AVL
Aston Villa
Premier League
13.05.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1189

Cole: Wielkie dni nadejdą


Joe Cole przyznaje, że jego debiutancki sezon w roli zawodnika Liverpoolu nie przebiegał do tej pory według planu, ale jednocześnie ujawnia swoją determinację odegrania istotnej roli w pogoni drużyny Kenny’ego Dalglisha za sukcesem w pozostałej części sezonu.

Czerwona kartka otrzymana w pierwszym meczu Barclays Premier League wraz z drobnymi urazami, ograniczyły ilość występów Anglika jak dotąd do 20.

Cole jednak pojawił się w składzie drużyny Kenny’ego Dalglisha, wchodząc za Fabio Aurelio w ostatnim, bezbramkowym remisie ze Spartą Praga rozegranym w ramach rozgrywek Ligi Europy, a teraz 29-letni zawodnik zobowiązał się zrobić wszystko, żeby w drugiej połowie sezonu 2010-2011 powrócić do formy, która uczyniła z niego jednego z najbardziej rozchwytywanych zawodników.

Oficjalnej stronie klubu powiedział:

- Dobrze było zagrać przeciwko Sparcie. Ważne, że dostałem szansę gry w takim meczu, zwłaszcza, że odbyłem tylko dwa treningi. Miło było wrócić tak wcześnie.

- Nie spodziewałem się tego. Cieszę się, że znowu dostałem szansę. Mam nadzieję, że te wszystkie drobne urazy i kontuzje mogę zostawić już za sobą i skoncentrować się na pozostałej części sezonu.

- Nie stało się tak, jak chciałem, ale takie jest życie. Takie rzeczy się przytrafiają i wtedy, w tym trudnych chwilach należy posuwać się do przodu. Miałem wiele dobrych momentów w karierze, zmagałem się także z wieloma przeciwnościami. Zawsze jednak dawałem sobie radę.

- Jestem zdeterminowany, żeby odnieść tutaj sukces. Każdego dnia ciężko pracuję. Klub jest najważniejszy - chodzi przecież o Liverpool.

- Cieszę się, że nastąpił zwrot i teraz zmierzamy w dobrym kierunku. Jeżeli Liverpool będzie grać tak dalej, z przyjemnością będę tego częścią.

Mimo niekorzystnych dla zawodnika siedmiu miesięcy spędzonych w Liverpoolu, Cole nie żałuje swojej decyzji o przeprowadzce z Londynu, gdzie spędził całą swoją karierę. Nadal wierzy, że jego ciężka praca i wysiłek jaki wkłada w treningi w Melwood wkrótce zaprocentują.

Powiedział:

- Cieszyłem się z przeprowadzki na Anfield i życia, jakie mogę tutaj prowadzić. Nie byłem jednak zadowolony z gry, bo nie czułem, jak gdybym mógł oddać sobie sprawiedliwość czy przyznać rację. Byłem sfrustrowany kontuzjami. Wygląda jednak na to, że wszystko się zmieni.

- Po prostu będę robił to, co do mnie należy, ciężko trenował i wszystko się szybko odwróci.

- Fani i ludzie związani z Liverpoolem byli dla mnie wielkoduszni. W swojej karierze grałem dla West Hamu i Chelsea, można więc powiedzieć słysząc jak mówię, że jestem londyńskim chłopakiem. Kiedy pojawiłem się tutaj był to szok dla ludzi. Miałem oferty pracy również w Londynie, ale chciałem się sprawdzić, przejść przez trudny okres.

- Jestem rozgrzany, nadal mam w sobie wiele energii i pozytywnych emocji. Chcę odnieść sukces w Liverpoolu, chcę być częścią tego klubu. Dołączyłem do niego, bo wiedziałem, że jest to wielki klub ze wspaniałą historią.

- Nadal jestem podekscytowany kiedy wchodzę na Anfield. Nie grałem tu od dłuższego czasu. Chcę po prostu wyjść na boisko i zagrać.

Od przybycia z Chelsea w ramach wolnego transferu ubiegłego lata Cole widział wiele radykalnych zmian, które zaszły na Anfield.

Nabycie klubu przez Fenway Sports Group, do tego sprowadzenie Dalglisha, Steve’a Clarka i Damiena Comolliego oznacza, że dzisiaj Liverpool wygląda zupełnie inaczej niż ten, który rozpoczynał sezon w sierpniu.

Cole jest przekonany, że te zmiany odcisną pożądany wpływ na losy the Reds, przyznaje jednak, że on toczy własną, pozaboiskową walkę odkąd zadomowił się przy L4.

- Próby utrzymania formy były dla mnie rodzajem mojej własnej walki w tym sezonie.

- Nowi właściciele, nowy menadżer, nowi trenerzy, nowy dyrektor… to jest kompletna zmiana.

- Przyszedłem tutaj jednak z Chelsea, gdzie w ciągu kilku lat mieliśmy różnych menadżerów, więc przywykłem do tego.

- Uważam, że w futbolu ciągłość jest niezwykle ważna. Teraz mamy Kenny’ego, Damiena i Steva. Obserwując ich pracę można przekonać się, że wykonują ją bardzo dobrze. Ich dotychczasowe osiągnięcia są na to dowodem.

- Chodzi o jedność. Klub musi ruszyć naprzód, my musimy się rozwijać i trzymać razem.

- W swojej karierze grałem w drużynach, które odnosiły sukcesy i takich, które odnosiły porażki. Teraz postępujemy według recepty na sukces. Jestem w 100 procentach o tym przekonany. Jeżeli dalej będziemy kontynuować to, co robimy teraz, z takimi strukturami, nadal będziemy się rozwijać. Wtedy zobaczymy, jak daleko zawodnicy mogą wynieść klub.

Cole czuje, że metody wprowadzone na treningach przez menadżera i trenera pierwszej drużyny zapewnią sukcesy na boisku i przyznaje, że zawodnicy rozkoszują się grą pod wodzą szkockiej ikony.

- Oczywiście taktycznie wiele się zmieniło - powiedział - zmieniliśmy ustawienie, trening wygląda teraz inaczej, jest bardziej zorientowany na tempo gry. Ze Stevem Clarkiem pracowałem już w Chelsea.

- Chłopaki cieszą się, oczekiwania wzrosły, wydaje się, że zmierzamy w odpowiednim kierunku.

Dodał:

- Myślę, że Dalglish po prostu chce, abym nabrał formy. Nie szło mi dobrze - kontuzje i inne rzeczy spowolniły mój sezon, muszę więc nabrać formy, przygotować się i sprawić, że moje ciało będzie się czuć dobrze. Nie mogę doczekać się już końcówki sezonu.

Cole, zanim dołączył do Liverpoolu grał już pod okiem takich wspaniałych menadżerów jak Jose Mourinho, Fabio Capello i Carlo Ancelotti. Co właściwie odróżnia od nich Dalglisha?

- Jego postępowanie z ludźmi - on lubi spacerować i gawędzić z chłopakami.

- Wszyscy go lubią. Zebrał chłopaków razem i zbudował ducha drużyny. Jest w tym dobry.

- Chłopcy teraz z uśmiechami na twarzy oczekują na trening. Może być tylko dobrze.

Po swoim 53-minutowym występie w Czechach w zeszłym tygodniu, Cole ma nadzieję, że weźmie udział w meczu ze Spartą na Anfield w ten czwartek.

Chociaż Liverpool zaliczył w Pradze bezbramkowy remis, skrzydłowy jest przekonany, że drużyna zmierzy się w 1/8 finału Ligi Europy z S.C. Bragą lub Lechem Poznań.

Anglik w sposób jednoznaczny wyraża pragnienie przejścia całego turnieju i pomocy the Reds w sfinalizowania go w maju w Dublinie.

- Myślę, że nie zrobiliśmy wszystkiego w Pradze. Ten mecz był do wygrania, ale to było ciężkie spotkanie na trudnym boisku.

- Zawodnicy Sparty taktycznie rozegrali dobry mecz, ale czuję, że mogliśmy wygrać. Spotkania na poziomie europejskim są zawsze wyjątkowe na Anfield. Jeśli będziemy trzymać się razem, utrzymywać przy piłce, dobrze zaczniemy, ta noc może być dla nas łatwiejsza. Myślę, że nasze umiejętności pozwalają nam wygrać.

- Gram, żeby wygrywać. Nie jestem tu po to by podwyższać statystyki. Chcę zdobywać trofea. Obecnie naszą jedyną okazją jest Liga Europy.

- To wielkie, europejskie trofeum. Chcę je mieć w swoich rękach. Fani na to zasłużyli.

- Każdy fan Liverpoolu pamięta o 5 Pucharach Europy, 3 Pucharach UEFA i 18 ligowych tytułach.

- Ten klub mierzy się liczbą zdobytych pucharów. Inne kluby mierzone są miejscem, które zajęły w lidze i tym, czy się w niej utrzymały. W tym klubie standardy są naprawdę wysokie. Nie chcę więc być zawodnikiem, który przyszedł tutaj i nic nie zdobył.

- Oczekuje nadejście wielkich dni. Chcę pojechać do Dublina, chcę pojechać na Wembley – to dlatego gram w piłkę nożną.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Fantastyczny comeback ekipy rezerw  (1)
05.05.2024 21:13, AirCanada, liverpoolfc.com
Elliott: Uwielbiam strzelać gole na Anfield  (3)
05.05.2024 21:06, AirCanada, liverpoolfc.com
Statystyki  (0)
05.05.2024 19:56, Zalewsky, SofaScore
Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (9)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com