SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1757

Blood Red: Odciążyć Stevena i Nando


Spośród mnóstwa tematów, które omawiali Liverpoolczycy w ostatnich sezonach jeden powtarzał się niezwykle często. Dotyczy on pytania, czy rzeczywiście na całą efektywność The Reds składa się magiczna gra pewnego angielsko-hiszpańskiego duetu.

Takie sugestie mocno irytowały Rafę Beniteza, który lubił przytaczać przykłady spotkań wygranych przez Liverpool bez udziału Stevena Gerrarda i Fernando Torresa.

Najważniejsze z nich miało oczywiście miejsce we wrześniu 2008 roku, kiedy z El Nino na ławce i kapitanem grającym tylko przez małą część meczu The Reds pokonali Manchester United odrabiając jednobramkową stratę.

Słysząc, że bez tego duetu nie są w stanie zrobić nic specjalnego rozdrażnieni musieli być też pozostali zawodnicy. Mając na boisku Reinę, Mascherano, Benayouna, Alonso i Kuyta nie można powiedzieć, aby jedenastka była naprawdę słaba.

W tym roku jednak zarzuty dotyczące niezbędności Gerrarda i Torresa do zdobywania punktów wydają się bardziej uzasadnione. Wystarczy przejrzeć kilka prostych statystyk.

Liverpool zdobył w 12 meczach Premier League 13 goli. W każdym z nich, oprócz trafienia Ngoga z Arsenalem po podaniu Mascherano, udział mieli Nando lub Stevie.

Wygrana z West Bromem? Torres strzela ze skraju pola karnego. Dwie bramki na Old Trafford? Rzut wolny i karny po faulach na El Nino na bramki zamienia Gerrard. Tydzień później z Sunderlandem? Fernando asystuje przy bramkach Kuyta i Gerrarda, które zapewniły nam remis 2:2. Porażka z Blackpool? Kapitan dośrodkowuje idealnie na głowę Kyrgiakosa, a ten zdobywa jedyną bramkę The Reds w tym meczu. Seria trwa dalej. Zwycięstwo z Blackburn? Znów Steven asystuje Kyrgiakosowi, a Torres strzela zwycięską bramkę. Bolton? Torres podaje piętą do Maxi’ego i trzy punkty jadą na Anfield.

W ostatnich meczach nasz numer 9 strzelał bramki po podaniach Kuyta, Meirelesa i Gerrarda w meczach z Chelsea i Wigan. Nie da się nie zauważyć, że nadszedł czas, aby ktoś zaczął zdejmować odpowiedzialność za wszystko z barków naszych najlepszych graczy.

Oczywiście nie chodzi o narzekanie na to, jaki wpływ mają Steven i Torres na drużynę. Zatrzymanie ich obu w klubie tego lata było ogromnym sukcesem i od pierwszego dnia było widać, jak bardzo Hodgson wyczekuje współpracy z nimi.

Szczególnie Stevie G ma za sobą świetny miesiąc i po jego wyczynie z Napoli nawet Jamie Carragher nie wytrzymał, i nazwał swojego długoletniego kumpla najlepszym zawodnikiem w historii Liverpool Football Club.

Obaj znacząco przewyższyli nadzieję, jakie się w nich pokładało i jeśli w jakiś sposób The Reds doczołgają się w maju do miejsca premiowanego grą w Champions League, niejeden toast będzie musiał zostać wzniesiony za panów z numerami 8 i 9 na koszulkach.

- Tego się właśnie oczekuje od graczy z ich możliwościami – powiedział niedawno Hodgson – Każdy wie, że są międzynarodowymi gwiazdami Premier League. Jeżeli mamy sobie naprawdę dobrze radzić w tym sezonie, potrzebujemy Gerrarda i Torresa na pełnych obrotach. Konieczne są gole Fernando, myślenie i kontrola Stevena. Z Wigan mogliśmy to zobaczyć tylko w krótkich fragmentach, jak wtedy, kiedy wypracowali razem gola. Jednak w poprzednich meczach, z Napoli, Chelsea, Blackburn i Boltonem było to widoczne gołym okiem w znacznie większych dawkach.

Teraz Roy już wie, że do zwycięskiego Liverpoolu potrzebny jest wkład zawodników z każdego miejsca na boisku. Swój postęp musi kontynuować Lucas, strzelając swoje 4-5 goli w sezonie, podobnie jak Meireles.

Joe Cole przyznał, że jego forma spadła od odejścia ze Stamford Bridge, ale jeśli odnajdzie dyspozycję z najlepszych czasów w Chelsea, atak Liverpoolu otrzyma potężne wzmocnienie.

Jeśli piłkarze chcą się dowiedzieć, o ile muszą podnieść poziom swojej gry, wystarczy że spojrzą na dwóch swoich kolegów z szatni. Gerrard i Torres powinni dodawać ofensywie Liverpoolu wspaniałego blasku, a nie odpowiadać za poczynania w ataku od początku, do końca.

Pepe nie jest gotowy na poddanie się

Pepe Reina opuścił we środę szatnię przyjezdnych bardzo szybkim krokiem krokiem i ze złowieszczym błyskiem w oku.

Nic dziwnego. The Reds właśnie stracili dwa punkty, ale zdenerwowanie i zaaferowanie Hiszpana mogło dotyczyć szerszego obrazu. Nietrudno było zobaczyć, że nie spodobały mu się doniesienia medialne wkładające mu w usta słowa o chęci opuszczenia Liverpoolu.

Reina na pewno dużo rozmyślał w ostatnich miesiącach o kierunku, w którym zmierza Liverpool Football Club. Nie mam jednak wątpliwości, że na boisku Pepe był tak samo pewny, oddany i skuteczny jak zawsze. Jego przywiązanie i chęć wykazania się na Merseyside są takie same jak w lecie 2005 roku.

Jeżeli Reina zobaczy w ciągu 12 miesięcy rzeczywisty krok do przodu, wszelkie plotki o możliwym odejściu zwycięzcy Mistrzostw Świata odejdą w zapomnienie.

Kocha Liverpool jako miasto, a jego młoda rodzina wspaniale się tu czuje. Reina rozumie, jakim przywilejem jest gra dla The Reds, ceni wartości i tradycje klubu i bardzo chce odnieść sukces dla kibiców stojących w każdym meczu za jego bramką i uwielbiających go.

Nie ma możliwości, aby odszedł pod wpływem impulsu lub bez naprawdę poważnego powodu.

Dobry dyrektor wykonawczy będzie gwarantem postępu w LFC

W tym tygodniu podrzędna prasa sugerowała, że zatrudnienie przez NESV dodatkowej firmy w celu znalezienia następcy Purslowa oznacza, że amerykańska spółka nie przewidziała wszystkiego decydując się na wykupienie Liverpoolu.

Błędem byłoby jednak nie docenienie wpływu, jaki Spencer Stuart będzie miało na sytuację w klubie z Anfield w najbliższych miesiącach.

Liverpool Football Club jest teraz wielkim, globalnym biznesem, ale także wspaniałym klubem piłkarskim i ktokolwiek zajmie stanowisko dyrektora wykonawczego, musi wykazać się wiedzą o Premier League i zawodnikach. Kluczowe jest po prostu wybranie odpowiedniego człowieka.

Dominick King

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Obrońca Liverpoolu bliżej powrotu po kontuzji  (0)
21.11.2024 13:45, Bajer_LFC98, thisisanfield.com
Kto był mocno eksploatowany w reprezentacji  (0)
21.11.2024 13:16, BarryAllen, thisisanfield.com
Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (19)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com
Michał Gutka specjalnie dla LFC.PL!  (15)
20.11.2024 13:31, Gall1892, własne
Mac Allister, Núñez i Díaz w reprezentacjach  (0)
20.11.2024 12:48, FroncQ, liverpoolfc.com