Redknapp wychwala Torresa
Jamie Redknapp twierdzi, że Fernando Torres jest najlepszym napastnikiem na świecie, opisując go jako "wymarzonego" zawodnika dla każdego trenera. Ekspert telewizji Sky Sports wychwalał piłkarza Liverpoolu w tym samym tygodniu, w którym także Steven Gerrard zasugerował, że nie ma drugiego takiego gracza jak reprezentant Hiszpanii.
Transfer Torresa stał się rekordowym w historii Liverpoolu. Hiszpana sprowadzono z Atletico Madryt za 26 milionów funtów w lipcu 2007 roku.
Od tamtego czasu strzelił 37 goli w zaledwie 53 występach w barwach the Reds, potwierdzając swój status nowego idola the Kop, a Redknapp wierzy, że był on warty każdego wydanego na niego pensa.
- Jeśli byłbym menadżerem i miałbym wybrać jednego środkowego napastnika z całego świata, wybrałbym właśnie jego - powiedział Redknapp.
- Jestem pewien, że fani Barcelony myślą, iż Thierry Henry lub Samuel Eto'o są lepsi, ale uważam po prostu, że on także ciężko pracuje na rzecz zespołu.
- Jest bardzo silny i odważny, strzela bramki z każdej pozycji. Didier Drogba w jego wieku mógłby być porównywalnym graczem, jednak nie uważam, że identycznym i myślę, że nie jest zawodnikiem tak bardzo zespołowym jak Torres. Torres to marzenie menadżera.
Torres, nazywany El Nino, stał się pierwszym piłkarzem Liverpoolu od czasu legendy Anfield - Robbiego Fowlera w sezonie 1996-97, który przełamał barierę 30 bramek w sezonie i jest na tej samej drodze, co były napastnik reprezentacji Anglii, by zaskarbić sobie status bohatera czerwonej części Merseyside.
Redknapp grał u boku Fowlera podczas 11 lat spędzonych w klubie i opowiedział w jednym z programów w telewizji Sky Sports o momencie w którym młody Robbie wkraczał na wielką scenę.
- Kiedy pierwszy raz dołączył do drużyny miał jakieś 16-17 lat, co nie było na porządku dziennym. Pamiętam, gdy pierwszy raz zobaczyliśmy go na treningu. Przegraliśmy kilka spotkań i trener zaaranżował nam mecze przeciwko rezerwom i drużynie juniorów, a Robbie grał w tej drugiej.
- Piłka trafiła do niego, po czym ją stracił i trener krzyknął coś w jego kierunku, a ten zaczął na niego przeklinać! Pomyślałem "Co to za dzieciak? Niezły z niego łobuz."
- Jakieś dwie minuty później przejął piłkę, kiwnął chyba trzech gości z pierwszego składu i huknął w samo okienko. Pomyśleliśmy "jest wyjątkowy".
- W następnym tygodniu byliśmy w autokarze w drodze na mecz z Fulham, Robbie także z nami jechał, a my myśleliśmy "co on tu robi, niech robi herbaty!". Jednak zagrał w tym meczu i strzelił bramkę. Tydzień później debiutował w meczu u siebie i strzelił pięć! Zdobyliśmy pięć goli przeciwko Fulham i wszystkie były jego, myślisz w takim momencie "to geniusz!".
Komentarze (0)