Carra: Półfinał w zasięgu
Jamie Carragher wypowiadając się na temat wczorajszego meczu z Benfiką stwierdził, że minęła dopiero połowa dwumeczu. The Reds mimo prowadzenia przegrali z Orłami po dwóch bramkach z rzutów karnych Oscara Cardozo.
Na szczęście Daniel Agger strzelił bramkę, która może się okazać bezcenna w ogólnym rozrachunku. Carra poprosił kolegów z drużyny, aby dali z siebie wszystko i zdecydowanie wygrali przyszłotygodniowy mecz na Anfield.
- To rozczarowujące, ale wciąż jesteśmy w grze. Jesteśmy dopiero po połowie – powiedział Jamie.
- Plan był taki, żeby trzymać się blisko przeciwnika i spróbować strzelić bramkę. To nam się udało na początku, ale czerwona kartka miała duże znaczenie dla dalszego przebiegu spotkania.
- Granie przez godzinę w dziesięciu zawsze jest bardzo trudne. Nie jesteśmy zachwyceni, ale wynik nie jest taki zły.
- Dobrze jest mieć w zanadrzu gola na wyjeździe, ale żeby on coś znaczył, musimy strzelić kolejne w rewanżu.
- W tym momencie jesteśmy za burtą, ale wystarczy nam 1:0 u siebie aby przejść dalej. W takiej sytuacji wczorajszy gol okazałby się bezcenny.
W dziewiątej minucie na prowadzenie The Reds wyprowadził Agger po ładnie rozegranym rzucie wolnym, ale taktyka Liverpoolu musiała ulec zmianie po czerwonej kartce, jaką w 30. minucie obejrzał Babel za starcie z Luisao.
- Nie mogę w to uwierzyć – mówi Carra – Widziałem to na powtórkach i wciąż uważam, że mieliśmy ogromnego pecha.
- Mówi się, że nie można podnosić rąk do przeciwnika, ale za coś takiego nigdy nie było czerwonej kartki. To odegrało dużą rolę w dalszej części meczu.
Benfica potrzebowała dwóch jedenastek aby znaleźć drogę do siatki Reiny, a jeden z nich podyktowany został po tym, jak dośrodkowanie Di Marii trafiło Carraghera w rękę.
Drugi kapitan Liverpoolu nie ma jednak żadnych obiekcji do decyzji sędziów:
- Widziałem powtórki obu zdarzeń i myślę, karne się należały.
- Co do drugiego, piłka po prostu trafiła mnie rękę. W takich sytuacjach ma znaczenie jak daleko jesteś od zagrywającego piłkarza, ale taka jest piłka i takie sytuacje się zdarzają.
Komentarze (0)