Masch: Podróż nie jest problemem
Javier Mascherano podkreślił, że Liverpool nie będzie miał prawa do wymówki, jeśli nie wróci do domu z korzystnym rezultatem z Madrytu, pomimo uciążliwej podróży.
25-latek zaprzeczył słowom dziennikarzy, jakoby ta podróż na półfinałowy mecz Ligi Europy była ciężka. Ponadto dodał, że nie ma nic gorszego od jego regularnych wypadów do Argentyny.
Liverpool dzisiejszego popołudnia dotarł do stolicy Hiszpanii, a wieczorem odbędzie trening na stadionie Atletico – Vicente Calderon.
Mascherano uważa, że zna teraz lepiej swoich kolegów z drużyny po przebyciu 24. godzin w pociągach, autobusach i samolotach.
- Kiedy wyruszam do Argentyny, zawsze mam długą podróż. Dla mnie jest to zawsze mniej więcej to samo. Zawsze to jakieś 17-18 godzin – powiedział pomocnik na przedmeczowej konferencji.
- To była dobra podróż. Dużo ze sobą rozmawialiśmy. Musisz wyciągnąć z tego pozytywne rzeczy i może teraz wiem troszkę więcej o moich kolegach z drużyny.
- Po długiej podróży jesteśmy razem, myślimy o meczu i wiemy, że jeśli wykonamy dobrze nasze zadania, możemy uzyskać dobry rezultat.
- To półfinał i nie możemy tłumaczyć się zmęczeniem. To 90 minut i musimy dać z siebie wszystko, co najlepsze, jeśli pragniemy być w finale – zmęcznie nie może być problemem.
- Każdy wie, że podróż była długa. Najważniejsze jednak jest, że już jesteśmy tutaj, jesteśmy gotowi i miejmy nadzieję, że wrócimy z dobrym wynikiem do Liverpoolu.
Mascherano został zapytany o swoją chęć zdobywania trofeów na Anfield, a więc o coś, czego jeszcze nie uczynił od momentu transferu w styczniu 2007 roku.
- Trofea są najważniejsze. Mówiłem to kilka tygodni temu. Jak dotąd, jest to najważniejszy dla nas mecz w sezonie.
- Jako zawodnik, zawsze chcę wygrywać. Na koniec mojej kariery chcę zobaczyć, jak wiele zdobyłem trofeów.
- Mamy szansę, jesteśmy w półfinale i pozostał tylko jeden krok do finału. Musimy dać z siebie 100%, aby być pewnym udziału w finale 12. maja w Hamburgu – to wszystko, co mogę powiedzieć.
- To bardzo ważne dla mnie i moich kolegów z drużyny – inaczej nie udalibyśmy się w 24-godzinną podróż.
Waleczny pomocnik został także zapytany, jak często myśli o bolesnej porażce w finale Ligi Mistrzów, w Atenach trzy lata temu.
- Nie myślę o przeszłości. Dla mnie liczy się przyszłość. Staram się myśleć o tym, co jest teraz. Mamy teraz dwa finały (przeciwko Atletico), by zagrać 12. maja i dać fanom szczęśliwy dzień.
- Kiedy przegrywasz, oczywiście że to czujesz. To nie jest dobre doświadczenie, jednak ja próbuję wyciągać pozytywne rzeczy, kiedy przegrywamy.
- Byliśmy w finale, w 2007 – nie mogliśmy wygrać, ale byliśmy tam i to jest ważne. Ważne jest, aby być w finale. Nie możemy myśleć o tym, co było trzy lata temu, bo to był wtedy zupełnie inny zespół.
Najlepszy strzelec drużyny – Fernando Torres jest kontuzjowany i Mascherano traktuje to, jako poważne osłabienie, jednak uważa, że zespół Rafy Beniteza posiada wystarczają dużo jakości, aby sprostać wyzwaniom.
- Oczywiście, Fernando jest dla nas bardzo ważny. On chciałby być tutaj i grać. Był w bardzo dobrej formie, jednak niestety nie ma go tutaj. Spróbujemy go zastąpić i naszym zawodnikom już w meczu ligowym to się udało.
- On był rozczarowany, ponieważ nie może pomóc nam w awansie do finału, a to jest najważniejsza obecnie rzecz. Oczywiście dla niego to byłby specjalny mecz, jednak wiemy, że on nam kibicuje i miejmy nadzieję, że jeśli awansujemy do finału, to on z nami tam będzie.
Komentarze (0)