Gillespie: Praca w Toon szansą
W czasie sobotniej wyprawy Liverpoolu na ST James’ Park na ławce trenerskiej gospodarzy zasiądzie doskonale znana kibicom The Reds postać. Bohater Newcastle i ulubieniec The Kop, Peter Beardsley został tymczasowo zatrudniony w miejsce zwolnionego Houghtona.
Człowiek, który wystąpił dla Liverpoolu w 175 spotkaniach i strzelił 59 goli pozostanie na stanowisku, dopóki włodarze Srok nie znajdą ostatecznego kandydata.
Nie jest to dla Petera nowa sytuacja. On sam grał pod wodzą tymczasowego trenera w czasie swojego pobytu na Anfield.
Kiedy w 1991 roku Kenny Dalglish zszokował wszystkich ogłaszając swą rezygnację, na krótki okres stery klubu przejął Ronnie Moran zanim Souness na stałe zameldował się na ławce trenerskiej.
Obok Beardsleya grał wtedy Gary Gillespie i uważa on, że Newcastle dobrze postąpiło decydując się na zatrudnienie Anglika.
- Znając sytuację Newcastle nie można było być pewnym, czy znajdą trenera przed następnym weekendem, ale skoro jest to Beardsley to jestem pewien, że będzie niecierpliwie czekał na podjęcie wyzwania – powiedział Gillespie liverpoolfc.tv.
- Trwające rozgrywki przynoszą fanom mieszane uczucia, trzeba jednak przyznać, że Houghton wykonał tutaj wyjątkową robotę.
- Doprowadził Toon do powrotu do Premier League i w pierwszej fazie sezonu zaprezentowali się z dobrej strony. Był popularny wśród kibiców, ale nie mogę powiedzieć aby jego odejście było zaskoczeniem.
- Od zawsze spodziewałem się zobaczyć Petera na stanowisku trenera, ale nigdy jako tymczasowe uzupełnienie.
- Zawsze emanuje entuzjazmem i kocha piłkę nożną. Do tej pory był zaangażowany w szkolenie młodzieży w Akademii, a na początku tego sezonu dostał pod opiekę drużynę rezerw.
- Prawie natychmiastowe przejście do trenowania pierwszego zespołu jest ogromnym krokiem, ale jestem przekonany, że Peter wypełni lukę po Houghton’ie i sobie świetnie poradzi.
- Dostanie duży kredyt zaufania. Wszyscy pamiętamy, jak dobrym był zawodnikiem, a tutejsi kibice bardzo ciepło go wspominają. Nie ma szans, aby piłkarze go nie polubili, więc z takim zapleczem ma niezłą szansę na sukces.
O grze w zespole, który prowadzi tymczasowy menedżer Gillespie powiedział:
- Dla zawodników to trochę dziwne bo nie wiedzą, jak rozwinie się sytuacja. Kiedy Ronnie zmienił Kenny’ego nie wiedzieliśmy, czy może zostanie u nas na stałe, czy przyjdzie ktoś zupełnie nowy.
- Po krótkim czasie zorientowaliśmy się, że Moran nie dostanie tej pracy i jego obecność potrwa jedynie do dnia, kiedy szefostwo dokona ostatecznego wyboru. W podobnej sytuacji znalazł się obecnie Peter Beardsley.
- Nie jest łatwo ot tak wejść w miejsce lubianego trenera. Niektórzy piłkarze będą zachwyceni, inni podłamani, ale wszyscy muszą przystosować się do nowej rzeczywistości.
- Wszystko sprowadza się do wyjścia na boisko i zagrania na maksimum umiejętności. Tylko to się liczy.
Można pomyśleć, że w tym momencie Liverpoolowi łatwo będzie pokonać Newcastle wykorzystując wewnętrzne sprawy klubu, Gllespie ostrzega jednak The Reds przed zignorowaniem zagrożenia.
- Wygrana z Aston Villą była przekonująca i bardzo ważna. Podobał mi się szybki i zdecydowany początek meczu gospodarzy.
- Dwa szybkie gole zdecydowanie pomogły ułożyć sobie to spotkanie. Kiedy Babel strzelił bramkę, dla Aston Villi było już tak naprawdę po meczu.
- Z Newcastle może być zupełnie inaczej. Do tej pory forma Liverpoolu u siebie była w porządku, pomijając może gry z Blackpool i Sunderlandem, za to wyjazdy są póki co dramatyczne.
- Tegoroczne rozgrywki są tak nieprzewidywalne, że aż ciężko stwierdzić, czy teraz jest dobry, czy zły czas na wyjazd do Newcastle.
- Będzie to dla nas bardzo ważny mecz, gdyż forma wyjazdowa musi zostać poprawiona już w najbliższą sobotę – kończy Gary Gillespie.
Komentarze (0)