Reina: Chcemy to zrobić dla fanów
Pepe Reina wyjawił, iż duch kibicowski fanów klubu jest głównym czynnikiem, który podtrzymuje w nich wiarę na zakończenie oczekiwania na tytuł mistrzowski dla Liverpoolu.
Od momentu dołączenia do the Reds w 2005, bramkarzowi zaimponowała pasja, jaką można znaleźć wśród kibiców zespołu i czuje wyjątkową więź z nimi, dzięki czemu odnajduje w sobie dodatkowe pokłady sił i determinacji, by pomóc zespołowi w zdobyciu tytułu.
- Wiem, że się powtarzam, ale grałem dla Barcelony i dla Villarrealu i nigdy nie odczuwałem czegoś podobnego - powiedział Reina.
- To wiara w ludziach, w mieście i w fanach, to ona pomaga Ci grać dalej. Jestem tutaj od czterech sezonów i gdy już uświadomisz sobie, jak dużo Liverpool znaczy dla tych ludzi, to jako gracz starasz się dawać z siebie wszystko właśnie z myślą o nich. Ludzie mogą myśleć, że każdy zespół ma swoją duszę, lecz to nie tak łatwo.
- To nie jest coś, co po prostu jest, to coś, co jest budowane przez długi, długi czas, a duch Liverpoolu jest taki, a nie inny, dzięki ludziom wokół nas, miastu i ludziom, którzy nas wspomagają. To miasto robotnicze i ludzie łączą się razem, a Liverpool musi reprezentować miasto godnie. Nie można pomóc, można tylko się w to włączyć.
Liverpool wciąż wierzy w koronę Barclays Premier League w tym sezonie.
The Reds mają aktualnie 3 punkty straty do lidera tabeli, Man Utd, którzy mają jeszcze jedno spotkanie więcej do rozegrania, lecz Reina twierdzi, iż zespół nie chce ułatwiać zadania United i będą ich gonić aż do końca sezonu.
- Będziemy walczyć aż do końca - powiedział - Nigdy nie wiadomo, co się stanie w futbolu, a Manchester United może popełniać błędy, więc musimy być gotowi. Jesteśmy Liverpool i nie poddamy się.
- Mistrzostwo Premier League jest naszym marzeniem, i wciąż możliwym do spełnienia. Po 19 latach bez tytułu, to stało się obsesją i wciąż mamy nadzieję na zwycięstwo w tym roku, choć będzie to niezwykle trudne.
- Fakt, iż Liverpool nie wygrał ligi od 19 lat pokazuje, jak ciężkie jest to współzawodnictwo. Mieliśmy dobry sezon, lecz mieliśmy przestój w styczniu - każdemu zespołowi może przytrafić się słabszy moment, a nas kosztowało to pozycję na szczycie tabeli.
- Jeśli nie zwyciężymy ligi, będziemy musieli przyznać, iż to właśnie przez styczniowe wyniki.
- Cokolwiek się stanie w tym sezonie, dużo nauczymy się na naszych błędach i będziemy lepiej przygotowani do walki o tytuł w następnym sezonie - dodaje.
- Oczywiście byłoby fantastycznym wygrać ligę w tym roku i wciąż wierzymy, iż to może się stać, lecz przede wszystkim wrócimy silniejsi w przyszłym sezonie. Mamy już doświadczenie i wiarę w to, iż jesteśmy w stanie wygrać.
Reina, od momentu dołączenia do Liverpoolu w 2005, rozwinął się na tyle, iż jest teraz uznawany za jednego z najlepszych bramkarzy świata.
Hiszpan pomagał zespołowi w osiągnięciu pucharów i pobijał rozmaite rekordy klubowe; lecz mimo publicznego uznania, to telefon od ojca, byłego świetnego bramkarza, miał największy wpływ na jego karierę.
- Mój ojciec zadzwonił kiedyś do mnie i powiedział, że nie drży mu już serce, gdy ogląda moje mecze. To dla mnie wielka rzecz - przyznaje.
- Nie niepokoi mnie, gdy popełnię błąd, gdyż wie, że jestem solidnym bramkarzem z niezłymi widokami na przyszłość. Nie było tak na początku kariery i nie było to dla niego łatwe.
- Obydwaj czuliśmy, iż nie mogę zrobić ani jednego błędu w Barcelonie, gdyż grałem o swoją przyszłość, a po latach on wciąż nie może oglądać niektórych moich tamtych meczów, lecz często przyjeżdża do Liverpoolu.
- Może pomóc we wszystkim, z czym mogę mieć kłopoty w trakcie sezonu i jest ze mnie bardzo dumny.
Komentarze (0)