SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1517

Od zera do bohatera: Lucas 2010


Sto osiemnasty rok istnienia Liverpoolu był dla klubu czasem, w którym ciężar przeszłości stał się nie do uniesienia. Doprowadziło to do zakończenia ponad pięcioletniej władzy Beniteza na Anfield w doprawdy haniebny sposób, a później strach o przyszłość przeniósł boiskowe emocje na schody sądu w Londynie.

Samotnie na gruzach 12 miesięcy o których trzeba zapomnieć, tylko Lucas Leiva był w stanie żyć chwilą obecną.

Chociaż kończył rok 2009 uznawany przez wielu ludzi spoza Anfield za pośmiewisko, podawany jako dowód ograniczenia Beniteza, wchodzi w 2011 jako podstawa drużyny w klubie i reprezentacji.

To niezwykły zwrot akcji. W przypadku Lucasa nie chodzi przecież o pierwszy lepszy klub, czy jedną z pośledniejszych reprezentacji.

Jego droga do akceptacji nie należała do łatwych. Nic nie było proste, począwszy od transferu wartego 6 milionów funtów w 2007 roku, który przeniósł go z jednego końca Atlantyku na drugi. Przecież jedno wystawienie ręki przez obrońcę zadecydowało o tym, że Lucas nie stał się natychmiastowym bohaterem. Zamiast tego został symbolem wszystkiego, co nieudane pod wodzą Beniteza.

Właśnie wtedy Lucas po raz pierwszy wyraził swoje uczucia towarzyszące początkom kariery na Merseyside.

- Początek był bardzo dziwny.

Odnosi się oczywiście do sytuacji, kiedy w trzecim miesiącu po transferze zasmakował pierwszych derbów Liverpoolu. Wszedł na boisko za Stevena Gerrarda, co zdumiało zarówno kapitana, jak i kibiców.

Historia potoczyłaby się inaczej, gdyby nie Phil Neville, który zatrzymał piłkę ręką na linii bramkowej po strzale Lucasa (‘lepsza obrona niż Suareza na Mundialu'). Brazylijczyk mógł stać się bohaterem, przejawem czystego geniuszu Beniteza. Interwencja kapitana Evertonu nie pomogła jego drużynie, bo Kuyt wykorzystał karnego dając The Reds trzy punkty w derbach. Leivie nie udało się jednak jednym strzałem zdobyć miłości fanów.

- Może to miało mi pokazać, że moja kariera tutaj nie będzie łatwa. W tym jednym meczu była jednak też zapowiedź szczęśliwego końca.

Po tym, jak Lucas patrzy na tamtą chwilę z perspektywy czasu widać, jak długą drogę przebył w ciągu ostatnich trzech lat.

Rok temu sytuacja nie wyglądała tak różowo. W umyśle Brazylijczyka wciąż żywe są chwile, kiedy kibice drwili z niego i pogardzali. Zawodnik przyznaje, że były momenty, kiedy kolejne mecze na Anfield budziły jego obawę.

- Lubiłem tam grać ze względu na fanów. Kiedy jednak nie dostajesz od nich wsparcia przychodzi chwila, kiedy wyczekujesz meczów wyjazdowych. W nich również słyszy się różne rzeczy, ale można to przypisać kibicom rywali.

Jak sam pamięta, Kopites buczeli na niego raz lub dwa.

- Przy pozostałych okazjach byli dla mnie bardzo dobrzy a obecnie widzę, że we mnie wierzą. Nareszcie czuję się komfortowo, a kiedy masz wsparcie i akceptacje, od razu przychodzi lepsza gra.

Właśnie ten komfort można zobaczyć w grze Lucasa już od roku, czyli od kiedy został wybrany zawodnikiem meczu w wygranym 1:0 z Aston Villą spotkaniu na Anfield 29 grudnia 2009. Jednak to pierwsza połowa obecnych rozgrywek w jego wykonaniu otworzyła oczy obserwatorom spoza Liverpoolu i tak Brazylijczyk zyskał ogólne uznanie. Mało kto może sprzeczać się z wskazaniem go jako jednego z najlepszych graczy Liverpoolu w ciągu pierwszych sześciu miesięcy Hodgsona na Anfield.

Na początku pod wodzą nowego trenera również nie było lekko. Pomimo dobrych występów pod koniec ubiegłego sezonu w lecie został poinformowany, że jeśli pojawi się odpowiednia oferta, Liverpool nie będzie robił problemów przy transferze. W swoim trzecim roku na Merseyside znów znalazł się na wylocie.

- Kiedy mi to powiedziano stwierdziłem, że mogę poszukać nowego klubu, ale nie odejdę byle gdzie. Uznałem, że mogę być pomocny dla klubu, o którego klasie nie miałem wątpliwości po spędzeniu tu trzech lat. Zaznaczyłem chęć walki o swoje miejsce i zapewniłem o zaangażowaniu na treningach. Nie było to łatwe, ale czasami trzeba zachować profesjonalny spokój.

- Pojawiło się kilka ofert wykupu, jednak Liverpool ich nie zaakceptował. Cieszę się, że zostałem ponieważ gram dobrze, pomagam drużynie i mam ważniejszą rolę niż kilka miesięcy temu.

Taki pogląd na grę Lucasa podziela klub, który ma niedługo rozpocząć rozmowy na temat nowego kontraktu dla Brazylijczyka. Nie ma wątpliwości, że Leiva przetrwał oba trudne okresy i zdał swój test doskonale.

Nie tylko odrzucił łatkę rezerwowego, który jest zbyt słaby na pierwszy zespół The Reds i marnuje swój czas na Wyspach, ale także stał się kluczowym elementem nowej drużyny narodowej Canarinhos budowanej przez jego byłego szefa z Gremio, Mano Menezesa.

Nie dostał jeszcze trykotu z dziesiątką, uważaną za największy zaszczyt w drużynie Brazylii, ale nie może narzekać na symbolikę swojego numeru. Menezes dał mu nr. 5 w spadku po takich piłkarzach jak Dunga, Mauro Silva, Cerezo i Gilberto.

- To bardzo ważny numer. W Brazylii uważamy, że od ‘piątki’ zaczyna się gra. Zawodnik z 5 na plecach ma kreować grę drużyny. To jedna z najbardziej odpowiedzialnych funkcji.

Trudny do grania numer na trudne czasy. Nowy trener Brazylijczyków ma wygrać Mistrzostwa Świata 2014, które po raz pierwszy od 64 lat odbędą się na terenie pięciokrotnych triumfatorów turnieju.

- Musimy to wygrać – mówi Lucas – Nie ma innej opcji. Będzie już 12 lat przerwy od ostatniego zwycięstwa, a gramy w Brazylii. Wszyscy pamiętają co stało się w 1950 roku z Urugwajem i tym razem finał również będzie rozgrywany na Maracanie. Presja jest ogromna. Ludzie myślą tylko o zwycięstwie. To dla mnie duża odpowiedzialność.

Dołowanemu w przeszłości pomocnikowi można wybaczyć onieśmielenie nadciągającymi zadaniami.

Dla byłego pośmiewiska Merseyside teraźniejszość jest tak wspaniała, że nie ma sensu wybiegać za daleko naprzód.

Rory Smith

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Jak skończyło się marzenie Ojo  (0)
21.11.2024 16:29, Tomasi, thisisanfield.com
Obrońca Liverpoolu bliżej powrotu po kontuzji  (0)
21.11.2024 13:45, Bajer_LFC98, thisisanfield.com
Kto był mocno eksploatowany w reprezentacji  (1)
21.11.2024 13:16, BarryAllen, thisisanfield.com
Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (20)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com