Steven: Gram właśnie dla niego
Kapitan Liverpoolu Steven Gerrard, a także jego rodzina stracili kogoś bliskiego w Katastrofie Hillsborough. Wśród listy ofiar z roku 1989 znajduje się nazwisko Jon-Paul Gilhooley, najmłodsza z ofiar w Sheffield.
- Znałem Jona-Paula. Był moim kuzynem. Do dzisiaj przechodzą mnie dreszcze - pisze w swojej biografii Steven Gerrard.
- Miałem prawie dziewięć lat, kiedy Hillsborough pochłonęło Jona-Paula. Był ode mnie rok starszy, ale łączyła nas pasja do futbolu. Jon-Paul kochał Liverpool z takim samym zapałam, który napełnia mnie kiedy tylko nakładam czerwoną koszulkę. Byliśmy prawie tacy sami. Mieszkaliśmy na tym samym osiedlu i mieliśmy podobne zainteresowania. Kopaliśmy razem piłkę na ulicy w pobliżu mojego domu w Huyton w koszulkach Liverpoolu. Klub był całym światem dla niego.
- Kiedy tylko usłyszeliśmy co się stało, szybko zgromadziliśmy się przed telewizorem, by oglądać wiadomości. Byłem tam ja, mój tata Paul, mama Julie i brat Paul. Wszyscy patrzyliśmy na te niewiarygodne sceny. Słuchaliśmy tego drżąc na widok najnowszych wiadomości. Nie mogłem tego przyjąć do świadomości, istnego horroru Hillsborough. Nikt z nas nie mógł pojąć tej masakry. Dlaczego? W jaki sposób? Kto? Tyle było pytań. Atmosfera tego wieczoru w naszym domu była przykra, naprawdę. Każdy podzielał te same obawy: 'Czy ktoś od nas pojechał na mecz?'
- O ósmej trzydzieści od drzwi dobiegło pukanie. Zbiegłem po schodach i otworzyłem zamek. To był dziadek Tony. Bez słowa wszedł do frontowego pokoju. Reszta rodziny była wzruszona i wkrótce wszyscy czekaliśmy, aż dziadek przemówi. Wiedzieliśmy, że coś jest nie tak. Dziadek mieszka po drugiej stronie ulicy i nie zwykł przychodzić o 8:30 w niedzielę rano. Pomyśleliśmy, że nasza rodzina nie zdołała uciec z Hillsborough. Wyraz twarzy dziadka mówił nam, że stało się coś strasznego.
- 'Mam złe wiadomości' powiedział. 'Jon-Paul nie żyje.'
- Jon-Paul nigdy nie wrócił. Nigdy nie wrócił z meczu. Te słowa nigdy nie dadzą mi spokoju.
- Wtedy właśnie zaczynałem treningi w Centrum Szkolenia Liverpoolu, ale były na jakiś czas odwołane z powodu wydarzeń w Sheffield. Kiedy je wznowiliśmy, można było tylko wywnioskować z wyrazów twarzy trenerów, jakie piętno odcisnęła katastrofa na całym klubie i mieście. Hillsborough było głównym tematem w rodzinie przez wiele miesięcy.
- Kiedy tylko widziałem rodziców Jona-Paula podczas moich treningów, wyzwalała się we mnie determinacja, by osiągnąć cel.
- W dzień mojego debiutu w Liverpoolu powiedzieli mi 'Jon-Paul byłby z ciebie dumny.' Podczas meczu czułem jego obecność i szczęście.
- Co roku podczas rocznicy Hillsborough, na Anfield odbywają się uroczystości. W 2005 czułem się naprawdę niedobrze, ale poszedłem. Nie mogłem opuścić uroczystości Hillsborough. To część mojego życia.
- Hillsborough nie może się nigdy powtórzyć. Nikt nie powinien stracić życia lub bliskiego na meczu piłki nożnej.
- Za każdym razem kiedy widzę nazwisko Jona-Paula wyryte na zimnym marmurze na zewnątrz Shankly Gates napełnia mnie smutek i gniew. Nigdy wcześniej nikomu tego nie mówiłem, ale to prawda: gram dla Jona-Paula.
Komentarze (0)