Kenny o przedsezonowym tournee
Kenny Dalglish ma wiadomość dla piłkarzy, którzy po raz pierwszy udadzą się na Daleki Wschód: "Przygotujcie się, bo będziecie zdumieni". Liverpool leci jutro do chińskiego miasta z południa kraju – Guangzhou i rozpocznie tam swoje ośmiodniowe tournee.
W środę zagra z Guangdong Sunray Cave na Tianhe Stadium (14:00), a następnie uda się do Kuala Lumpur, by w sobotę zmierzyć się z reprezentacją Malezji na Bukit Jalil Stadium (11:45).
Otwarty trening następnego dnia w Singapurze zakończy podróż do Azji.
Dalglish wie, co czeka piłkarzy, gdyż dwa lata temu brał udział w ogromnie udanym tournee po Tajlandii i Singapurze.
Jako ambasador klubu, widział z pierwszej ręki fanatyczne wsparcie dla The Reds, które panuje na całym kontynencie.
Przyjęcie jakie ich spotkało, sprawiło, że Beatlemania wyglądała stosunkowo powściągliwie w porównaniu do tłumu fanów, którzy 24 godziny na dobę czekali na zewnątrz hotelu.
Tysiące ludzi weszło do centrów handlowych, by tylko przez moment zobaczyć piłkarzy na imprezie promocyjnej. Oba mecze podczas tournee przyciągnęły wyjątkowe duże tłumy w postaci 50 000 ludzi.
Podobnych scen można się spodziewać w najbliższym tygodniu. Liverpool ma około 60 milionów fanów w Chinach i Dalglish nie może się doczekać tej podróży.
- W tej części świata klub ma naprawdę niewiarygodne wsparcie – powiedział.
- Byłem na tournee dwa lata temu i zamiłowanie do The Reds było niesamowite.
- Mamy miliony kibiców w Azji i dopóki nie pojawisz się tam, nie doceniasz tego.
- W Bangkoku i Singapurze wszystkie bilety były wyprzedane. Ci, którzy nie byli tam wcześniej, będą zdumieni. Liczby, o których mówimy, są astronomiczne.
- Nie byłem nigdy wcześniej w Chinach czy Malezji, więc powinno być to świetne doświadczenie dla każdego.
To będzie pierwszy raz, jeśli chodzi o przedsezonowy mecz Liverpoolu w Chinach czy Malezji.
Istnieją oczywiście komercyjne korzyści tournee The Reds, jednak Dalglish uważa, że klub ma także obowiązek zagrać dla oddanych fanów, którzy nie mają innej szansy, by zobaczyć swoich bohaterów na żywo.
- To bardzo ważne, że udajemy się tam – powiedział.
- Wielu z nich nie stać, by przybyć tutaj na mecz, więc to ważne, że udajemy się tam i rozegramy spotkania.
- To jest nasza szansa, by udać się tam, podziękować im za doping i pozwolić im obejrzeć klub z bliska.
- Nie możemy zaspokoić potrzeb wszystkich osób i nie możemy zagrać wszędzie, jednak powinniśmy udać się tam, gdzie możemy.
- To świetna okazja dla nas. Wsparcie, które otrzymujemy stamtąd, jest doceniane i szanowane.
Podczas gdy podróż w obie strony to 22 530 km, Liverpool będzie musiał walczyć także z palącym upałem.
W Guangzhou będzie około 34 stopni, a wilgotność w granicach 80%, a ponieważ trwa sezon monsunowy, spodziewane są gwałtowne ulewy.
W Malezji panować będzie około 30 stopni i 70% wilgotności.
Liverpool jednak dokładnie wie, na co się naraża.
- Wiele przygotowań zajęła ta podróż – powiedział Dalglish.
- Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by poradzić sobie z warunkami pogodowymi. Nasz trening będzie dopasowany do pogody i to nie będzie problemem. Będziemy mieli duży skład i będzie wiele okazji dla zawodników, by zagrać.
- Zalety tego tournee zdecydowanie przeważają wady.
Steven Gerrard nie uda się w podróż, gdyż kontynuuje swoją rehabilitację w Melwood po operacji pachwiny.
Jordan Henderson jest kolejnym nieobecnym, ponieważ otrzymał dodatkowy czas, by odpocząć po Mistrzostwach Europy do lat 21.
Lucas Leiva i Luis Suarez są na Copa America, jednak wszystkie inne gwiazdy pierwszego zespołu są spodziewane na pokładzie samolotu lecącego do Chin, wliczając w to Charliego Adama.
Maxi Rodriguez i Emiliano Insua powrócili do Melwood w środę, podczas gdy Pepe Reina i Dirk Kuyt 24 godziny później.
Dalglish jest zachwycony wykonaną pracą przez ten tydzień i pochwalił piłkarzy za to, że ćwiczyli podczas swoich wakacji.
- Trening był świetny i wszyscy są w bardzo dobrej formie – powiedział.
- Kondycja piłkarzy jest godna pochwały. To jasne, że uważali na siebie podczas przerwy. Początek przygotowań jest ekscytującym czasem, na który każdy czeka.
Komentarze (0)