Henry: Zaufajcie nam

Nowy właściciel LFC, John Henry, poprosił fanów o danie większego kredytu zaufania dla drużyny i władz klubu, co jest konieczne do przywrócenia chwały The Reds.

Jednocześnie, Henry oświadczył, że ostatnie wyniki osiągnięte przez podopiecznych Roya Hodgsona nie mogą być „zaakceptowane“.

Ponadto, nowy właściciel stwierdził, że Kenny Dalglish powinien odgrywać ważniejszą rolę w strukturach LFC, a także zaznaczył, że kibice będą mieć większy wpływ na losy klubu.

- Proszę Was o cierpliwość. Mogę zapewnić, że przez ostatnie 10 tygodni byliśmy skoncentrowani tylko i wyłącznie na poprawieniu sytuacji w klubie - oznajmił Henry.

- Nie ma prostej i szybkiej metody na odnowę drużyny. Po za tym, przeważnie najszybsze sposoby nie są najlepsze. Jeszcze raz apeluję o dodatkowy kredyt zaufania. Możecie mi wierzyć, że dzięki temu Wasz klub wróci tam, gdzie jest jego miejsce.

Kenny Dalglish, legenda klubu z Anfield Road, pełni aktualnie funkcję Ambasadora Akademii. Został zatrudniony po tym, jak Rafael Benitez zaprosił go do współpracy.

- Nikt nie ma wątpliwości co do tego, że Kenny powinien pełnić ważniejszą rolę w LFC. Razem z Damienem Comollim zastanawiamy się, jak wykorzystać jego wiedzę, doświadczenie i wielką popularność wśród kibiców - dodał John Henry.

John Henry wyraził również swoje poparcie dla menedżera, Roya Hodgsona.

- Rezultaty osiągane przez drużynę nie są satysfakcjonujące, lecz wierzymy w to, że praca Roya przyniesie jeszcze dobre efekty.

- Mimo to nie zamierzamy oznajmiać, że wszystko idzie zgodnie z planem. Forma piłkarzy w drugiej połowie ostatniego sezonu i pierwszej obecnego jest niedopuszczana i dlatego oczekujemy znaczącej poprawy gry w kolejnych meczach - dodał Henry.

Nowy właściciel odniósł się także do tego, jak zamierza rywalizować z takimi potęgami jak Chelsea czy Manchester City.

- Dostrzegam pewne podobieństwa pomiędzy Liverpoolem a Boston Red Sox. Na początku naszej pracy w Bostonie nie wierzono, że będziemy w stanie pokonać takich potentatów jak drużynę Yankees. Mimo to, udało nam się z nimi skutecznie rywalizować. Dwa czynniki miały ogromny wpływ na przyszły sukces. Po pierwsze, musieliśmy się upewnić, że menedżerowie, dyrektor sportowy i osoby odpowiedzialne za wybór nowych zawodników były kompetentne i nadawały się do swoich ról. Drugim aspektem zaś były finanse. Czuliśmy wsparcie nie tylko udzielone przez kibiców, ale również przez sponsorów, dzięki którym udało się osiągnąć tak wielki sukces.

- Zarówno w baseballu, futbolu amerykańskim czy piłce nożnej jest wiele przykładów, które udowadniają, że zainwestowanie wielkich sum pieniędzy w klub nie zawsze daje wymierne efekty. Trzeba mądrze nimi zarządzać, aby nie stać się wielkim przegranym.

- Jestem przekonany, że w Liverpoolu uda nam się osiągnąć rezultaty podobne do tych w Bostonie. Każda osoba mająca wpływ na działanie LFC jest bardzo zdeterminowana i skupiona na swojej pracy.

- Nasze działania będą mieć skutki długofalowe, chcemy budować Wielki Liverpool, który będzie się liczył w Anglii i w Europie przez kolejne 10, 20 lat - zakończył Henry.