Lee: Gole kluczem do finału
Sammy Lee uważa, że Liverpool będzie musiał strzelić wianuszek goli, jeżeli ma przejść Atletico Madryt w drodze do finału Ligi Europy. Jedyny gol Diego Forlana dał Rojiblancos przewagę przed czwartkowym rewanżem.
Asystent menedżera The Reds stwierdził, iż Liverpool będzie musiał pokazać zauważalną poprawę w ofensywie, aby móc zarezerwować sobie miejsce podczas finału pucharu.
- To tylko 1-0, oznacza to że jesteśmy wciąż w grze – powiedział dla Liverpoolfc.tv. – Pepe zanotował również kluczową interwencję, pokazując jak ważny jest dla klubu.
- Jesteśmy pewni siebie. Wiemy, że będzie ciężko. Mamy wrażenie, że oni są lepsi od nas w kontrataku, lecz mając za plecami naszą publiczność, będziemy w stanie strzelać gole.
- Wiemy że musimy trafiać do bramki. Nie tylko raz, potrzebujemy goli.
Zanim The Reds będą mogli skupić się w pełni na meczu z Atletico, czeka ich kolejne spotkanie, należące do kategorii tych, które muszą wygrać – z Burnley w niedzielę.
Lee zdaje sobie sprawę z tego, że gospodarze kurczowo walczą o utrzymanie, lecz Liverpool wciąż walczy o miejsce w czołowej czwórce i jego zdaniem to sprawi, iż stawi czoła wyzwaniu.
- Wciąż walczymy o to, co chcemy osiągnąć. Nie raz mówiliśmy, że każde spotkanie prezentuje różny stopień trudności, jednak żadne wyższego niż z Burnley.
- To bardzo trudny stadion. Boisko nie będzie dobrze przygotowane, lecz będziemy musieli się do tego przyzwyczaić.
- Wiemy, że mają Fletchera, który strzelił dla nich kilka goli w tym sezonie, mają również Nugenta i zdajemy sobie sprawę, że może on być dla nas zagrożeniem. Pod koniec wszystko sprowadza się do tego, jak przystąpimy do spotkania i musimy upewnić się, iż zrobimy wszystko dobrze od początku do końca.
Mając w perspektywie trudne spotkania Tottenhamu I Manchesteru City, odpowiednio z Manchesterem United i Arsenalem, mecz na Turf Moor jest okazją dla zespołu Rafy Beniteza na zmniejszenie odległości do czołowej czwórki.
Lee zaznacza, iż Liverpool bardzo mocno polega na innych, lecz jest zdeterminowany by ukończyć sezon w czwórce.
- Wygramy następne trzy mecze i zobaczymy, na jakim miejscu się znajdziemy. Musimy wykonać naszą robotę. To, co zrobią inne zespoły, nie leży w naszych rękach. Wiemy, co musimy zrobić – trzeba jedynie upewnić się, iż to wypełnimy.
Lee potwierdził również, iż Liverpool będzie monitorować stan zdrowia Davida N’goga, zanim podejmie decyzję, czy może on zagrać przeciwko Burnley.
- Ma nieco problemów. Zobaczymy jak będzie się czuł w ciągu najbliższych 24 godzin.
- Wróciliśmy do Melwood o czwartej po południu w piątek i potem wyszliśmy na trening. Niektórzy z zawodników regenerują się po meczu. Zobaczymy w jakim będą w stanie przed meczem. Jest za wcześnie zakładać cokolwiek, przekonamy się jak będzie to wyglądać w ciągu najbliższych 24 godzin.
Komentarze (0)