Merson: Stawiam na Everton
Nie ma znaczenia to, czy Liverpool i Everton są na pierwszych dwóch miejscach, czy też zamykają tabelę Premier League. Derby Merseyside są zawsze wspaniałym meczem, jednak nie przywykliśmy do oglądania ich z Liverpoolem w strefie spadkowej, a Evertonem jedno miejsce nad nią. Chyba nikt nie przewidywał takiego stanu rzeczy po siedmiu kolejkach.
To ważny mecz dla obu stron i według mnie Liverpool jest w gorszej sytuacji. Obecnie nie grają zbyt dobrze, co mnie smuci, bowiem kiedy byłem dzieckiem to był największy klub na świecie. Niesamowite jest jak bardzo się to zmieniło.
Ciężko wyobrazić sobie obronę Liverpoolu z czystym kontem. Carragher'a można zaliczyć do kategorii dobrych obrońców, jednak nie ma co oceniać reszty. Konchesky jest jedynie przyzwoity, a Johnson to dla mnie prawy skrzydłowy, do jego gry obronnej można mieć sporo zastrzeżeń. Nie rozumiem czemu Martin Kelly nie gra na pozycji prawego obrońcy, a Glen nie jest umieszczany w linii pomocy.
Oczywiste jest, że The Reds potrzebują w pełni zdrowego Torresa w linii ataku. Obrońcy Evertonu raczej będą musieli mierzyć się z N'Gogiem w sobotę, ale jeśli będzie inaczej i Torres w końcu "zaskoczy", to The Toffees mogą mieć spore problemy, ponieważ Fernando jest znakomitym zawodnikiem.
Gdy to nie nastąpi to Liverpool chwilę pozostanie w strefie spadkowej. Są zbyt mocni by bić się w dolnej części tabeli do końca sezonu, jednak muszą opuścić ostatnią trójkę jak najszybciej. No i przede wszystkim nie mogą zwalać wszystkiego na sytuację poza boiskiem. To tylko wymówka, w dodatku dosyć kiepska. Muszą zakasać rękawy i nie zwracać na to uwagi.
Everton również był bardzo nierówny w tym sezonie. Szokowali z Newcastle, jednak lepiej wyglądali z Fulham, gdzie na prawdę mieli pecha nie wygrywając tego meczu. Ich stała forma powinna wrócić, ponieważ mają dobrych zawodników. W zasadzie porównując graczy na danych pozycjach są chyba w tym momencie nawet lepsi od Liverpoolu.
Obie drużyny najprawdopodobniej zagrają w niedzielę 4-5-1 i myślę, że Tim Cahill zrobi sporo dobrego dla swojej drużyny a Liverpool nie będzie w stanie go powstrzymać. W dodatku jeśli Steven Pienaar zostanie umieszczony naprzeciw Glena Johnsona, Liverpool będzie miał spore kłopoty.
Ciężko mi wyobrazić sobie po ostatnich wyczynach zwyciężający Liverpool i myślę, że Roy Hodgson powinien być bardzo zadowolony nawet z remisu. Według mnie Everton na pewno strzeli chociaż jednego gola a ciężko mi uwierzyć w to, że Liverpool strzeli dwa. Bardzo dziwnym uczuciem jest uznawanie Liverpoolu za słabszy w derbach Merseyside, jednak myślę, że na ten moment są słabsi.
Kluczowym graczem powinien być Steven Pienaar, o ile zostanie wystawiony na lewej stronie przeciwko Johnsonowi. Jeśli uda mu się kilka razy przedostać z piłką w okolice pola karnego a za akcją pójdzie Tim Cahill, wtedy któraś z tych piłek musi wylądować w siatce The Reds. Typuję 2:1 dla Evertonu.
Paul Merson, felietonista Sky Sports
Ciężko nie zgodzić się z niektórymi opiniami pana Mersona, jednak miejmy nadzieję, że w końcu rzeczywiście wszystko "zaskoczy". Jak nie teraz, to kiedy?
Komentarze (0)