Carroll: Trzy punkty najważniejsze
Andy Carrol wierzy w to, że wczorajsza wygrana 3-0 z Man City potwierdza, iż Liverpool mierzy wysoko w przyszłym sezonie. Twierdzi też, że dzięki temu klasowi zawodnicy będą chcieli podpisać kontrakt z zespołem z Anfield niezależnie od tego czy ten zakwalifikuje się do gry w europejskich pucharach.
To był niezaprzeczalnie najlepszy występ Liverpoolu w tym sezonie, gościom nie udało się poważnie zagrozić Pepe Reinie aż do 83’ minuty.
Po meczu Carroll powiedział – To było niewiarygodne. Wszyscy grali dobrze, a ja zdobyłem bramki, na które bardzo czekałem. Jestem tu żeby zdobywać gole, jednak to końcowy wynik jest najważniejszy i co za tym idzie – 3 punkty.
- Scalamy teraz drużynę. Ja i Luis jesteśmy nowi, Flanno zaliczył według mnie udany debiut. To pokazuje, że możemy sobie poradzić w przyszłym sezonie.
- Są w klubie wielkie nazwiska, sam klub jest wielki, więc nie widzę powodu, dla którego nie mielibyśmy przyciągnąć kolejnych wielkich nazwisk – dodaje Carroll.
Wczorajszym trafieniom młodego Anglika dodatkowej satysfakcji dodaje fakt, iż występował przeciwko swojemu koledze Joe Hartowi.
Kiedy rozmawiali przed meczem Carroll ostrzegł go, że zdobędzie bramkę.
- Uprzedziłem go przed meczem, że zamierzam strzelić gola.
Celebrując pierwszą bramkę, Carroll utonął w objęciach kolegów z zespołu.
- Duch drużyny jest wszechobecny. Czekając na spotkanie z Man City dobrze się bawiliśmy.
Druga bramka zdobyta po podaniu Meirelesa z początku wydawała się być samobójczym trafieniem Aleksandra Kolarova. Jednak po obejrzeniu powtórek potwierdziło się, że piłki ostatni dotknął Carroll.
Od tego momentu wszyscy czekali na trzecie trafienie Anglika.
- Zdobycie hat-tricka byłoby świetne, ale jak już mówiłem – najważniejsze są trzy punkty.
Komentarze (0)