Brytyjczycy mogą napędzić Liverpool
Liverpool wybulił kupę forsy w styczniowym okienku transferowym, po tym jak na Anfield trafili Andy Carroll i Luis Suarez. Przyjście dwóch młodych i porywczych napastników podniosło na duchu całe otoczenie Klubu, ale okres wakacyjny to czas, kiedy Kenny Dalglish będzie musiał wzmocnić zaciąg do drużyny i odpowiednio zgrać swój skład. Menedżer the Reds chce przywrócić status Liverpoolu, do którego byliśmy przyzwyczajeni.
Piłkarze łączeni z transferem na Anfield w dniu dzisiejszym to dokładnie taki profil zawodnika, który jest potrzebny w Liverpoolu. Ashley Young to doskonały przykład. Do końca kontraktu pozostał mu rok ważności, dlatego nie ma żadnego zaskoczenia, że Liverpool, Manchester United, Chelsea i cała reszta będą z nim łączeni.
W poprzednich latach, kiedy Liverpool przodował na scenie, Klub był gotowy zrobić wszystko co trzeba, żeby zdobyć takiego zawodnika. The Reds wygrywali finansowo z innymi zespołami albo kierowali się zasadą przebicia stawki nieco bardziej, aby tylko zdobyć swój cel transferowy. Nikt nie sugeruje jednocześnie, że Liverpool może zapłacić więcej niż Manchester City, ale moim zdaniem Young to profil piłkarza, o którego the Reds muszą postarać się nieco bardziej.
United to być może wcale nie taka atrakcyjna opcja, jak kiedyś. Manchester City, Chelsea, a nawet Arsenal mają w swoich zespołach piłkarzy, którzy będą wyżej od niego w hierarchii przy ustalaniu składu na pojedynek z rywalem. Liverpool spodziewał się, że Joe Cole zapewni kreatywność w drugiej linii, której ekipa Czerwonych potrzebowała w tym sezonie, ale koncepcja nie wypaliła. Young może przejąć rolę i sprawić, że Carroll oraz Suarez dostaną amunicję, której potrzebują do strzelania bramek.
Charlie Adam to kolejny zawodnik, którego bardzo lubię. Nie można podważyć jego udziału pod względem bramek i asyst w tym sezonie, a jednocześnie jest również piłkarzem, którego lubi Dalglish. Próbował go pozyskać już w styczniu i spodziewam się, że wróci po niego w wakacje. Liverpool odczuwa brak takiego rozgrywającego, który potrafi wyczuć tempo, od momentu odejścia Xabiego Alonso kilka lat temu. Adam posiada natomiast umiejętności, żeby powiązać drugą linię Liverpoolu.
Środkowy obrońca to kolejny typ zawodnika, który musi być wysoko na liście Liverpoolu. Jamie Carragher to fantastyczny człowiek dla tego Klubu, ale nie należy oczekiwać jego występów na przestrzeni następnych lat. Nie jestem zaskoczony, że Liverpool jest łączony z Garym Cahillem z Boltonu. Roger Johnson z Birmingham to kolejny zawodnik, któremu bym się przyjrzał. Nikt nie wymienia jego nazwiska, ale ponownie spisuje się świetnie w tym sezonie. Phil Jagielka to piłkarz, z którego the Reds by wiele skorzystali. Nie zwracając już uwagę na fakt, że to wielki rywal po drugiej stronie Stanley Park to zawsze uważałem, że jest obrońcą, który może zastąpić Carraghera na kolejne lata.
Wszysy zawodnicy w tej debacie to Brytyjczycy. Podczas swojej kadencji w Blackburn Rovers, Dalglish sprowadził takich piłkarzy jak David Batty, Tim Sherwood, Stuart Ripley, Jason Wilcox i oczywiście Alan Shearer. Współcześnie musisz jednak posiadać mieszankę piłkarzy krajowych oraz zagranicznych. Kupowanie tylko Brytyjczyków jest zbyt drogie w obecnych czasach, ponieważ jest spory nacisk na ten profil piłkarza z talentem.
Błędem Liverpoolu w przeszłości było kupowanie zagranicznych zawodników za dwa czy trzy miliony funtów, a wiele, wiele z nich nie miało wystarczającej jakości. Trzeba to ograniczyć. Wydatki opłacą się lepiej tak jak w przypadku Suareza, kiedy postawiono na większą jakość, a mniej na ilość. Wiadomo, że David Ngog jest nadal młody, ale nie pokazał jeszcze nic szczególnego w Klubie. Milan Jovanovic to kolejny przykład, chociaż przybył na Anfield za darmo. Nie tylko Liverpool wpadł w tę pułapkę. Manchester United wydawał podobne sumy na takich zawodników jak David Bellion czy Gabriel Obertan i rzadko to się opłaciło.
Jeśli Liverpool zdoła kupić trzech, czterech czy nawet pięciu klasowych piłkarzy w letnie okienko transferowe, będzie poważną siłą w lidze i nie mówię tylko o miejscu do Champions League. Przepaść nie jest wcala taka duża. Manchester United nie jest wcale najlepszą ekipą Czerwonych Diabłów, którą widziałem w swoim życiu. Chelsea nie dominuje już jak za kadencji Jose Mourinho, natomiast Arsenal jest podatny na potknięcia.
Jedyne zespoły, które poprawiły swoją pozycję to Manchester City i Koguty. Jeszcze niedawno, Liverpool naciskał o wiele lepszą ekipę United niż obecnie przez całą kampanię w walce o mistrzostwo Anglii. Jeśli Dalglish zdoła dorzucić latem jakość do swojego zespołu i będziemy oglądać bardziej odważną i ofensywną mentalność, jako ostatnio, wtedy wszystko jest możliwe.
Tony Cascarino
Komentarze (0)