Phila Browna sposób na Torresa
Phil Brown stwierdził dzisiaj, że jedynym sposobem na powstrzymanie Fernando Torresa jest… jego nieobecność w składzie Liverpoolu. Menadżer Hull City za główny powód do obaw swojej drużyny uważa znajdującego się ostatnio w dobrej formie hiszpańskiego napastnika the Reds. Jutrzejszy pojedynek na KC Stadium może mieć duży wpływ na wygląd zarówno szczytu, jak i dna tabeli Premier League.
City swój pierwszy sezon w lidze angielskiej zaczęło z wysokiego C, jednak w ostatnich 17 meczach podopieczni Phila Browna odnieśli zaledwie jedno zwycięstwo i plasują się obecnie na 16. pozycji, zaledwie trzy punkty nad strefą spadkową.
Liverpool z kolei będzie starał się przeskoczyć lidera tabeli, Manchester United, i zdobyć pierwszy od 19 lat tytuł mistrza Anglii.
Brown uważa, że ma sposób, by pokrzyżować szyki podopiecznych Rafy Beniteza. Przyznał jednak, iż nie wie jak zatrzymać Fernando Torresa, który nie zagrał w poprzednim meczu tych drużyn w grudniu ubiegłego roku, zakończonym remisem 2-2.
- Na pewnym etapie każdy trener będzie miał do czynienia z Fernando Torresem, a najlepszy sposób, by sobie z nim poradzić to jego nieobecność w składzie - mówił Brown.
- W 15. minucie meczu z Arsenalem spotkało go przykre doświadczenie, a z racji tego, że jestem następnym menadżerem, który będzie musiał się z nim zmierzyć, ostatnio uważnie go obserwuję.
- Najczęściej mówi się tylko o Fernando Torresie i Stevenie Gerrardzie, jednak każdy, kto wychodzi z szatni Liverpoolu stanowi potężne zagrożenie pod bramką rywala. Ich ofensywa jest w stanie przebić się przez każdą obronę.
Ku uciesze Phila Browna z powodu kontuzji w sobotnim meczu nie będzie mógł zagrać Steven Gerrard. Zapytany, czy absencja kapitana the Reds była czymś, na co liczył, szkoleniowiec Hull City odpowiedział: - Absolutnie. Na milion procent. Mam nadzieję, że oprócz niego nie zagra także jeden czy dwaj jego koledzy.
W przeciwieństwie do Liverpoolu drużynie Hull City ostatnio z trudem przychodzi strzelanie goli - w dziewięciu meczach nie zdołali zdobyć żadnej znaczącej bramki.
Być może na jutrzejsze spotkanie do składu City powróci po kontuzji napastnik, Daniel Cousin, Brown przyznaje jednak, że jego priorytetem jest formacja defensywna.
- Spróbujemy ich podrażnić. Wiemy, że raczej nie będziemy zbyt często w posiadaniu piłki. W tym elemencie gry Liverpool ma przewagę. Stwarzają sobie mnóstwo okazji, mają dużo rzutów rożnych, dlatego musimy dobrze się bronić. Proste.
- Będę starał się wystawić naszych najlepszych obrońców. Liczę na nasz dobry występ w defensywie, lecz chcę także, byśmy stworzyli sobie pewne okazje. Miejmy nadzieję, że mecz ułoży się dla nas jak najlepiej i przełoży się to na sytuację w tabeli.
- Przez cały tydzień mówiłem o odwadze. Można ją wyrażać na wiele sposobów. Dla obrońców i bramkarzy będzie to wsadzanie głów tam, gdzie latają buty. Dla napastników zachowanie zimnej krwi pod bramką.
- Wystawimy taki skład, który gdy będzie w posiadaniu piłki będzie stwarzał Liverpoolowi kłopoty. Priorytetem jest jednak dobra defensywa.
Brown uznał pierwszą połowę meczu na Anfield w grudniu ubiegłego roku za najlepszą, jaką jego zespół rozegrał dotychczas. Nie ma jednak żadnych złudzeń, że tym razem bardzo trudno będzie mu ugrać coś w jutrzejszym meczu.
- Zanosi się na ciężki mecz, to nie ulega żadnej wątpliwości - dodał Brown. - Liverpool to wspaniała drużyna.
- By zostać w lidze musimy rozegrać pięć wielkich spotkań.
Komentarze (0)