Agger: Wolę grać na środku
Daniel Agger cieszy się coraz bliższym finalizacji transferem Paula Konchesky'ego, nawet jeśli oznacza to, że stanie wobec większej rywalizacji o miejsce w składzie Liverpoolu.
Konchesky obserwował z trybun wygrane spotkanie 1:0 z West Bromwich Albion razem z nowym nabytkiem - Raulem Meirelesem. Echo spodziewa się, że dziś lewy obrońca sfinalizuje przenosiny z Fulham.
Przybycie Konchesky'ego zakończy poszukiwania lewego defensora i pozwoli Aggerowi wrócić na swoją nominalną pozycję.
- Wykonałem moje zadanie, chociaż to nie jest moje miejsce w zespole - mówił Agger. - Boss wie o tym i ja też to wiem. Jednak jak długo boss będzie chciał, abym grał na tej pozycji, zrobię to.
- Nie będę narzekał. Wykonam pracę na rzecz drużyny. Jeśli trener myśli, że najbardziej nadaję się na wypełnienie tej roli, podejmę wyzwania.
- Transfer Konchesky'ego będzie dobry. Specjalizuje się na lewej stronie obrony, ja nie. To wszystko będzie dobre dla drużyny.
- Potrzebujemy konkurencji. Zawsze trzeba było walczyć o miejsce i to się nie zmieni. To zaowocuje w przyszłości.
Liverpool dzięki bramce Fernando Torresa zakończył okres oczekiwania na pierwsze zwycięstwo w Premier League.
- Odniesienie zwycięstwa było bardzo istotne i Fernando strzelił wielką bramkę - dodał. - Teraz będzie grał tylko lepiej.
- To był trudny, ale udany dzień. Wiedzieliśmy, że West Brom będzie ciężkim rywalem. Na szczęście zdobyliśmy 3 punkty.
Agger grał pewniej we wczorajszej potyczce niż z Manchesterem City, ale tłumaczy to tym, że dopiero w pełni wyzdrowiał po wstrząśnieniu mózgu, którego doznał w inauguracyjnym starciu z Arsenalem.
Opuścił 2 mecze w Lidze Europy przeciwko Trabzonsporowi i dodał, że ten uraz miał taką naturę, że wolałby go uniknąć w przyszłości.
- Pamiętam wiele szczegółów z meczu przeciwko Arsenalowi do momentu, kiedy kopnięto mnie w głowę - potem jest czysta kartka - mówił Agger.
- Miałem problem ze wstrząsem psychicznym i dopiero w ostatnich dniach zacząłem czuć się normalnie. Miałem zawroty głowy i bóle głowy. Czułem się naprawdę dziwnie.
- W najśmielszych snach nie pomyślałbym, że coś podobnego tak bardzo na mnie wpłynie. Nie byłem sobą. Czułem się jakbym wędrował dookoła mojego własnego świata.
Komentarze (0)