Aquilani: Najlepsze przede mną
Jeśli potrzebne było jakiekolwiek potwierdzenie odnośnie niewielkiego wrażenia, jakie wywarł w swoim pierwszym sezonie w Liverpoolu Alberto Aquilani, zostało one dostarczone podczas przedsezonowego obozu w Szwajcarii.
Ponieważ większość seniorów przebywa z powodu swoich występów na Mistrzostwach Świata w innych miejscach, Aquilani został najbardziej cenionym członkiem młodej kadry treningowej w Bad Ragaz.
Jednakże obecność Włocha była tak mało znacząca, że łatwo zapomnieć, iż tylko czterech piłkarzy w historii Liverpoolu kosztowało więcej niż 17 mln funtów, które klub zapłacił Romie rok temu, by zyskać usługi pomocnika.
Oczywiście, Aquilani nie miał łatwego życia. Kontuzje, problemy z aklimatyzacją i ogólna beznadziejność zespołu połączyły siły by zapewnić mu trudny pierwszy sezon.
Aquilani przybył na Anfield z kontuzją, która początkowo miała wyeliminować go z gry na trzy tygodnie, a ostatecznie sprawiła, że nie pojawił się na boisku przez trzy miesiące.
Po swoim debiucie w porażce z Arsenalem w Carling Cup 26-latek często trafiał na ławkę, kiedy Liverpool cierpiał brak formy i szczęścia.
Aquilani był w podstawowej jedenastce na cztery ostatnie mecze sezonu, w tym półfinał Ligi Europy przeciwko Atletico Madryt na Anfield, w którym strzelił ładną bramkę przed the Kop.
Teraz pomocnik ma zamiar pokazać kibicom swoją prawdziwą formę w nadchodzącej kampanii pod wodzą nowego menedżera Roya Hodgsona.
- To był dla mnie trudny sezon. Zaczynałem z kontuzją, miałem pecha i problem ten trwał zbyt długo – mówi Aquilani.
- Kiedy zacząłem trenować, poczułem się dużo lepiej, czułem się dobrze. Moja kondycja wciąż nie była najlepsza, ale przez resztę sezonu wszystko było ze mną w porządku i nigdy nie opuściłem treningu.
- Jednak sezon nie był najlepszy, ani dla mnie, ani dla drużyny i przyszły musi być lepszy.
- Im dłużej trwał ostatni sezon, tym bardziej komfortowo się czułem i tym bardziej przyzwyczajony byłem do angielskiego stylu gry. Czułem, że byłem bardziej zdolny pokazać co potrafię.
- Lepiej rozumiem angielski futbol i pod koniec sezonu rozgrywałem więcej meczów.
- W ciągu całej serii spotkań, jakie rozegrałem czułem się lepiej z każdym meczem.
- Z końcem sezonu czułem, że moja kondycja była stuprocentowa. Czuję, że moje problemy z kontuzjami są już za mną i jestem gotowy, by przygotować się do nowego sezonu.
Choć zadowolony ze swojej bramki przeciwko Atletico, Aquilani przyznaje, że ostatecznie był to słodko-gorzki gol.
- Strzelenie bramki było dla mnie czymś wielkim, ale ostatecznie odpadliśmy tej nocy. Spowodowało to ogromną frustrację, ponieważ chcieliśmy zagrać w finale i uratować coś z sezonu.
- Mimo to, tak, strzelenie bramki było miłym uczuciem, tym milszym, że strzeliłem ją przed the Kop.
Aquilani nie ma zamiaru opuszczać klubu podczas okienka transferowego, wiarę w to wzmocnił wczoraj jego agent Franco Zavaglia.
- Alberto odbył bardzo pozytywne rozmowy z Royem Hodgsonem i oczekuje, że zostanie w Liverpoolu przez co najmniej jeszcze jeden rok. Jest bardzo szczęśliwy z bycia częścią planów nowego menedżera, a Hodgson jest bardzo zadowolony mając go w klubie – powiedział Zavaglia.
- Zawsze krążą różne plotki, ale Alberto cieszy się swoim życiem w Anglii i nie chce nigdzie odchodzić. Nie omówili jeszcze, jak będzie wyglądała jego rola w drużynie ani innych tego typu spraw natury technicznej, ale wszystkie strony są zadowolone, że zostaje w klubie.
Pomimo opuszczenia stadionu po środowym remisie z Grasshoppers z opatrunkiem na prawym kolanie, Aquilani pojawi się zapewne na boisku kiedy Liverpool zmierzy się z Kaiserslautern dzisiejszego popołudnia.
Jako jeden z niewielu seniorów, którzy przybyli na obóz treningowy, ma odegrać kluczową rolę w spotkaniu Ligi Europy w Macedonii przeciwko FC Rabotnicki.
Komentarze (0)