Broughton: Roy najlepszym wyborem
Martin Broughton wyjaśnił dzisiaj dlaczego Roy Hodgson był kandydatem nr 1 do zostania osiemnastym menedżerem w historii Liverpool Football Club. Prezes klubu był wraz z Christianem Purslowem i Kennym Dalglishem członkiem komisji, która przeprowadzała rygorystyczny wywiad z każdym kandydatem na stanowisko menedżera LFC, w tym z Hodgsonem.
W końcu zarząd stwierdził, iż były menedżer Fulham spełnia wszystkie wymogi naszkicowane po odejściu Rafaela Beniteza na początku czerwca.
- Zdobycie tytułu Menedżera Roku Premier League pokazuje, jakim szacunkiem darzą go koledzy z branży - powiedział Broughton na konferencji prasowej przedstawiającej nowego menedżera Liverpoolu. - Był on budowany przez lata, nie należy wyróżniać jedynie poprzedniego sezonu - który był znakomity.
- Roy wnosi dokładnie taki rodzaj doświadczenia, jakiego oczekiwaliśmy. Podróżował po świecie i pracował z piłkarzami wielu narodowości.
- Teoretycznie jest Anglikiem, ale tak naprawdę powinniśmy nazywać go kosmopolitą. Nie został nowym menedżerem z powodu swej ojczyzny - został wybrany, ponieważ był najwłaściwszą osobą na to stanowisko.
- Potrzebujemy kogoś, kto przywróci równowagę w klubie i myślę, że w Royu można znaleźć wszystko, czego szukaliśmy.
- Chciałbym również podziękować w imieniu całego klubu Mohamedowi Al Fayed i całemu Fulham Football Club za udostępnienie Royowi pozwolenia do rozmów i że byli uprzejmi przez cały nasz proces szukania nowego menedżera - dodał.
Hodgson został faworytem bukmacherów do objęcia wolnego stanowiska po Benitezie od razu po tym, jak Hiszpan zrezygnował, ale Broughton przyznał, że zarząd rozpoczął poszukiwania z otwartym i czystym umysłem.
- Nie wyruszyliśmy na poszukiwania mając faworyta. Chcieliśmy, żeby był to właściwy i profesjonalny proces. Nie mówiliśmy, że "A" czy "B" jest faworytem. Rozmawialiśmy z wieloma kandydatami.
- Otrzymaliśmy sporo zgłoszeń i sami prosiliśmy o rozmowę z kilkoma kandydatami. Na początku rozmawialiśmy z nimi telefonicznie, by ułożyć wstępną listę. Następnie kandydaci rozmawiali osobiście z Christianem Purslowem i Kennym Dalglishem.
- Przedstawiali oni swoje propozycje zarządowi, a ten zdecydował, że dobrym pomysłem będzie, jeśli ja i Christian Purslow porozmawiamy z ostatnimi dwoma trenerami. To było w zeszłym tygodniu i wybraliśmy Roya.
Kenny Dalglish był jednym z ludzi, którzy chcieli objąć wakat po Benitezie.
Zapytany, czy słynny Król Kenny pozostanie ambasadorem klubu podczas rządów Hodgsona, Broughton odpowiedział: - Tak. Kenny złożył swoją kandydaturę. Chciał tą pracę. Docenialiśmy fakt, że chciał to zrobić, ale dla nas on nigdy nie był jednym z kandydatów. Wyjaśniłem mu to.
- Kenny ma w tym klubie fantastyczną przyszłość. Jest szczęśliwy ze swojej obecnej roli - ambasadora klubu - i na tym chcemy budować nową erę w dziejach Liverpoolu. Nie zdefiniowaliśmy, jak ona będzie wyglądać, ponieważ to zależy od Roya i Kenny'ego. Znają się od wielu lat.
Jeden z dziennikarzy obecnych na konferencji prasowej zapytał Broughtona czy zarząd ignorował rady Dalglisha po tym, jak złożył on swoją kandydaturę.
- Braliśmy rady od Kenny'ego - stwierdził Broughton. - Kenny chciał tą pracę i powiedziałem mu, że nie jest kandydatem na to stanowisko. Wraz z Christianem zostali poproszeni o przesłuchanie wielu kandydatów - zrobili to, a Roy był polecany przez Kenny'ego.
Prezes Liverpoolu był nękany pytaniami, dlaczego to on zastąpił Dalglisha w spotkaniu z Hodgsonem.
- Moja zasadnicza rola w klubie wygląda tak: przyjść, doglądnąć sprzedaży klubu nowym właścicielom i odejść - powiedział.
- Jednakże jestem prezesem, a prezes ma pewne powiernicze obowiązki. Oczywiście mianowanie nowego menedżera to zadanie zarządu. To zarząd rozpoczął ten proces. To zarząd wyznaczył Christiana i Kenny'ego do prowadzenia przesłuchań i przyjęliśmy ich radę. Pod koniec całego zamieszania wkroczyłem do akcji.
- To oczywiste, że mianowanie nowego menedżera jest zadaniem zarządu, a ja jestem jego prezesem - muszę brać w tym udział. Nie mieszam się w codzienne działania klubu - to zadanie należy do Christiana, Iana Ayre ora Phillipa Nasha i wykonują oni świetną pracę.
Komentarze (0)