Wątpliwości co do inwestycji
Według dzisiejszych wypowiedzi ekspertów, poziom długów Liverpoolu będzie kluczowym czynnikiem w sprawie ewentualnego zainwestowania w klubie przez dwójkę indyjskich magnatów.
Wczoraj ujawniono, że dwóch biznesmenów z Azji, Mukesh Ambani oraz Subrata Roy, rywalizowali ofertami przejęcia znacznych udziałów w klubie. Jednak reprezentanci Mukesha Ambaniego, prezesa Reliance Industries i najbogatszego człowieka w Indiach oraz siódmego najbogatszego człowieka na świecie, zaprzeczyli pogłoskom, że jest on zainteresowany robieniem interesów ze współwłaścicielami Liverpoolu Tomem Hicksem i Georgem Gillettem.
Przyjmuje się również, że nie było oferty ze strony Subrata Roya, prezesa Sahara Group w Indiach, choć jego rzecznik prasowy ani nie potwierdził ani nie zaprzeczył informacjom, jakoby zainteresowanie Roya było "poważne".
Klub odmówił komentarza w sprawie ewentualnego wykupu, jednak manager The Reds Rafa Benitez powiedział, że z chęcią przywitałby nowych inwestorów.
Wczorajszego dnia analitycy wyrazili swoje wątpliwości co do tego, czy obarczony długiem opiewającym na 237 milionów funtów Liverpool jest interesującym obiektem inwestycji.
James Dow, specjalista w dziedzinie księgowości, którego firma z Daresbury, Dow Shofield Watts, współpracowała z klubami piłkarskimi w przeszłości powiedział, że LFC daleko jest od "autentycznej inwestycyjnej okazji".
- Istnieją prawdziwe praktyczne przeszkody stojące na drodze do zawarcia umowy. Klub ma w tym momencie znaczące długi.
- Hicks i Gillett osobiście gwarantują cześć z tych długów, co jest znaczącą trudnością w dobiciu targu.
- Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, iż musisz dogadać się dwoma osobami, nie jedną. Będą mieć inne priorytety wobec tego, co chcą osiągnąć w danej umowie.
- Liverpool FC jest wyśmienitym klubem i marką, jednak obecna struktura finansowania nie jest czymś, od czego można uciec.
- Kiedy również uczestniczysz w finansowaniu wzmocnienia składu i budowaniu nowego stadionu, robi się z tego bardzo spora suma.
Komentarze (0)