Roy: Podołamy wyzwaniu
Roy Hodgson twierdzi, że Liverpool może pokonać Trabzonspor i osiągnąć fazę grupową Ligi Europy pomimo nieobecności Stevena Gerrarda i Fernando Torresa.
Menedżer zdaje sobie sprawę, że jego młody skład czeka ciężki sprawdzian na stadionie imienia Huseyina Ayni Akra. Wierzy jednak, że piłkarze mogą podołać wyzwaniu.
- To test siły składu – powiedział na przedmeczowej konferencji Hodgson.
- Jedyny zawodnik, którego zostawiliśmy w Merseyside i który mógłby prawdopodobnie odbyć podróż i wziąć udział w grze to Fernando Torres. Zabranie go nie byłoby jednak mądrym ruchem.
- Zabrałem najsilniejszy skład, jaki jest dla nas w tej chwili dostępny. Sytuacja Mascherano sprawia, że ciężko na niego stawiać, natomiast wpuszczając na boisko Torresa zignorowałbym wszystkie rady sztabu medycznego.
- Oczywiście dla tych piłkarzy będzie to ciężki test przeciwko bardzo dobrym i doświadczonym rywalom.
- Jestem pewien, że drużyna, która dziś zagra dobrze wykona swoje zadanie, będzie ciężko pracować i zagra na maksimum swoich możliwości, by wynieść dobry rezultat. Bardzo rzadko mówię przed meczami, że jestem pewien zwycięstwa, ponieważ w piłce nożnej na wszystkich poziomach porażki i remisy zawsze są możliwe.
- Jestem jednak pewien, że zespół, który wybierzemy nie zawiedzie klubu i będzie naprawdę ciężko pracował. Zobaczymy jak daleko nas to zaprowadzi. Wszystko będzie zależeć on tego, jaki poziom gry będziemy prezentować i jak dobrzy będą nasi przeciwnicy.
Kontuzja pleców, jakiej dostał w poniedziałkowym spotkaniu z Manchesterem City Steven Gerrard wykluczyła kapitana z wyjazdu do Turcji. Hodgson powiedział też, że nadal chce być ostrożny, jeśli chodzi o zdrowie Torresa.
- Steven nie jest zdrowy. Doznał w poniedziałek niewielkiego urazu pleców i uznano, że nie powinien z nami lecieć.
- Jeśli chodzi o Fernando Torresa, postanowiliśmy, że niemądrze byłoby, gdyby znalazł się w składzie po tym, jak w poniedziałek rozegrał prawie cały mecz.
- W tej chwili, biorąc pod uwagę sytuację z jego kolanem i fakt, że tak naprawdę wciąż trenuje w ramach programu przedsezonowego, zdecydowaliśmy, że mądrzej będzie nie ryzykować wystawienia go w tym meczu, jeśli chcemy wykorzystać go w niedzielę. Podjąłem decyzję, by go nie zabierać.
- Tak naprawdę, pod koniec ostatniego sezonu doznał kontuzji kolana i nie był w pełni zdrowy podczas Mistrzostw Świata. Oczywiście, mieliśmy szczęście, że od kiedy powrócił do treningu z nami nie miał żadnych problemów, i naprawdę dobrze radzi sobie z tą sytuacją. Nie chcemy jednak niepotrzebnie przeciążać jego kolana.
- Dlatego sądzimy, że nieroztropnym byłoby selekcjonować go do gry w poniedziałek, czwartek i niedzielę, ponieważ sztab medyczny osądził, że to będzie zbyt dużo dla niego, szczególnie, że otrzymał powołanie na zbliżające się zgrupowanie reprezentacji Hiszpanii.
Liverpool przyjechał do Trabzonu z przewagą jednej bramki, autorstwa Ryana Babela.
Hodgson przyznał, że Trabzonspor okazał się ciężkim przeciwnikiem w meczu na Anfield i spodziewa się równie trudnego pojedynku dziś wieczorem.
- Sądzę, że brakło nam szczęścia, żeby przyjechać z wyższym prowadzeniem i byłoby łatwiej przyjechać z przewagą dwóch bramek - mówił menedżer.
- W takim przypadku zadanie byłoby łatwiejsze. Jednak teraz mamy jedną bramkę i wiemy, że Trabzonspor jest bardzo ciężkim przeciwnikiem na własnym boisku. Piłkarsko będzie to ekscytujący wieczór.
- Dobrze zagrali na Anfield. Nie byli zbyt cofnięci - atakowali i wracali na czas. Udowodnili, że są bardzo konsekwentnym i silnym zespołem. Oczywiście największą różnicą będzie to, że na Anfield wspierało nas 40 000 entuzjastycznych kibiców, a dziś to będzie przewagą gospodarzy.
- Własne boisko to wielka korzyść Trabzonsporu i nie będziemy rywalizować tylko z 11. piłkarzami, ale też z 12. zawodnikiem, którym będzie turecka publiczność. Wsparcie od tak wielu fanów jest dla piłkarzy inspiracją, tutejsi kibice stanowią taką siłę jak nasi na Anfield.
Hodgson przyznał również, że Liverpool chce zajść jak najdalej w rozgrywkach Ligi Europy w tym sezonie, chociaż najważniejsza dla The Reds jest Premier League.
- Nikt nie chce odpaść z Europy w początkowej fazie. Jednak losowanie nie było dla nas łaskawe.
- Mamy do wykonania trudne zadanie i bez wątpienia im bliżej maja, tym większe znaczenie będzie miała dla nas pozycja w lidze, zamiast tego jak daleko zajedziemy w Lidze Europy, więc nie będę za nic przepraszał.
- Jednak w żadnym wypadku nie odpuszczamy tych rozgrywek i jeśli nie awansujemy to tylko dlatego, że nie zagraliśmy wystarczająco dobrze, aby pokonać rywala. Nie ma mowy o kwestii złego nastawienia, albo braku chęci do wywalczenia awansu. Choć nie zabraliśmy takiego gracza jak Torres, aby mieć pewność, że zagra w niedzielę, nie mogę nie przyznać, że liga jest naszym priorytetem.
Newsa współtworzyła redaktor Justyna.
Komentarze (0)