Boss: Suarez rozumie naszą filozofię
Kenny Dalglish ujawnił sekret kryjący się za fantastycznym początkiem kariery Luisa Suareza na Anfield – to entuzjastyczna chęć objęcia drogi Liverpoolu.
Urugwajczyk ustanowił się mocnym faworyt the Kop, po zdobyciu trzech goli i przyczyniając się do niezliczonej ilości asyst w jego 10-ciu meczach, odkąd przyszedł do nas z Ajaxu w ostatniej chwili styczniowego okienka transferowego.
Dalglish wierzy, że wola Suareza do zapisania się w kulturze i historii Liverpoolu była wiodącą siłą, która przyczyniła się do jego natychmiastowego zadomowienia w Anglii.
- Entuzjazm Suareza był fantastyczny, wciąż śmieje się na treningach, czerpie z nich radość i jest dobrze odbierany w szatni – powiedział Dalglish reporterom w Melwood.
- Dzięki swojej osobowości i nastawieniu do meczów otrzymał nagrodę – a nagrodą dla nas jest naprawdę ekscytujący gracz, który przyczynił się do wyścigu, w jakim uczestniczymy, oraz bardzo szybko osiadł tu i został częścią klubu.
- Cieszy się z gry w piłkę, jest zadowolony z bycia tu, jego rodzina bardzo szybko się zaadaptowała, a on równie szybko wprowadził się do nowego domu.
- Ogromną pomocą jest zdobywanie goli, co Suarez oczywiście robi, i jesteśmy zachwyceni tym, czego dotychczas dokonał – Dodał menadżer The Reds.
Podczas gdy kariera Suareza w Liverpoolu wciąż raczkuje, człowiekiem znacznie bardziej rozwiniętym pod tym względem jest Jamie Carragher, który stanie się drugim piłkarzem w historii Liverpoolu pod względem liczby występów, kiedy zmierzy się w Fulham w poniedziałkowy wieczór.
Obrońca rozegra swój 666 mecz dla klubu, choć wciąż sporo dzieli go od wyrównania rezultatu 857 spotkań Iana Callaghan'a.
Dalglish jest bardzo wylewny w swoim uznaniu dla Carraghera.
- Kiedy widzisz nazwiska takie jak Cally'ego, który jest tu ikoną nie tylko z powodu liczby rozegranych meczy, ale także za usługi jakie pełnił w klubie przyczyniając się do ogromnego sukcesu, jaki w tamtych czasach osiągnął Liverpool, wiesz, że ci ludzie zasłużyli na to.
- Cally był z nami na początku Liverpool Football Club, był z Shanksem. Carra mógł się na to nie załapać, ale przez ten czas był częścią ogromnej liczby menadżerskich rządów w Liverpoolu i każdemu z nich służył wyśmienicie. Jestem pewien, że ma w sobie jeszcze siłę na rozegranie jednego, czy dwóch świetnych sezonów.
- Bycie drugim na liście graczy z największą liczbą występów w Liverpoolu to dla niego wielki komplement i wyraz ogromnego uznania. Wiecie, co otrzymujecie od Carry i nie ma nic, co mógłbym powiedzieć o nim jako człowieku, czego sami byście nie wiedzieli.
- Jest z nami już jakiś czas i mam nadzieję, że zostanie z nami znacznie dłużej.
Nie tylko postawa Carraghera w obronie przyciągnęła uwagę na przestrzeni ostatnich lat, bowiem urodzony w Bootle obrońca jest znany ze swoich cech przywódczych widocznych na boisku.
Takie zdolności przywódcze pomogły przeprowadzić młodzików Johna Flanagan'a i Jacka Robinson'a przez ich ostatnie występy w pierwszej drużynie – ale Dalglish jest przekonany, że Carragher może być przykładam także dla swoich starszych kolegów.
- Był dobrym wzorem do naśladowania dopóki Flanno nie znokautował go w meczu z Arsenalem – uważam, że paskudnie oberwał! - Żartował boss.
- Stanowi fantastyczną pomoc, nie tylko dla Flanno, ale również dla Martina Skrtela, który od naszego przybycia spisuje się znakomicie. Naprawdę dojrzał i jestem pewien, że granie u boku Carry mu pomogło.
- Carra go wyszkoli i doda mu odwagi. Jestem przekonany, że Martin to doceni i wykorzysta w przyszłości. Jego wkład w drużynę jest wielki.
Głównym celem Carraghera na Craven Cottage będzie po raz trzeci z rzędu zachowanie czystego konta, jako że Liverpool ma zamiar podtrzymać swoją ofensywę na kwalifikacje do Ligi Europejskiej.
Pomimo to, Dalglish jest świadom, że drużyna Marka Hughes'a stawi zdecydowany opór – taki, jaki prezentowali podczas nieznacznie przegranego 1-0 meczu na Anfield w styczniu.
- Wcześniej w tym sezonie Fulham dobrze spisało się na wyjeździe. Pokonaliśmy ich 1-0, mając właściwie sporo szczęścia – powiedział boss The Reds.
- Są w gazie, więc to będzie trudny mecz, tak samo jak każdy inny. Mają za sobą wspaniały sezon i gdyby tak często nie remisowali na jego początku, byliby teraz znacznie wyżej w ligowej tabeli.
- Wiemy, z czym będziemy się mierzyć. Wiemy, że będzie to trudne, patrząc po tym, co potrafią na swoim stadionie.
- Uważam, że Mark jest świetnym menadżerem. Ma za sobą kawał dobrej kariery menadżerskiej, którą po prostu kontynuuje. Jego sztab szkoleniowy zapewnia mu fantastyczne wsparcie i lojalność. Gdziekolwiek by nie był, ma tych ludzi zawsze ze sobą i stanowią oni groźnych rywali spoza boiska.
Wygrana 3-0 nad Newcastle w poprzednią niedzielę, w komplecie z przegranym przez Tottenham meczem z Chelsea, zapewniła Liverpoolowi piąte miejsce w Barclays premier League, bazując na różnicy bramek.
Dziennikarze byli jednak ciekawi, czy obecność w Lidze Europejskiej jest przez menadżera The Reds odczuwana jako przeszkoda w następnym sezonie.
Podobne wątpliwości zostały szybko rozwiane przez trenera Liverpoolu.
- Nie mamy jeszcze tego problemu, więc dopóki się nie pojawi nie musimy niczego rozwiązywać – powiedział Kenny Dalglish.
- Wydawać się może, że przygotowania do następnego sezonu ruszyły na dobre.
- Liga Europejska jest jedną z rzeczy, które musimy rozważyć, ale nikt nie jest w stanie przewidzieć tego, co się wydarzy, więc martwienie się czymkolwiek nie ma w tej chwili sensu – dodał na zakończenie boss.
Komentarze (0)