"Zdrajca" wyraża nastroje fanów
Tak naprawdę hasło umocniło jego więź z kibicami Liverpoolu. Ten zwrot, który miał na opasce, zanim trafił do klubu oraz ten, który chciał sobie wytatuować na ramieniu. Później padł rekordowy transfer na Wyspach i teraz You’ll Never Walk Alone jest wykorzystywane jako drwina z Fernando Torresa. Morał najbardziej podniosłego hymnu w piłce nożnej na temat jedności stał się docinkiem dla zdrajcy w oczach znakomitej większości.
"Ten, kto zdradza zawsze będzie szedł samotnie" obwiesza transparent rozwinięty w sektorze gości przed początkiem meczu. Motto, które kiedyś połączyło Torresa z kibicami Liverpoolu, zamieniło się w symbol zgryźliwej rozłąki. Nawet prosty transparent był przedmiotem rywalizacji między Liverpoolem i Chelsea. Tym razem jednak fani ubrani na czerwono wyszli górą, gdyż grupa kibiców zdołała wyrwać flagę z rąk stewardów, którzy próbowali ją skonfiskować.
Poznaliśmy więc atmosferę na kolejne godziny. Torres mówił przed meczem w głębokiej nadziei, że może spotka go zażyłość z tymi, dla których zadeklarował dozgonne oddanie. Jednakże nie mógł się spodziewać niczego innego, jak drogi od ulubieńca do dezertera. "Może jeszcze za wcześnie, by prosić o dobre powitanie" powiedział wcześniej Hiszpan.
Nie było jednak żadnego może. To było oczywiste, że zyskał status, na który w jego odczuciu nie zasługuje.
Jedna, czerwona koszulka Liverpoolu z nazwiskiem Torres została rzucona na murawę w sektorze gości. Pod nogi Hiszpana nie padła odcięta głowa świni, która haniebnie była skierowana w Luisa Figo na Nou Camp, po tym jak ten uciekł do Realu Madryt z Barcelony. Z drugiej strony na swój sposób był to symboliczny znak i wkrótce później poleciały kolejne koszulki.
"Nawet przed tym, jak trafiłem do Liverpoolu na stałe, widziałem wiele dziewczyn i chłopaków, którzy nosili koszulki Liverpoolu z moim numerem i nazwiskiem" napisał Torres w swojej autobiografii. "Czułem, że naprawdę mnie chcą."
Teraz to zdecydowanie niebieski jest kolorem Torresa. "Z dnia na dzień, ludzie potrafią cię kochać, a potem nienawidzić" powiedział po przenosinach. Ta sama zasada obowiązuje oczywiście w drugą stronę. Teraz kibice Chelsea, którzy kiedyś go nienawidzili, traktują go po królewsku. W piłce nożnej, nie tylko piłkarze handlują lojalnością.
Przenoszenie wierności i oddania też nie zawsze jest na tyle wnikliwe, co świetnie pokazał transparent Torres "El Nino", który mogliśmy oglądać na Matthew Harding Stand. Kopia flagi, która powiewała na Anfield, miała tylko jedną różnicę, a mianowicie czerwony został zastąpiony przez niebieski. W pośpiechu, pomysłodawcy transparentu popełnili szkolny błąd, gdyż zachowali kluczowy element względem oryginału - wierzchołek Shankly Gates.
Jednakże nie tylko ludzie na trybunach mieli problemy, bowiem sam zainteresowany również miał kłopoty. Widać to było najbardziej, kiedy zabawnie wyszedł z tunelu na drugą połowę idąc za Stevenem Gerrardem na połowę Liverpoolu, podczas gdy jego nowi koledzy z drużyny poszli w przeciwnym kierunku. Ciężko pozbyć się starych nawyków.
Nie wszystko jednak się zmieniło. Torres opuścił murawę w 66. minucie przy entuzjastycznych oklaskach fanów Liverpoolu.
To była jednak drwina, a nie przywiązanie. Jeśli chodzi o Liverpool, Torres naprawdę kroczy samotnie.
Tony Barrett
Komentarze (0)