Kenny nie chce rozmawiać
Kenny Dalglish nie jest zmartwiony cichym początkiem lata oraz potwierdza, że Liverpool będzie kontynuował interesy transferowe w odpowiedni sposób i nie będzie publicznie polował na nowych piłkarzy.
W związku z planami menadżera Liverpoolu oczekiwano sporego ruchu - za równo do klubu, jak i w przeciwną stronę - przed nowym sezonem, który ma być bardziej udany, niż kampania 2010/11. Od jej zakończenia z The Reds łączono wielu piłkarzy, jednak - z wyjątkiem sprowadzenia pomocnika Jordana Hendersona - na rynku transferowym klub zachowuje się bardzo spokojnie. Mimo to Dalglish nie zgadza się z sugestiami, iż brak sprowadzenia wielu wzmocnień zaraz na samym początku lata, jest powodem do zmartwienia.
- Przygotowania przed sezonem jeszcze się nie rozpoczęły i nie rozpoczną aż do poniedziałku, ale oczywiście transfery są częścią futbolu. Ludzie przychodzą i odchodzą - powiedział Dalglish w rozmowie ze Sky Sports News po otrzymaniu tytułu doktora honoris causa Universytetu Ulsterskiego w Irlandii Północnej - Nie zamierzamy spekulować na temat żadnego z piłkarzy, których mamy, albo których mają inni. Takich rozważań jest w gazetach mnóstwo i jeśli w nie wierzyć, w przyszłym sezonie będziemy mieli skład liczący około trzystu osób.
- Musimy po prostu zająć się tym, co mamy do zrobienia. Prowadzimy swoje interesy i staramy się to robić we właściwy sposób, szanując innych ludzi - i tak właśnie zamierzamy to kontynuować. Nazwiska które pojawiają się w gazetach czasami są trafione, a czasami nie.
Z Liverpoolem łączeni są między innymi Charlie Adam z Blackpool i James Milner z Manchesteru City, jednak Dalglish ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył jakoby klub był zainteresowany tym duetem.
- Nie ma sensu pytać o kogokolwiek ponieważ nie zamierzamy o nikim rozmawiać i nigdy nie rozmawialiśmy - powiedział Szkot.
Komentarze (0)