Shelvey: Nie jesteśmy gorsi
Jonjo Shelvey zapewnił, że Liverpool stać na więcej niż dorównanie "mistrzom podań", Arsenalowi. Według młodego pomocnika The Reds są w stanie odnieść zwycięstwo w niedzielnym meczu Premier League na Emirates.
Gra The Gunners przyniosła im już 109 goli we wszystkich rozgrywkach i utrzymała ich w rywalizacji o tytuł mistrza Anglii. Jednakże przyznając, że styl gry drużyny Arsene Wengera jest przyjemny dla oka, Shelvey wierzy, że ofensywne nastawienie Liverpoolu pod wodzą Kenny'ego Dalglisha także nie może być pominięte.
- Myślę, że gramy dużo lepiej niż wcześniej, co jest miłe dla fanów klubu, jak i neutralnych widzów, no i w dodatku przynosi to rezultaty - powiedział oficjalnej stronie klubu Jonjo.
- Arsenal bardzo dobrze operuje piłką. Są dobrą drużyną aby usiąść w niedzielne popołudnie z kolegami i popatrzeć na ich grę. Grają trochę w stylu Barcelony. Jednak my jedziemy tam by utrudnić im grę i zagrać dobry mecz.
- Nasza gra zaczęła się układać, coraz lepiej bronimy i gramy swoją piłkę. Jesteśmy tak samo dobrzy w podawaniu piłki jak oni, więc musimy tylko trzymać się naszego planu na ten mecz. Myślimy, że stać nas na dobry rezultat.
Zwycięstwem 3:0 z Manchesterem City w poniedziałek Liverpool wzmocnił już i tak imponującą statystykę meczu z drużynami, które obecnie są w czołowej czwórce Premier League. Jednak Shelvey zapewnia, że z pewnością piłkarze przed meczem na Emirates nie będą rozpamiętywać statystyk.
- O tym się nie myśli. Masz w głowie tylko to, że jest to wielki mecz, oczywiście transmitowany w telewizji, więc chcesz pokazać całemu światu co potrafisz. Mam nadzieję, że właśnie to zrobimy.
Shelvey jako dziecko miał epizod w Arsenalu. Nie jest to jednak jedyny związek pomocnika z północnym Londynem - jego bliskim kolegą jest Jack Wilshire, z którym grał w młodzieżowych reprezentacjach Anglii.
- Znam Jacka, jest bardzo dobrym piłkarzem. Kiedy graliśmy razem w reprezentacji to po prostu oddawaliśmy mu piłkę, a resztę robił sam, my tylko wykańczaliśmy akcje. Jednak oczywistym jest, że chcę z nim wygrać w niedzielę. Wymienimy kilka słów, trochę się podrażnimy, ale jesteśmy już dorośli.
- Bardzo fajnie było dorastać grając z Jackiem i przeciw niemu. Nawet kiedy byłem w West Ham i graliśmy z Arsenalem to zawsze ja lub on byliśmy wyrzucani z boiska za kłótnie między sobą, jednak w miarę jak dorastaliśmy staliśmy się dobrymi kumplami. Kiedy jeździliśmy na mecze reprezentacji dobrze się ze sobą dogadywaliśmy i miło będzie się z nim spotkać.
- Zawsze fajnym uczuciem jest pokonanie byłego klubu, jednak ja byłem tam kiedy miałem osiem lub dziewięć lat, więc nie jest to zbyt duża część mojego życia.
Poniedziałkowe zwycięstwo nad The Citizens pozwoliło Liverpoolowi na doskoczenie do piątego Tottenhamu Hotspur na pięć punktów. The Reds mają już tylko sześć meczy - wliczając w to wyjazd na Emirates - by zabezpieczyć kwalifikację do pucharów europejskich, a Shelvey jest pewny, że piłkarze Kenny'ego Dalglisha są w stanie osiągnąć ten cel.
- Spurs mają przed sobą mecz na Anfield, gdzie każdemu gra się ciężko. Jeśli jednak zagramy tak jak z Manchesterem City to możemy pokonać każdą drużynę, łącznie z Arsenalem w niedzielę.
Komentarze (0)