Cole walczy o przetrwanie
Dla rodzin, które przemierzały Regent's Park, ciesząc się wspaniałą pogodą, był on kolejnym młodym mężczyzną, spędzającym czas na świeżym powietrzu. Jednak przyglądając się bliżej, przechodnie mogli dostrzec reprezentanta Anglii, mającego na swoim koncie 56 występów w drużynie narodowej.
Wykonywał serię biegów i rozciągał każdy mięsień, by zapewnić sobie przewagę przed powrotem do treningów.
Zdeterminowany do odzyskania formy, Joe Cole z pewnością nie próżnował tego lata, a sesja jaką odbył w jednym z najsłynniejszych londyńskich parków pokazała, jak bardzo chce rozpocząć prawdziwą karierę w Liverpoolu.
Zbliżając się do pierwszej rocznicy swojego przybycia na Anfield, Joe Cole ma świadomość, iż jego pozycja w składzie Kenny'ego Dalglisha jest słabsza niż pod koniec minionego sezonu. Wszystko za sprawą transferu Charliego Adama i pogoni za Stewartem Downingiem z Aston Villi.
Do Merseyside Cole przeniósł się z Chelsea. Ciepło przyjęli go kibice i sam Steven Gerrard. Kapitan porównał go nawet do Lionela Messiego.
Sprowadzono go, by obsługiwał Fernando Torresa oraz zdjął ciężkie brzemię z ramion Gerrarda. Wielu przewidywało, że odniesie na Anfield wielki sukces, a sprowadzenie go określano mianem jednego z najlepszych wolnych transferów w historii.
Było wspaniale do momentu rozpoczęcia sezonu. Czerwona kartka w debiucie z Arsenalem, niewykorzystane rzuty karne, kontuzje i obniżająca się forma.
- Oczekiwałem od siebie więcej - powiedział w październiku po tym, jak Roy Hodgson zdjął go z boiska w przegranym 2-0 derbowym meczu z Evertonem.
- Wiem, że jestem w klubie, który pomoże mi przez to przejść. Każdego dnia myślę o tym, jak powrócić do dawnej formy.
Teraz jednak przed Colem stanąć może najtrudniejsze zadanie w jego karierze. Oczywiste jest, że nie trzeba będzie prosić Charliego Adama o to, aby mając na koncie 12 goli i dziewięć asyst dla Blackpool w sezonie 2009/2010, stał się kluczowym zawodnikiem.
Ponadto w klubie z nadmiarem pomocników, ciężko jest wyobrazić sobie tych dwóch piłkarzy grających w jednym składzie. Wielu oczekuje, że Cole opuści Anfield przed zamknięciem okienka transferowego.
West Ham chętnie przyjąłby go z powrotem na Upton Park, a Queens Park Rangers rozważa wszystkie za i przeciw.
Jednakże 29-latek nie spieszy się i nie składa broni. Do końca lukratywnego kontraktu, podpisanego w czerwcu ubiegłego roku w szwajcarskim Bad Ragaz, pozostały mu trzy lata, jednak powodem jego walki nie są wyłącznie pieniądze.
Ze wszystkich stron słyszy, że nie spełnił oczekiwań, podczas gdy jego determinacja na treningach opisana została przez Dalglisha jako wzorcowa.
Prawdą jest jednak, że w momencie pojawienia się korzystnej oferty, Liverpool nie będzie długo się zastanawiał. Nie ma też pewności, że będzie liczył się w walce o miejsce w składzie.
Transfer Adama może oznaczać koniec pewnego rozdziału w karierze Cole'a, lecz jednak dopóki nie stanie się to pewne, będzie próbował zmienić bieg wydarzeń. Jeżeli do tego dojdzie, ciężka praca w Regent's Park będzie tego warta.
Dominic King
Komentarze (0)