Ayre: To początek nowej ery
Rekordowa umowa sponsorska w historii Liverpoolu właśnie wchodzi w życie. Dyrektor handlowy Ian Ayre opowie nam, dlaczego współpraca LFC z Standard Chartered będzie długa i owocna.
Dziś mamy początek obowiązywania umowy między klubem, a Standard Chartered Bank. Jak ważny jest to dzień w historii LFC?
To wielki dzień dla nas wszystkich. Przez całe trzy lata, kiedy tu jestem, celem było zwiększenie atrakcyjności finansowej i komercyjnej klubu poprzez zwiększanie liczby naszych partnerów. Nie mogliśmy wymarzyć sobie lepszego partnera niż SCB.
Dużo było zakulisowych rozmów podczas przygotowań do pierwszego lipca?
Wykonaliśmy ogromną pracę. Dla banku to ogromna zmiana i powołali niedawno specjalny wydział, który będzie zajmował się tylko kontaktami z Liverpoolem. Wcześniej brali udział w sponsorowaniu drużyn sportowych na znacznie niższym poziomie i jest to coś nowego. Było dużo planowania, przygotowywania budżetu i wspólnej pracy, aby przygotować taką umowę, która w najwyższym stopniu zadowoli obie strony. Prawdopodobnie w Liverpoolu nigdy nie było tak ogromnych przygotowań przy zmianie sponsora. To bardzo ekscytujące dla wszystkich zaangażowanych w ten proces.
Co takiego w Standard Chartered przekonało was, że jest to właściwy kandydat do sponsorowania Liverpoolu?
Bardziej niż wszystko inne był to aspekt kulturowy. Cieszyliśmy się, że zainteresowanie wykazało tak wielu ludzi. Samo znalezienie odpowiedniej kwoty i inwestora nie było tak trudne, jak niektórym może się wydawać. Liverpool Football Club to szczególny klient i szczególny produkt. Sposób, w jaki przedstawiamy nasz klub czyni nas wyjątkowymi na arenie międzynarodowej i odróżnia od innych klubów piłkarskich. Nasza historia jest szczególna, nasi kibice są wyjątkowi, więc ważne było znalezienie kogoś, kto wpisze się w kulturę Liverpoolu. Standard okazał się doskonałym partnerem, który patrzy na wiele spraw tak, jak my.
Są wielkim bankiem w Azji, Afryce i na Środkowym Wschodzie, ale w Anglii nie są zbyt znani. Postrzegają siebie jako ‘inny’ bank, ich grupa konsumencka jest jasno określona. Już na pierwszym etapie rozmów zauważyliśmy, że wiele nas łączy.
Co znaczy dla światowego wizerunku LFC fakt, że tak wielki partner postanowił z nami współpracować?
Dla banku kwestią było znalezienie kogoś, kto będzie odpowiadał ich ambicjom, rynkowi i klientom. Liverpool spełnia te warunki. W rejonach, gdzie SCB chce się rozwijać nie ma wielu klubów o naprawdę światowej renomie. Wiele zespołów można obejrzeć w telewizji, ale tylko kilka trafia w czuły punkt i podbija tamtejsze rynki.
Ta umowa ma na celu uczynienie ich marki bardziej rozpoznawalną i udostępnienie szerszego dostępu do publiki. Pracując wspólnie każdy będzie mógł osiągnąć zamierzone cele. W tym kraju wiele osób nie wie prawie nic o Standard Chartered, ale po długim pobycie w Hong-Kongu, Chinach i Azji Wschodniej mogę przyznać, że mają tam mnóstwo klientów i zaufania. Ludzie szanują ich markę i szanują ich jako organizację. Chciałbym, aby czuli to samo do nas, abyśmy mogli wzrastać i wchodzić na nowe rynki. Chciałbym, aby czuli to samo do nich, co czują do nas. Jesteśmy wyjątkowi, traktujemy ludzi w odpowiedni sposób i działamy na korzyść naszych fanów. To czyni nas wyjątkowymi. Partner, który wyznaje te same wartości jest dla nas bardzo cenny.
Zarówno Liverpool, jak i Standard Chartered są znane ze swojej działalności charytatywnej i społecznej…
Tak, są obecnie zaangażowani w projekt Komercyjnej Odpowiedzialności Socjalnej i są tam jednymi z największych. Podobnie Liverpool angażuje się w pomoc lokalnej społeczności. Mamy ekscytujące plany połączenia obu spraw. Dopiero zaczynamy o tym rozmawiać i chcemy zintegrować nasze programy, aby wprowadzić innowacyjne rozwiązania gwarantujące pomoc. W lipcu planujemy zorganizowanie obozów piłkarskich dla dzieci w Kenii, ale to tylko początek wielu możliwych działań, które możemy przeprowadzić wspólnie.
Standard Chartered zatrudnia ponad 70 000 ludzi. Skąd mogliście wiedzieć, jakie naprawdę podekscytowanie dzisiejszym dniem panuje w ich organizacji?
Jest niesamowite. Zawsze mówiło się, że ich ludzie cieszą się swoją praca i lubią wyzwania, ale prawdziwość tych słów dotarła do mnie dopiero niedawno, w dwóch sytuacjach.
Kiedy we wrześniu ogłosiliśmy, że rozpoczniemy współpracę zorganizowali ponad 60 konferencji prasowych na całym świecie pokazując swoje operacje i potwierdzając dogadanie się z Liverpoolem. Zorganizowali też wewnętrzne rozgrywki i okazało się, że odpowiedź pracowników była większa, niż w jakimkolwiek wcześniejszym wewnętrznym projekcie. To dużo mówi.
Poza tym, w dniu zaprezentowania nowej koszulki na sezon 2010-2011, pracownicy mieli możliwość przyjścia wcześniej i zakupienia nowiutkiego stroju. Ponownie, reakcja była niesamowita i sprzedaliśmy więcej koszulek, niż przy jakimkolwiek wcześniejszym zamówieniu dla jednego klienta. Razem z moim zespołem ciężko pracujemy, aby zostali u nas jak najlepiej przyjęci i poczuli się tak samo dobrze, jak my po ich przywitaniu.
Co umowa mówi o pracy twojego zespołu i rozwoju klubu?
Wszyscy nasi partnerzy są ważni, bo grają różne role w różnych aspektach działania klubu. Nie chodzi tylko o odpowiednią kwotę pieniędzy, chociaż to ważna część, ale o potencjał do pokazania, że chcemy być najlepsi we wszystkim, co robimy. To właśnie staramy się robić. W naszym dziale handlowym mamy wspaniałych ludzi, którzy dokładają starań, aby dobrze obsłużyć wszystkich współpracujących z klubem. Obojętne, czy chodzi o fanów, sponsorów czy innych partnerów.
Ta umowa dokładnie pokazuje miejsce, w którym jesteśmy w sferze biznesu. Przed nami jeszcze wiele pracy, nie tylko przy sponsorstwie, ale różnych dziedzinach, w których zamierzamy działać. Zawsze chodzi o dostarczenie najwyższej jakości fanom i rozwój piłkarski klubu, aby trener mógł dostać więcej pieniędzy i dobrze je zainwestować na rynku transferowym. To epokowe wydarzenie, które nada ton przyszłości Liverpoolu.
Jak się czujesz dziś, kiedy to wszystko wchodzi w życie? Jesteś osobą w dużej mierze odpowiedzialną za podpisanie ostatecznej umowy.
Kiedy przyjmowałem tę pracę chciałem osiągnąć dwa lub trzy wielkie cele w określonym czasie. To pierwsze z tych wyzwań, ale przede mną jeszcze dużo do zrobienia. Póki co, nie mogę sobie wyobrazić lepszego partnera dla odradzającego się Liverpoolu. Odpowiadają naszym aspiracjom przez to, jacy są. Pasuje nam ich kultura i miejsce działania, poza tym ich organizacja jest na takim poziomie, że aż chce się z nimi pracować. Każdy członek mojego zespołu, który miał z nimi bliższy kontakt mówi, że to wymarzony partner do współpracy, charakteryzujący się zaangażowaniem i pasją.
Dużą zmianą będzie także zmiana sponsora na koszulkach. Jakie uczucia będą ci towarzyszyć widząc piłkarzy Liverpoolu wygrywających trofea w koszulkach SCB?
Myślę, że każdy kibic Liverpoolu i pracownik Standard Chartered będzie zachwycony widząc wznoszenie pucharu w koszulce nowego sponsora. Wszyscy tego bardzo chcemy i myślę, że będziemy to widzieć wiele razy w trakcie trwania umowy.
Komentarze (0)