Hodgson: Rok 2011 będzie lepszy
Roy Hodgson twierdzi, że jego piłkarze mają wielką ochotę na udowodnienie, że rok 2011 będzie dla Liverpoolu bardziej owocny niż obecny. Był on przepełniony mieszanymi uczuciami na boisku oraz powiewem optymizmu w momencie przejęcia klubu przez New England Sports Ventures.
Hodgson liczy, że The Reds przeniosą swoje podejście na boisko i będzie skutkowało to lepszymi rezultatami.
- Codziennie widzę ich poświęcenie dla klubu, ciężką pracę i determinację by osiągnąć więcej niż w 2010 roku - powiedział menedżer The Reds reporterom zgromadzonym w Melwood.
- Wierzę, że są w stanie tego dokonać. Naprawdę pragnę z nimi pracować i im pomóc.
Jednym ze źródeł frustracji w ostatnich 12 miesiącach były fatalne wyniki w meczach wyjazdowych.
Jednakże zdaniem angielskiego szkoleniowca pojawiły się ostatnio sygnały, dające nadzieję na zmiany w Nowym Roku.
- Możemy grać dobrze poza domem - twierdzi - W Boltonie odnieśliśmy dobre zwycięstwo, choć to trudny obiekt. Myślę, że strata jednego czy nawet trzech punktów z Tottenhamem była bardzo pechowa.
- Byłem rozczarowany słabym występem przeciwko Newcastle.
- Nie można udawać, że nie jest się świadomym, iż nasza forma wyjazdowa w 2010 roku była bardzo słaba. Musimy się na tym skupić.
- Oczekuję, że w roku 2011 zdobędziemy poza Anfield więcej punktów.
Po porażce 1-3 z Newcastle w ostatnim meczu Barclays Premier League, Liverpoool wejdzie w okres świąteczny z dziewięcioma punktami straty do wielkiej czwórki.
Mimo tego, Hodgson sądzi, iż nie powinno się skreślać szans na powrót do Ligi Mistrzów już w tej fazie sezonu.
- Jesteśmy na pozycji pozwalającej nam o to walczyć.
- Wiele osób twierdzi, że oczekujemy gruszek na wierzbie. Nie sądzę, aby coś takiego istniało w futbolu.
- Znamy swoje zadanie i nieco je utrudniliśmy, ale będziemy pracować tak ciężko jak to możliwe, by osiągnąć cel.
Zbliżające się styczniowe okienko transferowe będzie dla klubów okazją na wzmocnienie swoich szeregów przed drugą częścią sezonu, dlatego też dziennikarze pytali Hodgsona o jego plany.
- Będzie to zależało od dostępnych piłkarzy. Jeśli zawodnik, o którym rozmawiamy myśli, że pomoże całej drużynie i pojawi się możliwość pozyskania go, zmienimy kształt zespołu.
- Chcemy wprowadzić graczy, z których obecności korzyść odniesiona zostanie także później, po dłuższym czasie. Ważne jest, aby byli oni lepsi od naszych obecnych piłkarzy. Musimy się poprawiać i wierzyć, że przyszły rok będzie lepszy.
Najbliższym zmartwieniem Liverpoolu jest jednak podróż na Bloomfield Road do Blackpool.
Na początku sezonu beniaminek odniósł bowiem na Anfield zwycięstwo 2-1.
W rezultacie, The Reds chcą zrehabilitować się, choć Hodgson zdaje sobie sprawę, iż pokonanie podopiecznych Iana Hollowaya będzie trudnym zadaniem.
Wspominając porażkę na Anfield, menedżer powiedział:
- Była bardzo rozczarowująca. Wówczas graliśmy trzeci mecz w tygodniu, a wielu doświadczonych graczy występowało również w czwartek.
- Niestety tamta gra pokazała nasze zmęczenie. Nie próbuję niczego ujmować Blackpool. Odnieśli zasłużone zwycięstwo.
- Od tamtej pory oglądałem na żywo dwa ich spotkania i za każdym razem byłem pod wrażeniem.
- Powodem ich sukcesu na Anfield nie było szczęście. To dobry zespół, potrafiący wygrywać na wyjazdach z najlepszymi rywalami. Grają dobry futbol, mają niezłych zawodników, a swoją pozycję w tabeli zawdzięczają własnej pracy.
- Oczekujemy ciężkiego meczu i wiemy, że są w stanie nas pokonać, ponieważ raz już tego dokonali. Musimy jednak sprawić, aby gra potoczyła się zgodnie z naszym planem.
Hodgson uciął również wszelkie spekulacje, mówiące o rzekomym transferze Milana Jovanovica.
- Jovanovic jest piłkarzem Liverpoolu i będzie nim, dopóki sam nie zdecyduje się na odejście lub pojawi się oferta, której nie moglibyśmy odrzucić.
Komentarze (0)