Roy: Cole nie chciał zrobić krzywdy
Roy Hodgson jest zdania, że Joe Cole nie miał żadnych intencji, po tym jak pomocnik zobaczył dzisiaj czerwoną kartkę. Arbiter od razu wyciągnął kartonik w doliczonym czasie gry w pierwszej połowie, po faulu przy linii bocznej na obrońcy Arsenalu.
Menedżer Liverpoolu stwierdził, że całe szczęście Laurent Koscielny wyszedł cało po interwencji Cole'a. Boss dodaje jednocześnie, że jego zawodnik nie miał złych intencji.
- Na pewno nie można powiedzieć, że to był złośliwy faul, gdyż Joe Cole chciał zablokować najpierw piłkę - powiedział Hodgson dla Sky Sports News.
- Z tego co widziałem na powtórkach, to była kontrowersyjna sytuacja. Takie interwencje, gdzie zawodnicy całym ciałem próbują blokować piłkę często są bagatelizowane lub gra po prostu toczy się dalej.
- Niestety, dochodzi do kontaktu między piłkarzem, a obrońcą. Arbiter często postrzega to w gorszym świetle, zamiast potraktować to zgodnie z faktycznym stanem.
- Byłem zadowolony, że piłkarz Arsenalu nie ucierpiał w tym faulu i mógł zagrać przez 90 minut.
Liverpool otrząsnął się po czerwonej kartce Cole'a i objął prowadzenie na początku drugiej połowy po strzale Davida Ngoga. Niestety błąd Pepe Reiny w końcowej fazie meczu sprawił, że Arsenal zdobył punkt na Anfield.
Hodgson pochwalił występ swojego zespołu w obliczu porażki. Boss był rozczarowany, że nie udało mu się zdobyć trzech punktów w pierwszej kolejce Premier League.
- Jestem trochę rozczarowany, ponieważ straciliśmy dwa punkty dosłownie w ostatnich minutach. Trzeba jednak pochwalić grę piłkarzy, gdyż całą drugą połowę graliśmy w osłabieniu, a Arsenal to silna drużyna.
- Myślę, że występ w drugiej połowie był naprawdę najwyższych lotów.
- Zawodnicy ciężko pracowali, żeby zorganizować grę w obronie, szczególnie po tym jak graliśmy w osłabieniu. Nawet w takiej sytuacji zdołaliśmy stworzyć kilka dobrych sytuacji pod bramką Arsenalu.
Komentarze (0)