Robinson: Czekamy na Liverpool
Bramkarz Blackburn, Paul Robinson, twierdzi, że nie może doczekać się konfrontacji z Liverpoolem po tym, jak jego drużyna wyszła zwycięsko z pojedynku przeciwko Chelsea po rzutach karnych w rozgrywkach Carling Cup. Rovers odesłali drużynę Carlo Ancelottiego do Londynu, eliminując ich z ćwierćfinałów Pucharu Ligi po wygranej 4-3 w rzutach karnych. W półfinale klub z Ewood Park zmierzy się z Aston Villą.
Po regulaminowym czasie gry na tablicy widniał wynik 3-3, a Robinson został bohaterem jedenastek, broniąc dwa strzały swoich rywali.
Robinson uważa, że ta wygrana napełniła Blackburn wiarą w siebie przed wizytą Liverpoolu, który desperacko szuka punktów, by wrócić do „Wielkiej Czwórki” Pemier League.
Z kolei Blackburn potrzebują punktów z innego ważnego powodu – klub znajduje się tuż nad strefą spadkową i musi jak najszybciej wybić się do góry, dlatego Robinson zapewnia, że Liverpool nie będzie miał łatwej przeprawy na Ewood Park.
- Dajcie nam Liverpool – powiedział Robinson. – Zwycięstwo w pucharze jest dla nas wielką motywacją.
- Wykonaliśmy dobrą robotę w meczu z Chelsea i teraz czekamy na Liverpool, który nie będzie zachwycony tą wizytą.
- To będzie ciężki pojedynek, ale the Reds nie będą się cieszyć na grę z nami w takiej formie i to na Ewood Park, gdzie będziemy mieli doping fanów.
- Grając u siebie zawsze jesteśmy pewni siebie, więc nie boimy się Liverpoolu ani trochę.
Golkiper reprezentacji Anglii czuł się winny stracie bramki w meczu z Chelsea Chelsea 120. minucie i czuł, że musi wziąć na siebie odpowiedzialność w serii rzutów karnych.
Silny strzał Paulo Ferreiry okazał się być wyrównującym golem dla Chelsea, która kilka chwil wcześniej cierpiała po – wydawało się – ostatnim golu meczu, strzelonym przez Benniego McCarthy’ego.
- Jako bramkarz poczułem, że muszę się odpłacić i na szczęście stało się to w serii jedenastek – przyznał Robinson.
- Musiałem się skupić. To był ostatni etap meczu na dokonanie takiej rzeczy, to było rozczarowujące.
Rovers będą także podekscytowani powrotem menadżera Sama Allardyce’a, który powraca po przejściu operacji w poprzednim miesiącu.
Blackburn przegrało tylko jedno spotkanie pod nieobecność trenera i Robinson uważa, że może wraz z kolegami z drużyny powitać z powrotem Allardyce’a w fantastycznym stylu.
- Wiem, że podczas meczu z Chelsea wiedział co się dzieje na boisku i myślę, że cały ten dramat był dobrym testem dla niego i jego operacji serca – orzekł Robinson.
- Zwycięstwo w pucharze dodało nam wiele pozytywnego myślenia, było odskocznią od naszej formy ligowej. Miejmy nadzieję, że pod koniec grudnia będziemy mieli więcej drużyn pod sobą, niż nad sobą w tabeli.
Komentarze (0)