Borrell: Byłem wzruszony
Rodolfo Borrell wypowiedział się o wzruszających emocjach, jakie towarzyszyły mu podczas tegorocznych obchodów ku pamięci ofiar tragedii na Hillsborough – ujawnił też, że jak dotąd był to dla niego najbardziej pamiętny dzień w latach 2010-11. Nowo zakontraktowany boss rezerw doprowadził zespół U-18 do najlepszego finiszu w lidze od czasu powstania Akademii, odgrywając również ważną rolę w przedostanui się do pierwszego składu Johna Flanagana i Jacka Robinsona.
Przekonuje jednak, że żadne z tych osiągnięć nie były bliskie momentowi jego przybycia na Anfield w celu oddania po raz pierwszy hołdu 96.
- Nabożeństwo żałobne Hillsborough było dla mnie głównym wydarzeniem tego sezonu, nie mam co do tego wątpliwości – powiedział Borrell oficjalnej stronie klubu.
- Po raz kolejny byłem zdumiony kibicami Liverpoolu. Widzieć The Kop pełne kibiców oddających hołd z tak silnymi emocjami – to było nadzwyczajne.
- To tylko wzmocniło moje przekonanie o tym, że są oni najbardziej wyjątkowymi kibicami na świecie. Nie mogłem powstrzymać łez i nie spodziewałem się być tak wzruszonym tą okolicznością.
- Sposób, w jaki ludzie wypowiadali się o wydarzeniach tego tragicznego dnia, przeniósł mnie w czasie do popołudnia, w którym wydarzyło się to 22 lata temu.
- To był bardzo smutny i ponury dzień dla klubu. Nie byłem w pełni świadom, co właściwie się stało, ponieważ byłem młodzieńcem z Hiszpanii, ale ta msza poruszyła we mnie najczulsze struny.
- Brak mi słów dla opisania, co czułem w trakcie i po, ale wiem, że cieszę się wielkim przywilejem, będąc w tym klubie.
- Tak, było w tym sezonie wiele ważnych wydarzeń dla drużyny U-18, ale moim zdaniem żadne z nich nie równało się z kwietniowym dniem na Anfield.
Imponujące osiągnięcia Borrella od momentu jego przybycia do Akademii w lecie 2009 doprowadziły do jego awansu na stanowisko trenera rezerw, co spotkało się z ciepłym przyjęciem.
Hiszpan był zachwycony objęciem nowej roli i czuje się pewnym możliwości odniesienia sukcesu ze wsparciem Kenny'ego Dalglisha i jego asystentów.
- Kenny jest legendą. Wiele razy mówiłem o tym, że kiedy przybyłem na Anfield byłem zdumiony sposobem, w jaki mnie przywitał.
- Jest taki sam, nawet po objęciu stanowiska trenera pierwszej drużyny. To kolejna rzecz, która jest w nim wyjątkowa. Całkiem często ludzie zmieniają się i stają się bardziej zdystansowani, kiedy zajmują się ważniejszą pracą – ale nie Kenny. Jest wciąż taki sam i nie mogę wyrazić wdzięczności za pozytywny wpływ, jaki miał na mnie odkąd tu dotarłem.
- Mamy obecnie sytuację, w której trener pierwszego składu zna imiona wszystkich graczy i trenerów, od drużyny U-18 po ulubieńców, takich jak Steven Gerrard i Luis Suarez. To rzecz wyjątkowa w nowoczesnym footballu i jest dla nas wyjątkowo ważna. Myślę, że Liverpool ogromnie skorzysta na tym w przyszłości.
- Nie tylko Kenny jest tym, który sprawił, że czujemy się całością klubu, który zmierza w jednym kierunku. Steve Clarke i Sammy Lee są również silnie zaangażowani. Zawsze przychodzą do Akademii oglądać mecze i sesje treningowe.
- Mają ogromny wpływ od początku roku i jest to bardzo pozytywne. Czekam, by zacząć pracować z nimi znacznie więcej na moim nowym stanowisku w następnym sezonie.
Komentarze (0)