt więcej i zaległy mecz w ręku, więc nie będzie łatwo ich dogonić. Oni nie tracą punktów w takich sytuacjach, w takich momentach spisują się wręcz najlepiej i to oni są faworytami. Chociaż na pewno jeszcze wiele może się zmienić.
Rozmawiał pan po meczu z Chelsea z Łukaszem Fabiańskim? On nie zebrał najlepszych recenzji w prasie, jak się z tym czuje?
Rozmawiałem z nim przez jakiś czas, ale tak jak mówię, on wie sam, że zawalił i w żadnych rozmowach tematu samego meczu nie poruszałem, to nie miało sensu. Chciałem go podnieść na duchu, tego samego dnia mieliśmy urodziny, akurat w dniu meczu. Złożyłem mu życzenia, powiedziałem, żeby się nie przejmował i myślę, że pozbierał się już psychicznie i będzie grał dzisiaj dobrze.
Dziękuję bardzo, chciałbym życzyć Arsenalowi powodzenia w dzisiejszym meczu, ale chyba jednak się powstrzymam...
(śmiech) Dzięki, życzę udanego meczu.
rozmawiał Piotr Czernicki-Sochal
Komentarze (0)