Comolli: Nie ma paniki
Damien Comolli mówi, że Liverpool nie jest pod presją przeprowadzenia jakiegokolwiek transferu w styczniowym okienku. The Reds borykają się z problemami w tym sezonie i znajdują się dopiero na 11. miejscu w ligowej tabeli.
Comolli powiedział jednak, że klub nie będzie panikował, jeśli chodzi o transfery, które miałyby zmienić sytuację drużyny.
- Jeśli może być to zrobione w styczniu, świetnie. Jeśli nie może, ponieważ czujemy, że sytuacja na rynku jest zła lub piłkarze są zbyt drodzy, wtedy poczekamy – powiedział Comolli.
- Nie zamierzam mówić, że nic nie zrobimy w styczniu, ponieważ to nie jest pomysł w tym momencie.
- Zrobimy to, co jest odpowiednie na długi okres. Tym czymś może być coś, co zrobimy w styczniu. Mamy całkiem dobry pomysł odnośnie tego, co chcielibyśmy zrobić i mamy wyznaczone cele.
Comolli powiedział, że Roy Hodgson będzie miał ostateczne słowo co do transferów.
- Roy będzie miał wygodnie, jeśli chodzi o wszystkie cele transferowe, jakie mu zaproponujemy – powiedział, dodając że mieli oni dobre relacje i znali się, zanim Francuz trafił na Anfield.
Comolli dołączył do Liverpoolu z St Etienne, gdzie był dyrektorem sportowym.
38-latek, który pełnił tę funkcję także w Tottenhamie, został mianowany przez współwłaścicieli (Johna Henry'ego i Toma Wernera) zaraz po ich przejęciu klubu w październiku.
- Jeśli będzie możliwość ściągnięcia gracza klasy światowej, będziemy mieli wsparcie – dodał Comolli.
- John i Tom chcą wygrywać, a wygrywa się z najlepszymi zawodnikami. Ważną rzeczą jest upewnienie się, że akademia produkuje zawodników do pierwszego zespołu.
- Klub nie jest w złym stanie. Mieliśmy kilka świetnych wyników. Nie jesteśmy w stanie ruiny. Wszystko idzie w stronę sukcesu.
- Musimy wygrywać i ponownie zdobywać trofea. Klub takiego rozmiaru nie interesuje się najlepszą szóstką czy czwórką – musimy wygrywać wszystko, co jest do wygrania.
Comolli, który był także skautem w Arsenalu, zaprzeczył sugestiom, jakoby podjął się pracy z Liverpoolem w celu naprawy swojej reputacji po tym, jak zwolniono go w Spurs w październiku 2008 roku.
- Nie przyszedłem z myślą, że mam coś udowodnić, przyszedłem, ponieważ to fantastyczne wyzwanie – powiedział.
Hodgson, po słabym początku swojego panowania w Liverpoolu, z pewnością musi udowodnić, że jest właściwym człowiekiem na właściwym stanowisku.
Comolli odmówił jednak dyskusji na temat przyszłości byłego bossa Fulham, Blackburn Rovers i Interu.
Komentarze (0)